Mimo aktywności polskiego kontyngentu nie można uprzedzić wszystkich działań talibów - powiedział w środę radca ministra obrony Waldemar Skrzypczak po ataku, w którym zginęło pięciu żołnierzy polskiego kontyngentu w Afganistanie.
"Nie można wszystkiego przewidzieć. Wiele udaje się uprzedzić przez rozpoznanie, ale nie wszystko. Kontyngent prowadzi dużą aktywność operacyjną, ale to, jak widać, nie zmniejsza aktywności talibów" - powiedział b. dowódca Wojsk Lądowych.
Jego zdaniem talibowie "będą tym bardziej aktywni, że wiedzą, iż decyzje polityczne o wyprowadzeniu kontyngentu zapadły". "To już zostało powiedziane i dotarło do tych, którzy się tym interesują. Talibowie mają swój biały wywiad; wiedzą, że koalicja ma zamiar wyprowadzić zasadniczą część wojsk do końca roku 2014, i realizują swoją politykę, być może po to, by przyspieszyć proces wycofania wojsk z Afganistanu" - dodał Skrzypczak.
Według niego zamach świadczy, że nie do końca sprawdza się przekonanie o mniejszej aktywności bojowników zimą. "Zimę uważało się umownie za spokojniejszy okres, ale zmniejszenie aktywności talibów zależy od warunków pogodowych. Tak się dzieje, kiedy leży głęboki śnieg. W tej chwili zima w Afganistanie jest bezśnieżna. Taka zima nie utrudnia manewrów talibom" - powiedział Skrzypczak.
Odnosząc się do faktu, że zginęła cała załoga pojazdu o zwiększonej odporności na miny generał powiedział, że polscy żołnierze dysponują sprzętem, który gwarantuje przyjęty poziom bezpieczeństwa. Podkreślił, że pojazdy są minoodporne, ale do określonej siły rażenia ładunków. "Natomiast przeciwnik stosuje coraz bardziej wyrafinowane metody walki i ładunki wybuchowe o coraz większej mocy" - dodał.
"To największa tragedia z dotychczasowych, które stały się naszym udziałem w Afganistanie i Iraku. To wielki dramat dla nas wszystkich, szczególnie dla rodzin i wszystkich bliskich, którym składam szczere wyrazy współczucia. Śmierć podwładnego jest też osobistym dramatem dla dowódcy, który czuje się odpowiedzialny za każdego żołnierza" - powiedział Skrzypczak, który dowodził jedną ze zmian w Iraku.
W środę przed południem, na północny wschód od bazy Ghazni, w ataku na polski konwój tzw. regionalnego zespołu odbudowy (PRT) zginęło pięciu żołnierzy 20. Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej. Do zamachu użyto ładunku wybuchowego, którego siłę wojsko szacuje na 100 kg. Zniszczył on opancerzony samochód terenowy Oshkosh M-ATV.
W Afganistanie zginęło dotychczas 36 polskich żołnierzy i pracowników kontyngentu.