Do Rosji nie trafią dokumenty uzyskane w IPN i dotyczące pilotów Tu-154M, przekazany zostanie tylko wyciąg informacji z tych materiałów - poinformowała w poniedziałek Naczelna Prokuratura Wojskowa. Zapewniła, że nie lustrowano pilotów i ich bliskich.
Prokuratura podkreśliła, że dokumenty z IPN nie zostały i nie zostaną wysłane, będą natomiast przekazane tylko te informacje, które "można uznać, że będą potrzebne dla celów wskazanych w rosyjskim wniosku". Naczelny prokurator wojskowy płk Jerzy Artymiak sprecyzował podczas konferencji prasowej, że wyciąg tych informacji będzie zawierał m.in. dane o stanie cywilnym, datach urodzenia i śmierci oraz wykształceniu.
"Nieprawdą jest, że prokuratura wojskowa zwróciła się do IPN o udzielenie jakichkolwiek informacji dotyczących rzekomej współpracy osób bliskich dla tragicznie zmarłych lotników z tajnymi służbami" - podkreślił naczelny prokurator wojskowy.
W artykule pt. "Lustracja załogi Tu-154" sobotnia "Rzeczpospolita" podała, że prokuratura, w ramach pomocy prawnej Rosjanom, wystąpiła do IPN o sprawdzenie danych dwóch pilotów Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Według gazety badano przeszłość trzech pokoleń rodzin Arkadiusza Protasiuka i Roberta Grzywny i - jak podała "Rz" - "nie odkryto śladów współpracy z tajnymi służbami".
Dopytywany przez PAP płk Artymiak powiedział, że zakres dokumentów, o które prokuratura zwróciła się do Instytutu, był określony precyzyjnie. IPN zwrócił zaś w swym komunikacie uwagę na sformułowanie prokuratury o przekazanie przez Instytut - oprócz danych paszportowych - ponadto "innej posiadanej przez Państwa Urząd dokumentacji". Szef warszawskiej WPO płk Ireneusz Szeląg zaznaczył jednak odpowiadając na pytania dziennikarzy, że w dalszej części pisma jest sprecyzowane o jakie dokumenty chodziło.
Naczelny prokurator wojskowy powiedział z kolei, że polscy prokuratorzy dostrzegają ewentualną potrzebę przygotowania przez biegłych opinii psychologicznej na potrzeby polskiego śledztwa odnoszącej się do stanu psychicznego osób z wieży smoleńskiego lotniska. "Wówczas konieczne będzie zwrócenie się do strony rosyjskiej z wnioskiem o pomoc prawną dotyczącym danych i dokumentów dotyczących tych osób, a także być może ich przesłuchanie z udziałem biegłych psychologów" - mówił.
Jednocześnie płk Artymiak zapewnił, że pozostaje do dyspozycji sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Szef tej komisji Ryszard Kalisz (SLD) powiedział wcześniej PAP, że prokurator generalny Andrzej Seremet prześle komisji informacje ws. wniosku prokuratury do IPN. Dopiero po otrzymaniu tej informacji komisja podejmie decyzję, czy zorganizować posiedzenie z udziałem wojskowych prokuratorów poświęcone tematowi zapytania skierowanego do IPN.
Płk Artymiak, relacjonując powody przesłania pytań przez prokuraturę do IPN, poinformował, że wniosek strony rosyjskiej w sprawie pomocy prawnej dotyczący przekazania "materiału charakteryzującego wszystkich członków załogi Tu-154M, w tym ich drzewa genealogicznego i danych o testach psychologicznych" wpłynął do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, 25 listopada ub. roku. Był to 16. wniosek o pomoc prawną skierowany przez Rosjan.
Prokurator przyznał, że rosyjski postulat - z powodu jego sformułowania - budził wątpliwości co do jego zakresu. Dlatego prokurator WPO podczas pobytu w Moskwie w grudniu zeszłego roku w rozmowie ze śledczymi rosyjskimi ustalił, że postulat ten związany jest z potrzebą uzyskania dla opinii biegłych psychologów danych odnośnie posiadania rodzeństwa, dat urodzenia i śmierci rodziców i dziadków członków załogi, stanu cywilnego, obywatelstwa oraz wykonywanego i wyuczonego zawodu.
"Mając na względzie, że osoby bliskie dla tragicznie zmarłych członków załogi były już przesłuchiwane, w tym w ramach pomocy prawnej dla strony rosyjskiej, aby uniknąć ponownego ich indagowania podjęto decyzję o zgromadzeniu postulowanych danych bezpośrednio z dokumentów urzędowych" - mówił naczelny prokurator wojskowy.
Poinformował, że zapytania o dane zostały przekazane do Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, urzędów miejskich, urzędów stanu cywilnego i archiwów państwowych. W lutym jeden z urzędów odpowiedział jednak prokuraturze, że część danych zawartych w dokumentach sprzed kwietnia 1991 r. zarchiwizowana jest w IPN. W związku z tym WPO 10 lutego zwróciła się o udostępnienie kserokopii wniosków o wydanie paszportów oraz innych dokumentów odnoszących się tylko do stanu cywilnego, miejsca zameldowania, miejsca wydania dowodu osobistego członków rodziny oraz obywatelstwa, wykształcenia i wykonywanego zawodu odnośnie rodzeństwa, rodziców i dziadków dwóch z tragicznie zmarłych członków załogi samolotu.
"W jednym przypadku z uwagi na wątpliwości dotyczące tożsamości dziadka jednego z pilotów, w celu ich rozstrzygnięcia zwrócono się o ewentualnie posiadane dane dotyczące pradziadków zmarłego" - zaznaczył. Prokuratura sprecyzowała, że istniały dwie osoby o tych samych danych, co dziadek jednego z pilotów. Z tego powodu konieczne było sięgnięcie po dane o pradziadku.
W odpowiedzi z 28 lutego - jak podał płk Artymiak - IPN przekazał szereg dokumentów dotyczących osób najbliższych jednego ze zmarłych pilotów, w odniesieniu do drugiego z pilotów IPN nie dysponował żadnymi dokumentami. "Dodatkowo przekazano pakiet dokumentów wykraczających poza zakres wniosków, w tym dotyczące innej osoby niż wnioskowana" - powiedział prokurator. Zaznaczył, że materiały zawierające dane inne niż żądane zostały zwrócone do IPN.
Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk uchylił się w poniedziałek od odpowiedzi na pytanie PAP, czy w przekazanych prokuraturze materiałach były ustalenia lustracyjne Instytutu co do wnioskowanych osób.
Rzecznik Prokuratury Generalnej prok. Mateusz Martyniuk powiedział PAP, że prokurator generalny Andrzej Seremet przyjął do wiadomości wyjaśnienia prokuratorów wojskowych, iż dane, o które wystąpili do IPN, potrzebne były do wykonania wniosku Rosjan o pomoc prawną.