Julian Assange będzie prowadził program w kremlowskiej telewizji.
17.04.2012 10:00 GOSC.PL
Mam mieszane uczucia odnośnie działalności Juliana Assange i WikiLeaks. Z jednej strony informacje na temat niektórych działań amerykańskich żołnierzy w Iraku nie ujrzałyby światła dziennego, gdyby nie australijski działacz, zaś publikowane w internecie noty dyplomatyczne powinny dać do myślenia wszystkim patrzącym bezkrytycznie na obecne stadium liberalnej demokracji. Przypominają także o obowiązku kontrolowania rządzących. Także wyjątkowo dęte zarzuty dotyczące przemocy seksualnej, jakiej miał dopuścić się w Szwecji (niezależnie od moralnej oceny seksu pozamałżeńskiego – współżycie za obopólną zgodą nie jest gwałtem i nigdy nie będzie, także bez prezerwatywy) kazały bronić go przed niesprawiedliwością.
Z drugiej strony jakoś dziwnie się składało, że Assange i jego koledzy zawsze publikowali tylko te dokumenty, które uderzały w Stany Zjednoczone Ameryki i ich sojuszników, nigdy zaś w Rosję. Nie przekazał światu niczego na temat zbrodni, jakich nasz wschodni sąsiad dokonuje w Czeczenii, nie przypominam też sobie, by specjalnie interesował się losem Gruzji najechanej przez Moskwę. Czy tylko dlatego, że do amerykańskich dokumentów miał dostęp, a do rosyjskich nie?
O wiele więcej wątpliwości pojawia się teraz. Oto dziś, we wtorek, w kanale Russia Today ukazuje się pierwszy odcinek programu „Świat jutro” – talk show prowadzone przez samego charyzmatycznego Australijczyka. Zamierza w nim krytykować zachodnią demokrację, brak transparentności, system gospodarczy i ograniczanie swobód obywatelskich. Co ciekawe, program kierowany jest nie tyle do Rosjan, co do mieszkańców właśnie świata zachodniego, bowiem finansowany przez Kreml Russia Today nadaje po angielsku.
Historia lubi się powtarzać. Tak jak skrajna zachodnia lewica w okresie Zimnej Wojny była „ślepa na jedno oko”, nie chcąc widzieć zbrodni komunistycznych, krytykując – często słusznie – jedynie państwa demokratyczne, tak i dziś Julian Assange stroi się w piórka dysydenta i za pieniądze autokratów z Moskwy atakuje wyłącznie USA. Ciekawe, czy zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby był Rosjaninem i zamiast film o strzelaniu do irackich cywili opublikowałby obraz ilustrujący zbiorowy gwałt na Czeczence, szybko zginąłby wyjątkowo bolesną śmiercią z rąk Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Z opowieści byłych współpracowników Assange’a wynika, że jest on fanatykiem transparentności i swobód obywatelskich. Być może jest nim rzeczywiście, wśród niemieckich, francuskich i amerykańskich lewaków lat 60-tych, 70-tych czy 80-tych było sporo idealistów. Z drugiej strony byli wśród nich także świadomi agenci sowicie opłacani przez Imperium Zła. Wiemy, że Moskwa opłaca Assange’a dziś, ciekawe jest to, czy opłacała go również wówczas, gdy działalność WikiLeaks osiągnęła apogeum. Zatem kim pan jest, panie Assange?
Julian Assange's The World Tomorrow: Official Trailer
RussiaToday
Stefan Sękowski