Nóż w słowie

Ferowanie wyroków, jeszcze przed wyrokiem, to typowe dla głupawych internautów. Osądzanie bez znajomości przedmiotu, człowieka i jego sytuacji to domena ludzi prymitywnych. Przykre, gdy osądza i feruje wyroki profesor.

Wczoraj poczytałam trochę komentarzy internautów - w sprawie małej Madzi. Niewielki procent wypowiedzi spokojnych, wyważonych. A cały dziki tłum - głupawych, aroganckich i chamskich. Nic nowego - kto normalny ma czas i ochotę komentować cudzą tragedię we wstrętny sposób? W każdym razie, wśród ferowania wyroków i szukania przyczyn dramatu, dość głośno wybijał się i ten, że matka była za młoda, więc dziecka nie chciała. A ponieważ nie chciała, to powinna abortować. Ale ponieważ nie mogła w tym "dzikim kraju - rządzonym przez czarnych", to dziecko zabiła po urodzeniu. Logika w tym taka, że słabo się robi. I mam nadzieję, że nie czytały tych wypocin młode matki, które urodziły wbrew całemu światu, radzą sobie, kochają swoje dzieci. I chociaż łatwo im nie jest, z pewnością poradzą sobie w przyszłości i z ich wychowywaniem, i z pracą, i z życiem. Znam takich młodych mam, bardzo wiele. Jeszcze gorzej jednak, gdy tego typu komentarze docierają do młodych, przerażonych "wpadką" dziewczyn, które stoją przed najważniejszym krokiem w życiu. A po przeczytaniu bełkotliwych wpisów -  właśnie utwierdzają się w swojej decyzji: lepiej zabić teraz, niż później.
No nic. Ponieważ jednak durnych komentarzy internetowych frustratów się nie komentuje (bo to pewnie jacyś ludzie bez wykształcenia, świadomości, kultury), postanowiłam przemilczeć. Jednak dziś, dociera do mnie wypowiedź mniej więcej takiej treści: "Ksiądz, rodzina i najbliżsi potępią aborcję jako największe przestępstwo. Jak ich nie słuchać? A poza tym - gdzie jej dokonać? Jak o sprawach niepożądanej ciąży rozmawiać z religijnymi rodzicami, przyjaciółmi czy księdzem?". Internetowy frustrat? Bez wiedzy, nieczytaty i niepisaty? Otóż nie. To słowa pani prof. Środy, która w jednej z rozgłośni "pochylała się" naukowo, nad problemem Madzi i jej rodziny. I biła wyrokiem - zupełnie na oślep.
Przykre.... Bo tytuł profesorski obliguje, przynajmniej do resztek rzetelności. Do spojrzenia na dramat 22 letniej matki - wielopłaszczyznowo, a nie ideologicznie.  Nie zamierzam tu rozpisywać się o możliwych przyczynach tragedii (zakładając, że Madzia nie zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku). Nie będę pisać o czymś takim jak depresja poporodowa, o możliwym braku wsparcia od najbliższych, zaburzeniach emocjonalnych, trudnym dzieciństwie. I w końcu, o OSTRACYZMIE społecznym wobec bardzo młodych matek. A istnieje ogromny: "Wpadłaś!? Nie umiałaś się zabezpieczyć? Taka młoda!  Życie sobie złamałaś i temu biednemu dziecku! No moja droga, na szczęście są jeszcze tabletki i lekarze - wszystko dyskretnie i tanio. Szybko, bo przed tobą kariera, studia. Nie niszcz sobie życia, głupia sikso". I tak dalej, i tym podobne. Zewsząd tego typu porady, słychać od matek, koleżanek. Z telewizji i radia. Kulturalnie lub brutalnie... Częste reakcje na wczesną ciążę. Jazgot nie ustaje nawet wtedy, gdy dziecko jednak pojawi się na świecie. Młode matki są bardzo często ośmieszane, gnębione zarówno w mediach, w towarzystwie, jak i nawet przez najbliższą rodzinę w domowym zaciszu...
Nie. Nie bronię matki Madzi. Tym bardziej, że przecież nadal nic w jej sprawie nie wiadomo. Nie oskarżam też nikogo z jej otoczenia. Bo nie mam prawa ani moralnego, ani ludzkiego (ani profesorskiego). Tylko tak sobie, bez profesorskiego tytułu, więc nienaukowo, wyliczam możliwe, ewentualne przyczyny straszliwego czynu. A zapewne wyliczać można dużo, dużo więcej...
I jeszcze jedno. Takie małe memento. Jeśli choć raz mama Madzi, lub inna młoda mama, zamiast wsparcia i oferty pomocy, usłyszała negatywne komentarze w stosunku do siebie i swojego macierzyństwa, z pewnością nie poprawiło jej to komfortu życia, nastroju, stosunku do dziecka. Czasami - jedno słowo - może ranić bardziej niż nóż. I poczynić
większe spustoszenia...

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska