Obniżone ratingi krajów strefy euro

Agencja ratingowa Standard&Poor's obniżyła ratingi 9 krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które miały dotychczas ratingi AAA. Najwyższy rating, czyli AAA, utrzymały Niemcy.

Komisarz UE ds. walutowych Olli Rehn oświadczył, że "po ustaleniu, że moment nie był wybrany przez przypadek, ubolewam nad irracjonalną decyzją podjętą przez Standard&Poor's dotyczącą ratingów kilku krajów strefy euro, w chwili gdy ta toczy decydującą walkę na wszystkich frontach, aby odpowiedzieć na kryzys". Dodał, że posunięcie amerykańskiej agencji sprawia, że jeszcze bardziej nieodzowne stają się "konsolidacja budżetowa i reformy strukturalne" w krajach strefy euro. Rehn zwrócił także uwagę na konieczność "znalezienia odpowiedzi na słabość sektora bankowego", a także na potrzebę wzmocnienia zarządzania gospodarczego. Jak ocenił, "niedawne decyzje UE wspólnie z działaniami Europejskiego Banku Centralnego przyczyniły się do złagodzenia napięć na rynku długu". Komisarz Rehn podkreślił w oświadczeniu, że obecnie należy "tak szybko jak to możliwe" sfinalizować Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, tak by mógł on funkcjonować już od lipca 2012 r.

Niemieckie ministerstwo finansów wydało oświadczenie, w którym podkreślono, że strefa euro ustabilizuje swoje finanse i "odzyska zaufanie rynków". "Nie można kwestionować naszej woli uzdrowienia finansów publicznych i naszych wysiłków na rzecz przezwyciężenia kryzysu zadłużenia w strefie euro" - głosi komunikat.

Co to oznacza dla Polski?

Wpływ decyzji o obniżeniu ratingów krajów strefy euro na sytuację Polski ocenił Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Uważa on, że decyzja ta "pośrednio uderzy także w rynki rozwijające się, czyli także w Polskę. Odczujemy to dosyć szybko, prawdopodobnie już na początku przyszłego tygodnia m.in. przez osłabienie złotego. Europejski Fundusz Stabilności Finansowej bazuje przy swoich gwarancjach na krajach, które mają rating AAA. Obniżenie ratingu choćby jednego z tych krajów o jeden stopień oznacza, że z potencjalnych środków, które Europejski Fundusz Stabilności Finansowej miał do dyspozycji w wysokości 440 mld euro, ubywa około 158 mld. Jeśli dodać do tego zobowiązania, które fundusz już ma wobec krajów takich, jak Grecja, Portugalia, czy Irlandia, to z 440 mld euro zostaje około 150 mld euro. Można się spodziewać, że obniżkę ratingu odczują wszystkie segmenty rynku finansowego. Na pewno dojdzie do istotnego osłabienia euro wobec dolara i w dalszym ciągu do wzrostu rentowności obligacji na rynku wtórnym, co będzie oznaczało konieczność ingerencji ze strony Europejskiego Banku Centralnego".

« 1 2 »

wdm/PAP