Są protesty, które tylko na pozór mogą wydawać się przegrane. Głodujący przez 12 dni w krakowskim kościele św. Stanisława Kostki nie zatrzymali zmian w nauczaniu historii, ale uruchomili proces, który może to sprawić.
Poruszyli serca i umysły wielu ludzi w Polsce. Wychodzą stąd z podniesionym czołem – mówił o protestujących ks. Jan Dubas, proboszcz dębnickiej parafii, podczas porannej Mszy św. w ostatnim dniu protestu. Dzień wcześniej głodujących odwiedził kard. Stanisław Dziwisz. Na drzwiach powitała go kartka informująca o zaostrzeniu protestu i wstrzymaniu wszelkich wizyt. Pod spodem druga, a na niej kilka słów skreślonych przez dr Marię Smarzyńską-Filipecką: „Stwierdzam kategorycznie, że ze względu na pogarszający się stan zdrowia głodujących wymagane jest natychmiastowe zakończenie głodówki”. Kardynał mimo zakazu wizyt został przyjęty. Jego apel o przerwanie głodówki także. – Jest mi przykro, że musiało dojść do takiego protestu w państwie demokratycznym. To nie był bunt nierozważny, bez celu, oni walczą o duszę narodu – mówił dziennikarzom metropolita krakowski. – Kardynałowi nie mogliśmy odmówić – skomentował Grzegorz Surdy. Był czwartek, mijała 11. doba protestu, w którym uczestniczyło sześć osób, działaczy opozycji z lat 80. Wcześniej, we wtorek, z powodu pogorszenia stanu zdrowia najstarszy z nich, 66-letni Marian Stach, przewieziony został do szpitala.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko