Zajęcie Polski przez Armię Czerwoną i włączenie połowy jej terytorium do ZSRS sprawiło, że dziesiątki tysięcy żołnierzy podziemia nie złożyło broni. Gotowi byli walczyć o odzyskanie wolności i ziemi, czyli tego, „co nam obca przemoc wzięła”.
W 1945 r. w podziemiu wciąż walczyło 17 tys. żołnierzy. Połowa z nich podlegała rozkazom organizacji, które powstały z kadr rozwiązanej w styczniu tego roku Armii Krajowej. Polskie podziemne wojsko zastąpiła, budowana od 1943 r. przez płk. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, organizacja „Niepodległość”, krypt. „NIE”. W odróżnieniu od AK była ona kadrowa i miała charakter „społeczno-wojskowy”, a przygotowywano ją do działania pod okupacją sowiecką. Szybko jednak została uznana za zdekonspirowaną: w marcu 1945 r. w ręce Sowietów trafił „Nil”, a wkrótce później wraz z przywódcami Polski Podziemnej podstępnie ujęto ostatniego komendanta głównego AK i zwierzchnika „NIE” gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka”. W miejsce „NIE” powołano Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, na której czele stanął płk Jan Rzepecki „Ożóg”. DSZ przejęła nie tylko aparat „Niepodległości”, ale także wciąż funkcjonującą sieć demobilizacyjną AK (AK w Likwidacji). W jednej z ulotek Delegatury pisano: „Dopóki kraj jest pod okupacją wojsk rosyjskich, dopóki w kraju hula rosyjskie NKWD czy jego rodzima odmiana, agenci »urzędów bezpieczeństwa« – nie ma niepodległej Polski, nie ma wolnego obywatela. Biało-czerwone sztandary służą tylko do zakrycia niewoli narodu polskiego, białego orła – symbol wolności noszą ludzie, którzy są narzędziem obcego ucisku”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Filip Musiał