Konflikt Komisja Europejska-Niemcy o okres przetrzymywania danych telekomunikacyjnych pokazuje, że Unia nie zawsze ma rację.
18.01.2012 12:41 GOSC.PL
KE prowadzi z Niemcami obecnie 81 sporów i nikt nie zarzuca rodakom Goethego i Schillera, że nie są „europejscy”. Przykładowo minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser- Schnarrenberger z uporem nie zgadza się na to, by dane telekomunikacyjne obywateli Niemiec przechowywać przez pół roku, jak chce tego Bruksela. W zamian nad Renem obowiązuje nakaz ich przetrzymywania przez dwa tygodnie.
W ten sposób liberalna polityk chroni swoich rodaków przed nadużyciami, które mają miejsce w Polsce, polegającymi na tym, że różnorakie służby mają wręcz nieograniczony dostęp do tego typu danych. A warto pamiętać, że dyrektywa retencyjna z 2006 roku daje śledczym bardzo wiele praw. RFN grożą za to wielomilionowe kary. Ale to Berlin ma rację.
Bruksela nie jest nieomylna i nie trzeba tego chyba nikomu tłumaczyć, prócz zakochanym na zabój w Unii euroentuzjastom. Warto o tym pamiętać czytając pozbawione merytorycznych argumentów komentarze lewicowych wrogów węgierskiego rządu (np. Jacka Pawlickiego z „Gazety Wyborczej”), którzy nawołują Victora Orbana do ustąpienia, ponieważ Komisja Europejska wszczęła procedury karne przeciwko węgierskiej ustawie zasadniczej. W części zarzutów KE może mieć rację (np. w zakresie ograniczenia niezależności banku centralnego), ale na pewno nie dlatego, że Węgry naruszyły „zasady europejskie”.
Stefan Sękowski