W kraju, w którym robotnicy rzekomo stanowili „klasę przodującą”, nader często traktowani byli pogardliwie przez rządzących komunistów.
Ideologiczne i propagandowe hasła o „dyktaturze proletariatu” w realiach Polski „ludowej” oznaczały instrumentalne traktowanie „klasy robotniczej” przez władze komunistyczne. Wiele protestów robotniczych miało swoje źródło w poczuciu poniżenia, pogardliwego i lekceważącego traktowania przez władze. Wielokrotnie nie dostrzegano prawdziwych problemów „klasy robotniczej”. Gdy na początku lat 50. XX wieku do miast trafiła fala młodych ze wsi, umieszczono ich w domach młodego robotnika, gdzie panowały niezwykle prymitywne warunki bytowe oraz fatalne wyżywienie. Poza pracą fizyczną robotnicy nie mieli absolutnie żadnych zajęć. Na przykład budowniczowie nowego socjalistycznego miasta Tychy narzekali nie tylko na niskie płace, ale także na życie na kulturalnej pustyni. Władze partyjne znalazły na to sposób i wskazały, że „atrakcją jest przecie i to, że się jest budowniczym socjalistycznego miasta. Nasi budowniczowie powinni brać przykład z budowniczych Związku Radzieckiego czytając książkę »Daleko od Moskwy«”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Dziurok