Skarżenie strategiczne

Profesor powiedział rzecz oczywistą. Dlatego oczywiście ma problemy.

Prof. Jerzy Kowalski z Akademii Pedagogicznej będzie miał proces za stwierdzenie: „Pedofil nie powinien być nauczycielem, bo to grozi krzywdą dla dziecka”. Skarży go członek organizacji pożytku publicznego Chwila dla Pedofila.

Co? Że to niemożliwe? Że nie ma u nas takich organizacji? Że pedofilia jest przestępstwem? No tak, ale przy obecnym tempie rozwoju „myśli społecznej”, pedofilia stanie się prawem człowieka najpóźniej za trzydzieści lat, mniej więcej w tym samym czasie, w którym ogłoszona zostanie Powszechna Deklaracja Swobód Osób Zwierzęcych. Prof. Jerzy Kowalski dziś ma jakieś dziesięć lat, profesorem zostanie, powiedzmy, w 2040 roku, a dwa lata później wytoczą mu wspomniany proces.

Dziś jeszcze za wcześnie na takie rzeczy. To jeszcze nie ten etap. Dziś społeczeństwo jest jeszcze urabiane na zamówienie lobby homoseksualnego. Polacy wciąż z oporami przyjmują myśl, że dwóch panów albo dwie panie mogą być małżeństwem, a jeszcze trudniej idzie z akceptacją myśli, że taki twór mógłby adoptować dzieci. Ale postępy są. Dlatego dziś proces będzie miał nie Jerzy Kowalski, lecz znany pedagog, profesor Aleksander Nalaskowski. Skarży go członek Stowarzyszenia „Pracownia Różnorodności”, organizacji zrzeszającej homoaktywistów. Za co? Za słowa, które powiedział dla portalu Fronda.pl: „Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania, właściwego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest” (przeczytaj tekst Pedagog pozwany przez homoseksualistę).

Czy ktoś trzydzieści lat temu pomyślałby, że sąd w ogóle mógłby przyjąć taką skargę? To coś równie prawdopodobnego, jak proces wytoczony przez delikwenta, którego w urzędzie nie chcieli uznać za Napoleona. To, że w ogóle może dochodzić do takich procesów, a ludzie nie tylko nie będą pukali się w głowę, lecz wielu stanie po stronie „krzywdzonych mniejszości”, jest dowodem, że systematyczna praca nad umysłami przynosi efekty. To działanie długofalowe i dokładnie przemyślane. Sprawdziło się już na Zachodzie, u nas przerabia się dokładnie to samo. Opisywaliśmy to już w „Gościu”, warto zajrzeć do tekstu Homo-lobby nr 1.

Takich procesów będzie przybywało, bo wcale nie są wynikiem nieostrożnych wypowiedzi. Są skutkiem strategii. To nie opinie normalnych ludzi się zmieniły – to zmieniło się traktowanie normalności.

Prof. Nalaskowski powiedział rzecz najoczywistszą na świecie, bo dziecko wychowywane przez osoby z problemem homoseksualnym nie może mieć właściwego pojęcia o prawidłowych relacjach męsko-damskich. Ale choć ogromna większość ludzi myśli podobnie, niewielu będzie chciało ryzykować chodzenie po sądach, bo to zawsze jest nieprzyjemne. Dlatego profesorowie o tym, co chore będą się wypowiadali coraz ostrożniej, a homolobby będzie skarżyło za te coraz ostrożniejsze wypowiedzi. Aż w końcu zostanie „naukowo” potwierdzone, że to, co chore jest zdrowe, zaś kto by twierdził inaczej, będzie przymusowo leczony.

Czy tak będzie? To zależy od paru rzeczy. Jedną z nich będą nasze reakcje na takie zdarzenia, jak szykanowanie prof. Nalaskowskiego. Nie możemy zostawić samego człowieka, który ośmiela się stanąć w obronie zdrowego społeczeństwa. A dokładniej – miejmy tę świadomość – w obronie naszych dzieci.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak