Brytyjski rząd przywraca prawo rozpoczynania posiedzeń władz samorządowych modlitwą.
Anulowana została tym samym niedawna kontrowersyjna decyzja sądu, który zakazał takich praktyk. W ubiegłym tygodniu w sprawie wniesionej przez byłego radnego-ateistę Clive'a Bone'a przeciwko władzom samorządowym miasta Bideford, w hrabstwie Devon, sąd zakazał radnym wspólnych modlitw na początku formalnych obrad.
Minister Pickles oświadczył jednak w sobotę, że w praktyce anuluje to orzeczenie, dzięki przyspieszeniu wprowadzania przepisów, przyjętych w ubiegłym roku, które dają władzom lokalnym wyłączne kompetencje w tego typu kwestiach, pod warunkiem, że nie jest łamane prawo. "To same rady, a nie sądy, powinny decydować, czy odmawiać modlitwy, czy też nie" - wyjaśnił minister. Dodał, że nie jest możliwe "sławienie naszej wielokulturowości przy jednoczesnym prześladowaniu chrześcijan".
"Przez całe dziesięciolecia w czasie obrad można było odmawiać modlitwy", co stanowi część "fundamentalnych praw: do zgromadzeń, wolności słowa i wolności praktyk religijnych" - podkreślił w rozmowie z telewizją Sky News. Ocenił, że niedawna decyzja sądu była "bardzo autorytarna i nietolerancyjna".
Modlitwy nadal odbywają się na rozpoczęcie obrad Izby Lordów, wyższej izby brytyjskiego parlamentu.
Brytyjska organizacja broniąca rozdziału Kościoła i państwa, National Secular Society, zapowiedziała, że zamierza zaskarżyć decyzję ministra.
W tym tygodniu brytyjska królowa Elżbieta II oświadczyła, że rola Kościoła anglikańskiego w życiu społecznym kraju nie jest właściwie rozumiana. "Kościół anglikański jest społecznie niedoceniany, a czasami rozumiany niewłaściwie" - oceniła monarchini w wypowiedzi cytowanej przez agencję Press Association.
Elżbieta II, będąca tytularnym zwierzchnikiem państwowego Kościoła anglikańskiego, ma formalny tytuł Fidei Defensor (Obrońcy Wiary) i Supreme Governor (Najwyższego Zwierzchnika) anglikanów.