Droga Redakcjo, łącząc serdeczne życie radosnego Alleluja chciałbym podzielić się krótką refleksją, która przez tyle lat doświadczania przeżyć wielkanocnych jakoś umknęła moje uwadze (i nigdy nie słyszałem, by ktoś zwrócił na to uwagę, by się tym zadziwił). Czy to nie zastanawiające, że Niewiasty, które zjawiły się rano przy grobie, zastały kamień odsunięty?
Po co? Przecież Zmartwychwstały Chrystus nie potrzebował odsuwać kamienia, skoro i tak zjawił się w Wieczerniku "mimo drzwi zamkniętych", a spotkanym uczniom w Emaus "zniknął z oczu". Jego uwielbione Ciało nie znało materialnych przeszkód. Przenikał przez każdą swobodnie. Ten wymiar rzeczywistości już przeminął. Skoro jednak kamień został odsunięty, rozumiem przez to, że tak się stało, by to żywi mogli przyjść i zobaczyć, przekonać się na własne oczy. I znowu zdumiewa nas ekonomia Bożego planu zbawienia, Bożego przewidywania. Odsunięty kamień i pusty grób stał się dla nas symbolem, wielką metaforą uwolnienia (jak zburzony mur Jerycha, jak zerwane kajdany). Dla nas, którzy jeszcze musimy zobaczyć, żeby uwierzyć, dotknąć, żeby się przekonać. Bóg rozumie dobrze naszą sytuację i nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych (np. nie wymaga od słabych niewiast, by odsuwały kamień ponad ich siły).
Serdecznie pozdrawiam,
Jan Kłos