Wielka premia i wiele niewiadomych

Prezes Narodowego Centrum Sportu Rafał Kapler podał się do dymisji, ale i tak zgarnie gigantyczną premię. Tymczasem nie milkną głosy, że Stadion Narodowy pozostawia wiele do życzenia

„Rzeczpospolita” pisze, że minister sportu Joanna Mucha przyznała wczoraj, iż odchodzący ze stanowiska Rafał Kapler dostanie premię za oddanie do użytku Stadionu Narodowego. W wydanym po swojej dymisji oświadczeniu były prezes tłumaczył, że stadion został wybudowany w rekordowym czasie 32 miesięcy i o około 300 mln taniej niż zakładał kosztorys z 2009 roku. W budowę areny zaangażowanych było 1000 firm, 12 tysięcy pracowników, a w sumie 30 tysięcy osób.

Skąd oszczędności? Daria Kulińska, rzecznik NCS w mailu przesłanym naszej redakcji poinformowała: "Całkowita wartość inwestycji wynosi 1 569 370 000 PLN netto, czyli ponad 324 mln mniej niż kosztorysy inwestorskie sporządzone przez JSK Architekci i NCS, których suma wynosiła 1 893 442 000 PLN netto. W wyniku przetargów kwoty zawieranych umów były niższe niż kosztorysy".

Prezesa krytykowano, że stadionu nie oddano w terminie, a media wypominały mu, iż pomimo opóźnień pobierał co roku ponad 50 tys. złotych premii – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”.

W oświadczeniu Rafała Kaplera czytamy, że Stadion Narodowy jest gotowy do prowadzenia działalności. Ma wszelkie potrzebne zgody i pozwolenia.

W Sygnałach Dnia na antenie Polskiego Radia były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski komentował, że 570 tysięcy złotych to bulwersująca suma. Zwrócił jednak uwagę, że ostatecznie będzie ona mniejsza, bo była podzielona na dwie części: za oddanie stadionu i za prawidłowy przebieg euro.

Rafała Kaplera ma zastąpił Robert Wojtaś, dotychczasowy wiceprezes Narodowego Centrum Sportu.

W rozmowie z Wprost.pl poseł PiS Jan Tomaszewski krytycznie wyraża się o Stadionie Narodowym: „To przekręt a nie stadion” – mówi. Przekonuje, że sprawą powinna się natychmiast zająć prokuratura. Według Tomaszewskiego Rafał Kapler jest „kozłem ofiarnym” w całej sprawie. Faktycznie za wszelkie niedoróbki przy budowie Stadionu Narodowego powinni odpowiedzieć Mirosław Drzewiecki i Adam Giersz.

Legendarny bramkarz reprezentacji zwraca uwagę również na poważny mankament techniczny stadionu. Według niego dach, którym przykryto stadion jest dachem przeciwsłonecznym. Zimą mogą być z nim problemy, bo tego rodzaju dach sprawdza się przy temperaturach powyżej 5 stopni Celsjusza.

W rozmowie z gosc.pl Jan Tomaszewski przypomina, że afera z dachem Stadionu Narodowego zaczęła się już dawno, kiedy obiekt wizytował Michel Platini. W tym dniu spadł deszcz i strugi wody lunęły na głowę prezydenta UEFA. Po tym wydarzeniu miała zapaść decyzja o przykryciu stadionu dachem przeciwsłonecznym. Jan Tomaszewski przekonuje, że taki dach jest praktycznie bezużyteczny w polskich warunkach. Mówił nam, że wcale by się nie zdziwił, gdyby dach runął. Dodał, że ma nadzieję, iż stanie się to, kiedy nikogo nie będzie na stadionie.

Rzecznik Narodowego Centrum Sportu nie chce komentować wypowiedzi posła Tomaszewskiego, ponieważ - jak napisała w mailu przesłanym naszej redakcji - świadczą one o braku wiedzy na temat stadionu. Zapewnia, że dach stadionu wykonany jest zgodnie z projektem i sztuką budowlaną.

Jan Tomaszewski mówi, że właściwie nie ma pomysłu na zagospodarowanie Stadionu Narodowego poza EURO 2012. Mówi, że w pobliżu jest stadion Legii Warszawa, który lepiej nadaje się do organizowania meczów piłkarskich. Dlaczego? Ponieważ na Stadionie Narodowym nie ma ogrodzeń, krat, które oddzielałyby od siebie kibiców przeciwnych drużyn. Zdaniem Tomaszewskiego, jeszcze ciągle nie możemy sobie pozwolić na takie zaufanie do kibiców.

Biuro prasowe NCS odpowiada: "Bezpieczeństwo na meczu zapewnia jego organizator a nie NCS, Stadion Narodowy spełnia najwyższe normy UEFA dotyczące bezpieczeństwa. Rolą organizatora jest takie rozmieszczenie kibiców aby uniknąć ewentualnych problemów".

Pytamy też, z czego będzie utrzymywać się stadion po Euro? W NCS dowiadujemy się, że jest biznesplan, z którego wynika, iż będą 3 główne źródła finansowania obiektu:

  • imprez (wielkich, na murawie lub płycie i małych, w klubach, lożach)
  • sprzedaży praw sponsorskich i marketingowych (sponsor główny + kilku mniejszych)
  • wynajmu powierzchni biur, centrum konferencyjnego (największe centrum konferencyjne w Warszawie), fitness clubu, sklepu etc

Zdaniem Jana Tomaszewskiego Stadion Narodowy był wykańczany w pośpiechu, żeby za wszelką cenę zdążyć z przygotowaniem obiektu i zorganizowaniem meczu Superpucharu między Legią i Wisłą. Miała bowiem istnieć umowa między NCS i Ekstraklasą, która obligowałaby NCS do zapłaty wysokiej kary w wypadku odwołania tego meczu z winy NCS. Daria Kulińska nie komentuje treści umów. Przypomina jednak, że mecz nie odbył się nie z winy NCS, ale został odwołany przez organizatora. Dodaje też, że boisko Stadionu Narodowego posiada certyfikat wydany przez Mazowiecki Związak Piłki Nożnej dopuszczający je do rozgrywek.

« 1 »

jad