Liczba przestępstw, których dokonują młodzi ludzie w Polsce, w ciągu pięciu lat wzrosła o 30 proc. Jedynym sposobem na przywrócenie młodocianych przestępców społeczeństwu – jest odpowiednia ich resocjalizacja. Tymczasem, Ministerstwo Sprawiedliwości likwiduje ośrodki dla nieletnich…
16.02.2012 16:23 GOSC.PL
W 2007 r. nieletni przestępcy dokonali 126 gwałtów i 7511 czynów zabronionych (kradzieże rozbójnicze, rozboje itd.). Już w 2010, statystyki przestępstw dramatycznie wzrosły – odpowiednio do: 311 i 11547...
Smutna tendencja, z wielu względów społeczno – ekonomicznych, najprawdopodobniej się utrzyma. Młodocianych przestępców będzie przybywać. Dlatego społeczeństwo, w tym rządzący, muszą liczyć się z koniecznością pracy z młodymi ludźmi, którzy wchodzą w konflikt z prawem. Nikogo przecież nie trzeba przekonywać, że z młodocianego przestępcy, bez odpowiedniej opieki resocjalizacyjnej, wyrośnie całkiem dorosły przestępca… Nikogo też chyba nie trzeba przekonywać, że wobec wzrostu przestępczości, trzeba zrobić wszystko by z trudną młodzieżą pracować i przywracać ją społeczeństwu. Łatwiej przecież pracować z trudnym 16 – latkiem, niż z 40 latkiem – recydywistą…
Ale jak się okazuje, prosta zasada, że lepiej zapobiegać niż leczyć, nie sprawdza się w obecnym systemie. Bo oto, Ministerstwo Sprawiedliwości, zapowiada likwidację schronisk dla nieletnich. I tak, tuż po Euro 2012 ma zniknąć jedyne w Warszawie i na Mazowszu Schronisko dla Nieletnich, w którym przebywają młodociani przestępcy w wieku 13 do 18 lat. Chłopcy mają być wywiezieni do ośrodków np. w Ostrołęce lub Łodzi. Powód? Oczywiście oszczędności… Ostatnimi czasy również, specjaliści alarmują, że ze względów finansowych, młodociani przestępcy kierowani są coraz częściej do ośrodków wychowawczych, które nie są dostosowane do pracy z nimi. Powód takiego stanu rzeczy – również oszczędności…
Czy jednak naprawdę oszczędzimy? W przypadku przenosin do innych schronisk, chłopcy, zostaną pozbawieni kontaktu z rodziną (im dalej od rodziców – tym trudniej się spotkać, a to według specjalistów utrudnia resocjalizację), będą też oderwani od własnej, przyzakładowej szkoły – więc nie będą czuli się bezpiecznie. Brak poczucia bezpieczeństwa z pewnością nie jest czynnikiem ułatwiającym wyjście z marginesu… Dodatkowo, można się domyślić, że zamknięcie placówki w Warszawie (a planuje się też zamknięcie dwóch innych), spowoduje ścisk w schroniskach, które pozostaną. Co zadziała na psychikę młodych przestępców podobnie, jak działają przepełnione cele w więzieniach dla dorosłych…
Ktoś powie: nie stać nas na utrzymywanie nierentownych zakładów dla młodocianego marginesu. Jest jednak zupełnie odwrotnie: za kilka, kilkanaście lat, jeśli rzeczywiście dojdzie do zamknięcia schronisk, zaczniemy jako społeczeństwo, za takie „oszczędności” płacić bardzo wysoką, trudną do oszacowania, cenę…
Więcej o sprawie, w najnowszym numerze warszawskiego "Gościa Niedzielnego", pisze Tomasz Gołąb.
Agata Puścikowska