Każdego roku z powierzchni ziemi znika jeden naród: dzieci nienarodzone. ONZ znalazło sposób by zmienić sytuację: zalegalizować wszędzie aborcję.
25.01.2012 10:14 GOSC.PL
Prestiżowe brytyjskie czasopismo medyczne „The Lancet” opublikowało raport o aborcjach na świecie. Dane są przerażające: co roku z planety znika całe państwo i to niemałe, bo 44 mln nienarodzonych dzieci! Trzeba to sobie głośno i wyraźnie powiedzieć: co roku z mapy świata znika cała Polska i kilka jeszcze milionów innego narodu. Świat powinien żyć w permanentnej żałobie. Jeśli dodać do tego ofiary in vitro, to mówienie o cywilizacji śmierci naprawdę nie ma nic z przesady.
Raport w Lancecie oparty jest na oficjalnych danych statystycznych Światowej Organizacji Zdrowia oraz amerykańskiego Instytutu Guttmachera (instytut jest proaborcyjny – to ważna informacja). I tak, na każde tysiąc kobiet między 15 a 44 rokiem życia 28 dokonało aborcji. Najmniej aborcji dokonuje się w krajach rozwiniętych, gdzie aborcja jest zalegalizowana na szeroką skalę – twierdzą autorzy raportu (nie podają jednak liczb!). Za to dowiadujemy się, że aż 49 proc wszystkich aborcji to tzw. „aborcje niebezpieczne”, czyli nielegalne (skoro w podziemiu, skąd tak precyzyjne dane?). W ich wyniku umiera w trakcie zabiegu 13 proc. wszystkich kobiet matek. Sporo „aborcji niebezpiecznych” wykonuje się w domu, najczęściej szprychą z roweru.
W raporcie najbardziej porażające są chyba jednak wnioski: lekarze nawołują do zalegalizowania aborcji, co ma wpłynąć na obniżenie śmiertelności kobiet poddających się nielegalnym zabiegom. Czysta demagogia. Autorzy odwołują się do programu ONZ na rzecz poprawy zdrowia do roku 2015. Zaglądnęłam do oenzetowskiego dokumentu. Zadania na najbliższe lata dla świata i Europy w kwestii poprawy zdrowia kobiet są takie: „obudzić uśpioną świadomość antykoncepcyjną wśród kobiet”.
Autorzy martwią się, że coraz mniej kobiet sięga po antykoncepcyjne pigułki. Przykład wielu krajów w Europie, jak choćby Francji, wskazuje, że ani legalizacja aborcji (tam legalna od 35 lat), ani łatwy dostęp do antykoncepcji i środków wczesnoporonnych niczego nie zmieni. Mimo agresywnej kampanii wspierającej antykoncepcję we Francji, zapoczątkowanej w 2004 r., liczba zabijanych dzieci w łonie matki nie tylko nie spadła, ale stale rośnie i sięga dziś 240 tys. rocznie.
Tu potrzeba wychowania do odpowiedzialnego rodzicielstwa. Kłopot w tym, że żadna firma farmaceutyczna nie wyłoży na to pieniędzy.
Joanna Bątkiewicz-Brożek