To historyczna chwila dla światowego himalaizmu. Mierzący 8086 m. n.p.m. niezdobyty dotąd szczyt Gasherbrum I w Karakorum poddał się Polakom. Dziś około 8.30 lokalnego czasu stanęli na nim Adam Bielecki i Janusz Gołąb
W 2009 roku Hajzer zgłosił do Zarządu Polskiego Związku Alpinizmu i Komisji Wspinaczki Wysokogórskiej PZA program sportowy – Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015. Ten właśnie program jest kontynuacją najlepszych tradycji polskiego himalaizmu. Zakłada zdobycie K2 (8611 m), Nanga Parbat (8126 m), Gasherbrum I (8080 m), Gasherbrum II ( 8034 m) i Broad Peak (8051 m) w zimie. Gasherbrum I już został zdobyty. Kolej na następne.
Wiatr i mróz bronią szczytów
Przygotowując program zimowego zdobywania himalajskich szczytów, Artur Hajzer wyjaśniał, na czym polega największy problem z zimową wspinaczką. Po pierwsze, wszystkie niezdobyte dotąd szczyty leżą w Karakorum. Tam panują warunki dużo bardziej surowe niż w Himalajach Nepalu. Temperatura spada nawet o 10 stopni niżej, średnio do – 35 stopni Celsjusza.
Druga sprawa to silniejsze wiatry. W Pakistanie wieją one nawet o 40 km/h mocniej niż w Nepalu czyli średnio nawet do 140 km/h. Z takimi właśnie huraganami trzeba się zmagać w tamtym regionie. Hajzer tłumaczył jednak, że czasem tworzą się tzw. okna wiatrowe, które umożliwiają wejście na szczyt. Wyciągnął taki wniosek na podstawie analiz danych pogodowych z poprzednich lat. W takim trwającym około 6 godzin oknie, trzeba zdążyć dosłownie wbiec na szczyt z obozu szturmowego i wrócić do niego.
Obóz szturmowy pod szczytem Gasherbruma I został założony 12 lutego na wysokości 7040 m. n.p.m. Pogoda jednak się zepsuła i uczestnicy wyprawy musieli zejść do bazy. Niektórzy nabawili się odmrożeń. Janusz Gołąb odmroził policzek, a wspomagający wyprawę Ali Sadpara palce u stóp. W złym stanie był też Adam Bielecki. Wszyscy zeszli do bazy. Wtedy do akcji wkroczyła Agnieszka Bielecka, która wraz z Shaheenem Baigiem pomagającym wyprawie wniosła do obozu I sprzęt potrzebny do szturmu. To był ostatni moment. Potem zaczął się w górach prawdziwy huragan (100 do 160 km/h)
25 lutego ekipa podjęła kolejną próbę ataku. Silny wiatr jednak zagrodził im drogę. Wreszcie 6 marca o 6 rano wyruszyli po raz kolejny. 8 marca Janusz Gołąb, Adam Bielecki i Shaheenem Baig dotarli do „trójki”. Stamtąd w nocy dwóch Polaków ruszyło w kierunku szczytu. Ruszyli i zdobyli. Teraz trzymamy kciuki, żeby wszystkim udało się zejść.
Jan Drzymała/polskihimalaizmzimowy.pl