Syryjskie siły rządowe przystąpiły w sobotę do szturmu na miasto Sarakib na północnym zachodzie kraju, ale napotkały na opór ze strony powstańców - informują działacze praw człowieka. Wojsko ostrzelało też będącą w rękach rebeliantów dzielnicę miasta Hims
Armia weszła do Sarakib, które od wielu miesięcy jest w rękach powstańców, od północy. W centrum miasta trwają walki między wojskiem a powstańcami, którzy zniszczyli tam czołg i trzy transportery opancerzone - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie.
"Wielu mieszkańców ucieka z Sarakib" - powiedział szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman. "Ludzie opuszczali miasto już od jakiegoś czasu, ale po dzisiejszych atakach proces ten się nasilił" - dodał.
Lokalne komitety koordynacyjne do walki z reżimem prezydenta Baszara el-Asada poinformowały, że do miasta autobusami przyjechali też prorządowi snajperzy, czyli członkowie milicji szabiha, i przedstawiciele sił bezpieczeństwa w cywilu. Przeprowadzają oni ataki i zatrzymują ludzi.
Wojska rządowe ostrzelały też od wczesnych godzin rannych sobotę serią z moździerzy gęsto zaludnioną dzielnicę Chaldija w Hims, przygotowując się najpewniej do szturmu - poinformował działacz Obserwatorium.
Lokalne komitety zamieściły na swej stronie na Facebooku film wideo, na którym widać dym unoszący się nad dzielnicą mieszkaniową Chaldija. Ta jedna z największych dzielnic Hims od miesięcy jest pod kontrolą powstańców.
Według Obserwatorium w całym kraju w sobotę zginęło 10 osób. Z szacunków lokalnych komitetów wynika, że ofiar było 15.
Z kolei Hims jest sceną najcięższych walk w trwającym już rok antyprezydenckim powstaniu. Bastion rebeliantów, jakim była dzielnica Baba Amro, siły rządowe rozgromiły 1 marca.
Według szacunków ONZ w wyniku tłumienia antyprezydenckich wystąpień przez siły rządowe oraz starć z dezerterami z armii zginęło co najmniej 8 tys. ludzi. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka od połowy marca 2011 r. w wyniku rewolty zginęło już ponad 9 tys. osób.