6 i 7 marca Sąd Najwyższy ma rozpatrywać apelację prokuratury, która chce uchylenia wyroku uniewinniającego siedmiu polskich żołnierzy od zarzutu popełnienia zbrodni wojennej. Wskutek ostrzału afgańskiej wioski Nangar Khel w 2007 r. zginęło osiem osób.
Według sądu brak jest również dowodów, iż dowódca grupy Olgierd C. wydał podwładnym rozkaz ostrzelania wioski. Sąd uznał jego wyjaśnienia za spójne i logiczne, zaznaczając, że głównymi dowodami przemawiającymi na jego niekorzyść były "pomówienia ze strony współoskarżonych". Sąd zwrócił uwagę, że pozostali oskarżeni mieli interes w pomawianiu go o wydanie rozkazu.
Obrona przekonywała, że to podwładni Olgierda C. zrzucają na niego swą winę za zabicie cywili i ostrzelanie niebronionego obiektu. Obrońcy przypominali, że zeznający na procesie świadkowie mówili, iż przypisywany kpt. C. zwrot "przepier... wioskę" był rozumiany jako polecenie jej otoczenia i przeszukania - tak jak już wielokrotnie wcześniej robiono.
Sąd ocenił, że żołnierze - nie chcąc ponieść odpowiedzialności za zdarzenie, którym byli "zszokowani" - umówili się, że przedstawią wersję o wymianie ognia z talibami w wiosce, potem zaś postanowili przyjąć linię obrony, że działali na rozkaz przełożonego. "Tego nie da się w żaden sposób potwierdzić. Żaden z obecnych w TOC (centrum operacyjnym bazy wojskowej) nie słyszał, by padł taki rozkaz. Nieprawdopodobne, aby w sytuacji usłyszenia takiego rozkazu nie zaprotestować, nie prosić o dodatkowe wyjaśnienia lub nie żądać polecenia na piśmie" - uznał sąd.
Po wyroku prokuratorzy mówili, że nie zgadzają się z nim, bo "były podstawy do skazania wszystkich oskarżonych za zbrodnię wojenną zabójstwa cywili i ostrzelania wioski". "Wygraliśmy bitwę, a nie wojnę" - mówili podsądni.
"Z satysfakcją przyjąłem wiadomość o uniewinnieniu" - oświadczył premier Donald Tusk. "Byłem przekonany, że był to błąd, a nie przestępstwo" - komentował ówczesny szef MON Bogdan Klich. "Mam nadzieję, że nie będzie grania błędami żołnierzy w celach politycznych" - oceniał szef MSZ Radosław Sikorski.
W listopadzie 2011 r. prokuratura skierowała do SN apelację, w której wnosi o uchylenie wyroku WSO i o zwrot mu sprawy do ponownego rozpoznania. W apelacji podniesiono zarzuty obrazy prawa materialnego, kodeksu postępowania karnego i błędnych ustaleń faktycznych. Prokuratura nie ujawniła szczegółów apelacji.
Obrona będzie wnosić o oddalenie apelacji i utrzymanie wyroku. Własną apelację złożył tylko obrońca Osieckiego, który chce zmiany podstawy prawnej uniewinnienia - z braku dowodów na niepopełnienie czynu.
Łukasz Starzewski (PAP)
sta/ bos/ jbr/