Z Wielkim Postem jest jak z pastą do zębów: jak się nie przyciśnie, to się nie wyciśnie. Trzeba przycisnąć siebie – powalczyć o modlitwę, o post, o miłosierdzie dla bliźnich. Po co? By zmartwychwstać!
Znów idzie wiosna, a z nią Wielki Post. Po łacinie Quadragesima – czyli 40 dni przygotowania do Paschy Chrystusa i naszej, czas pokuty, powrotu do łaski chrztu. Wielki Post jest zaprzeczeniem konsumpcyjno-reklamowej filozofii, która nawołuje: kup, miej, spróbuj, użyj, pojedź, rozkoszuj się… Guzik prawda! Stop! Może warto zacząć od tego krzyku. A potem uwierzyć, że warto spróbować inaczej.
Post nie jest walką z ciałem, ale walką o ciało! Post nie oznacza odrzucenia świata, jest afirmacją świata, który przypomina o Stwórcy. Ale aby dostrzegać właściwie siebie i świat, potrzebne jest oczyszczenie serca z samolubstwa, pychy, pożądania, zapatrzenia w siebie. Odnowa wewnętrzna nie dokona się bez walki. Zło łatwo się nie poddaje. „Synu, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj serce na doświadczenie” (Syr 2,1). Św. Leon Wielki pisał: „Wstępując w okres 40-dniowego postu, a więc gorliwszej służby Bożej, sposobmy dusze nasze do walki z pokusami, rozpoczynamy bowiem bój o świętą sprawę. Pamiętajmy przede wszystkim, że im gorliwiej dbać będziemy o zbawienie, tym silniej będą uderzać na nas przeciwnicy”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Tomasz Jaklewicz