Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. J 6,55
Tak trudno w to uwierzyć. Żeby chociaż konsekrowana Hostia lekko świeciła albo żeby w trakcie przyjmowania Komunii czuć było ciepło w okolicach klatki piersiowej. Żeby Bóg dał jakiś widzialny znak. A tu nic. Zwykły kościół, zwykły ksiądz, zwykły organista. I zwykli ludzie, którzy bardziej udają, że przeżywają, niż przeżywają. A gdyby Bóg jednak uchylił rąbka tajemnicy i pozwolił naszym zmysłom doświadczyć tego, co naprawdę dzieje się podczas każdej Mszy św.? Pewnie ludzie waliliby do kościoła drzwiami i oknami. Tylko że robiliby to dla efektów specjalnych, a nie dla Niego. Bóg jest najbardziej obecny tam, gdzie najmniej się Go spodziewamy. Był w stajence poza miastem i był na krzyżu na wysypisku śmieci. Więc dlaczego miałoby Go nie być w kawałku chleba i kropli wina? Ostatecznie to w Jego stylu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk