Dla dziennikarzy pracujących w Rosji dostęp do informacji jest o wiele trudniejszy niż dla dziennikarzy w Polsce - zgodzili się korespondenci polskich i rosyjskich mediów podczas dyskusji w Warszawie "Rosja oczami Polki, Polska oczami Rosjanina".
Tytuł debaty, którą w poniedziałek zorganizowało Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, nawiązuje do dwojga uczestniczących w niej dziennikarzy: byłej korespondentki w Moskwie, autorki m.in. znanego cyklu reportaży "Szerokie tory" Barbary Włodarczyk oraz wieloletniego korespondenta rosyjskich mediów w Polsce Walerija Mastierowa.
Dziennikarze opowiadali o swojej pracy w Moskwie i Warszawie, odpowiadając m.in. na pytanie o to, co ich najbardziej zaskoczyło lub zdziwiło w krajach, w których przyszło im pracować. "Pierwszym szokiem dla mnie było to, że Rosja to jest tak barwny, różnorodny świat" - powiedziała Włodarczyk, podkreślając przy tym, że większość ludzi w Polsce nadal postrzega Rosję przez pryzmat Moskwy i z nią ją utożsamia.
Tymczasem Rosjanie - jej zdaniem - bardzo się od siebie różnią i to nie tylko ze względu na ogromne odległości geograficzne i związane z tym kulturowe różnice, ale także ze względu w swój stosunek do historii lub bieżącej polityki. "W Rosji wciąż żyją ludzie, którzy tęsknią za ZSRR, ale żyją tam także ci, którzy chcą zbliżenia Rosji z krajami Europy Zachodniej" - przekonywała.
Polska dziennikarka zwróciła uwagę na ogromne dysproporcje w posiadanym przez Rosjan majątku. "Moskwa to jest miasto, w którym mieszka 77 miliarderów, czyli najwięcej w Europie i więcej niż w Nowym Jorku" - mówiła Włodarczyk. Dodała, że sytuacja ta powoduje, iż ceny w stolicy Rosji są bardzo wysokie. "Miliarderzy i milionerzy windują niewyobrażalne ceny. Moim największym zaskoczeniem było to, że w okolicach Kremla apartament w kamienicy kosztował 109 tys. dolarów za metr kwadratowy, za co w Warszawie można było kupić dwupokojowe mieszkanie" - mówiła Włodarczyk.
Jednak za jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech współczesnej Rosji, będącą jednocześnie podstawową trudnością w dziennikarskiej pracy, Włodarczyk uznała dostęp do informacji w urzędach i uzyskanie oficjalnych wypowiedzi. "W Moskwie dostanie się do urzędnika wysokiej rangi jest naprawdę ogromnym problemem. A jak się pracuje w newsach i potrzebny jest komentarz tego samego dnia, to jest to rzecz prawie niemożliwa" - mówiła Włodarczyk.
Z jej zdaniem zgodził się Walerij Mastierow, który z kolei opowiadał o tym, że jemu, jako rosyjskiemu korespondentowi, bez problemu udało się przeprowadzić wiele wywiadów z pierwszym przywódcą Solidarności, prezydentem Lechem Wałęsą. "To było dla mnie coś niezwykłego, gdy zadzwoniłem i to on podniósł słuchawkę i zaprosił mnie do siebie" - wspominał Mastierow, który z Wałęsą rozmawiał m.in. tuż po wyborach parlamentarnych 4 czerwca 1989 r. Dodał też, że w Polsce niewiele rzeczy go zaskoczyło, ponieważ od samego początku wybrał ją jako kraj swojej pracy i dużo o niej wiedział m.in. z książek i filmów.
"Praca zagranicznego dziennikarza w Moskwie jest dużo trudniejsza niż praca dziennikarza w Polsce" - podsumowali korespondenci.
Kolejna debata Centrum pt. "Blogosfera - alternatywna opinia publiczna" odbędzie się 13 lutego. Udział w niej wezmą: znawca rosyjskiego internetu nazywany "ojcem rosyjskiej blogosfery" Anton Nosik i dziennikarz Igor Janke, który jest pomysłodawcą i szefem serwisu blogowego - Niezależnego Forum Publicystów www.salon24.pl. Następna debata pt. "Polacy i Rosjanie - oczekiwania wobec władzy" odbędzie się 12 marca.
Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu, które zainaugurowało działalność pod koniec czerwca 2011 r. Polsko-Rosyjskim Kongresem Mediów, ma inicjować, podejmować i wspierać działania na rzecz dialogu i porozumienia w stosunkach polsko-rosyjskich. Współpracuje w tym zakresie z Centrum Rosyjsko-Polskiego Dialogu i Porozumienia, które od 1 stycznia br. prowadzi działalność w Moskwie.