Nie można odpowiedzieć dziś na pytanie, czy Kościół katolicki w Polsce jest finansowo uprzywilejowany, bo nie mamy żadnego spójnego modelu finansowania związków wyznaniowych – mówił dziś ks. prof. Dariusz Walencik podczas debaty zorganizowanej w siedzibie sekretariatu Episkopatu Polski z okazji publikacji raportu Katolickiej Agencji Informacyjnej „Finanse Kościoła katolickiego w Polsce”.
Ks. prof. Dariusz Walencik, prawnik z Uniwersytetu Opolskiego wyjaśniał, że finanse Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce, w tym Kościoła katolickiego, opierają się na trzech źródłach: dobrowolnej ofiarności wiernych, środkach publicznych i działalności gospodarczej podmiotów kościelnych.
Ofiary od wiernych to główne i podstawowe źródło finansowania, jest ono mocno ugruntowane w polskim prawie – zarówno w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak i w poszczególnych ustawach odnoszących się do konkretnych wspólnot religijnych – podkreślał ks. Walencik. – Każdy obywatel ma zagwarantowane prawo do świadczenia na rzecz wspólnot religijnych, a te mają prawo do przyjmowania ofiar i darowizn – dodał.
"Działalność gospodarczą mogą prowadzić wszystkie związki wyznaniowe, nie dotyczy to tylko Kościoła katolickiego" – przypomniał prawnik. Jak tłumaczył, sytuacja związków wyznaniowych w tej mierze jest analogiczna do każdego innego podmiotu prawa w Polsce. - Jedyną różnicą, pewnym przywilejem jest to, że część lub całość wypracowanego zysku mogą przekazać na działalność statutową: duszpasterską, religijną, oświatową czy wychowawczą, wtedy ten dochód jest zwolniony z podatku. W pozostałych przypadkach dochód jest jak najbardziej opodatkowany – wyjaśniał ks. prof. Walencik.
Jak podkreślił, podmioty kościelne muszą, tak jak każda instytucja prowadząca działalność gospodarczą, prowadzić księgowość i gromadzić dokumentację na ten temat oraz są kontrolowane przez odpowiednie służby państwowe.
Dofinansowanie Kościoła katolickiego ze źródeł publicznych to środki z budżetu państwa, jednostek samorządu terytorialnego oraz budżetu Unii Europejskiej. Ks. Walencik wyjaśnił przy tym, że należy odróżnić dofinansowanie bezpośrednie i pośrednie. Pierwsze to finansowanie lub dofinansowanie „konkretnych form działalności lub pojedynczych dzieł podejmowanych przez podmioty kościelne”. Jest to działalność społecznie użyteczna, która wykracza poza działalność religijną: ochrona zabytków, prowadzenie dzieł oświatowych na różnym poziomie – od żłobków po uczelnie wyższe, działalność pomocowa i charytatywna. Tu także mieszczą się dotacje z Funduszu Kościelnego, wynagrodzenia nauczycieli religii i kapelanów.
Z kolei dofinansowanie pośrednie polega na tym, że państwo powstrzymuje się od pobierania należnych mu danin, np. zwolnienia celne oraz ulgi podatkowe. – Szereg takich wyjątków przewidziano zarówno w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak i w poszczególnych ustawach wyznaniowych – powiedział prawnik. Państwo może też premiować w przepisach osoby fizyczne i prawne wspierające działalność związków wyznaniowych, przyznając im np. możliwość przekazywania darowizn na cele kultu religijnego odpisywanych od podatku czy wpłat 1 proc. na kościelne organizacje pożytku publicznego.
Zdaniem ks. prof. Walencika, nie sposób odpowiedzieć dziś na pytanie, czy Kościół katolicki w Polsce jest finansowo uprzywilejowany. – Dlatego, że w Polsce nie mamy żadnego spójnego modelu finansowania związków wyznaniowych – dodał.
Przyczyną tego stanu, zdaniem prawnika, jest „gąszcz skomplikowanych przepisów, czasami wzajemnie się wykluczających, niedookreślonych; przepisów, które nie odpowiadają dziś rzeczywistości”.
Jako przykład podał niektóre zapisy ustawy o stosunku państwa do Kościoła katolickiego w RP, które nigdy nie zostały znowelizowane i dziś są przestarzałe, np. art. 55 p. 9 mówiący z zwolnieniu „od opłat sądowych i notarialnych, z wyłączeniem opłat kancelaryjnych” nabywania rzeczy i praw majątkowych. – Jak w 1989 roku powstawała ta ustawa, były państwowe biura notarialne, państwo mogło dopuścić do takiego zwolnienia, dziś notariusze zarabiają sami na siebie i nie można się powołać na ten przepis – tłumaczył.
Prawnik określił się jako zwolennik „głębokiej reformy tych przepisów prawnych prawa wyznaniowego, które dotyczą finansowania związków wyznaniowych po to, by ten model był spójny i przejrzysty”. – Wtedy będziemy mogli ocenić, czy podmioty kościelne są uprzywilejowane czy nie – dodał.
Odnosząc się do raportu KAI przypomniał, że dofinansowanie działań instytucji Kościoła katolickiego w Polsce z budżetu państwa to niecałe 500 mln zł, a informacji o tym dostarczyły poszczególne ministerstwa. – Trudno mi ocenić czy to dużo czy mało – powiedział. Jego zdaniem, niektóre z tych form dofinansowania mają „nikłe podstawy prawne”, nie opierają się bowiem na akcie normatywnym o randze ustawy, ale na porozumieniu między zainteresowanymi stronami.
„Chcę też jasno podkreślić, że nie Kościół katolicki w Polsce jest ustawodawcą i nie Kościołowi katolickiemu w Polsce przysługuje inicjatywa ustawodawcza. Od tego są odpowiednie organy państwowe zgodnie z zasadą autonomii i niezależności” – powiedział.
Zdaniem ks. Walencika powinny być dokonane „zgodnie z zasadą bilateralności”, w ramach dwustronnych zespołów, które wynegocjują konkretne projekty ustaw, a te zostaną przyjęte w postaci umowy np. między Konferencją Episkopatu Polski a Radą Ministrów. Przyjęcie projektu ustawy winno zostać poprzedzone podpisaniem przez członków Rządowej i Kościelnej Komisji Konkordatowej umowy, o której mowa w art. 27 Konkordatu. Wypracowany wspólnie projekt ustawy winien stanowić załącznik do tej umowy. Następnie jako rządowy projekt ustawy powinien zostać skierowany do parlamentu w celu dalszych prac i uchwalenia.
Zobacz również: Kościół w 80 proc. finansowany z datków