Premier zamierza zlikwidować Fundusz Kościelny bez podpisania umowy z episkopatem – pisze „Rzeczpospolita”.
Wiceminister administracji i cyfryzacji Piotr Kołodziejczyk, odpowiadając na interpelację posłanki PiS Marii Nowak, stwierdził, że rząd nie przewiduje zawarcia w tej sprawie dwustronnej umowy ze stroną kościelną, bo nie jest to potrzebne.
Dziennik cytuje przeciwne opinie sekretarza generalnego episkopatu bp. Wojciecha Polaka oraz ks. prof. Piotra Stanisza, kierownika Katedry Prawa Wyznaniowego KUL. – Od pewnego czasu forsowana jest teza, że zmiany sposobu finansowania Kościoła nie są objęte gwarancjami konstytucyjnymi i konkordatowymi. Jest przeciwnie: taki obowiązek wynika z art. 25 konstytucji w powiązaniu z art. 27 konkordatu – stwierdził ks. prof. Stanisz.
W kwestii tej głos zabrał rzecznik rządu Paweł Graś. Stwierdził, że w najbliższym czasie pojawi się projekt ustawy dotyczący likwidacji Funduszu Kościelnego. "Wszystko będzie się odbywać w porozumieniu z Kościołem" - zapewnił Graś.
"Mieliśmy w tej sprawie różne zdania. Zarówno ze strony Kościoła, jak i ze strony specjalistów: prawników i konstytucjonalistów. Ten projekt pojawi się wkrótce i będzie poddany normalnym konsultacjom. Wszystkie strony będą się mogły na jego temat wypowiedzieć" - zapowiedział w środę w radiowej Trójce Graś.
Na pytanie, czy rząd zamierza zlikwidować Fundusz Kościelny bez podpisania umowy z Episkopatem, rzecznik rządu powiedział: "opinie specjalistów zarówno ze strony rządowej, jak ze strony kościelnej są w tej sprawie podzielone". Graś podkreślił, że prawnicy rozważali, czy potrzebna jest nowelizacja Konkordatu, który określa stosunki państwo - Kościół, czy też wystarczy uregulowanie tej sprawy mocą ustawy.
"Nie ma tutaj żadnego pola do wojny, czy do konfliktu. Chcemy tę sprawę uregulować, podobnie jak udało się uregulować sprawę komisji majątkowej" - zaznaczył Graś
Kwestia ta będzie prawdopodobnie tematem spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu w połowie marca. Wcześniej spotkać się ma zespół przy Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu, który ma ustalić procedurę zmian w przepisach, dotyczących stosunków między państwem a Kościołem.
Przypomnijmy, że Fundusz Kościelny utworzono w 1950 r. w zamian za przejęcie przez państwo dóbr kościelnych.
Rząd miał wpłacać na fundusz sumy uzyskiwane z użytkowania tych dóbr. Tak się jednak nigdy nie stało. O wysokości funduszu decydowali według własnego uznania rządzący. Dr Michał Zawiślak (KUL) stwierdził, że w PRL aż dwie trzecie pieniędzy z Funduszu Kościelnego państwo wydawało na działalność antykościelną. Obecnie środki te finansują bądź współfinansują ubezpieczenia zdrowotne i społeczne duchownych nieubezpieczonych z tytułu umowy o pracę (np. członków zakonów kontemplacyjnych i misjonarzy).
Od dóbr kościelnych, których przejęcie stało się podstawą powołania Funduszu Kościelnego, należy odróżnić te, które zostały zagarnięte przez państwo z pogwałceniem ówczesnego, komunistycznego prawa. Naprawą wyrządzonych w ten sposób szkód zajmowała się zlikwidowana rok temu Komisja Majątkowa.
jdud, rp.pl, PAP