Politolog i sowietolog prof. Włodzimierz Marciniak uważa, że doniesienia "Moskowskich Nowosti", jakoby sprawa katyńska w trybunale strasburskim była przez Polaków przegrana, stwierdził, że publikacja ta to rodzaj wojny psychologicznej, a nie informacji.
(Więcej o sensacjach MN znajdziesz TUTAJ)
Zdaniem prof. Marciniaka, stwierdzenia dotyczące niewydanego jeszcze wyroku nie muszą opierać się na prawdzie. Nie mówią też nic na temat uzasadnienia wyroku, a może ono zawierać treści istotne dla Polski.
- Trudno jest powiedzieć, skąd wzięło się sformułowanie wybite w tytule publikacji ("Za Stalina nie odpowiadamy"), tym bardziej, że sam proces nie dotyczył bezpośrednio kwestii zbrodni katyńskiej, a tym samym nie dotyczył winy i odpowiedzialności za tą zbrodnię, ale dotyczył kwestii naruszania praw człowieka w śledztwie i potem w postępowaniu przed prokuraturą oraz przed sądami Federacji Rosyjskiej - stwierdził ekspert.
Jego zdaniem, z publikacji wynika pośrednio, że być może jest w wyroku sformułowanie, iż Europejska Konwencja Praw Człowieka nie odnosi się do zbrodni katyńskiej i w związku z tym Trybunał nie może tej kwestii rozpatrywać, bo została przyjęta po zbrodni katyńskiej. Inaczej mówiąc: stwierdzenie, że Rosja nie odpowiada za Stalina, może być nadinterpretacją. - Trybunał mógł uznać, że nie jest właściwy dla rozpatrywania tej sprawy z przyczyn formalnych, co autorzy artykułu zinterpretowali w ten sposób, że Rosja nie jest winna - mówi prof. Marciniak..
Zastrzega jednak, że są to jedynie dywagacji i zastanawia się, czy w w całej sprawie nie chodziło o postawienie Polaków w trudnej sytuacji, bo nie bardzo wiadomo, co z tą publikacją zrobić, skoro nie można odnieść do jej źródła.