Analitycy z USA i Japonii obawiają się, że przejęcie władzy w Korei Płn. przez młodego Kim Dzong Una może zaburzyć stabilność w regionie i zaszkodzić sześciostronnym rozmowom dotyczącym rozbrojenia nuklearnego Półwyspu Koreańskiego - podały w poniedziałek media.
Śmierć Kim Dzong Ila może opóźnić wysiłki USA i innych krajów mające na celu przekonanie Phenianu, by porzucił swoje ambicje nuklearne - oceniła Associated Press.
"Sytuacja może szybko się zmieniać. Decydujące będzie to, jak zachowa się północnokoreańskie wojsko w ciągu najbliższych 24-48 godzin" - powiedział tej agencji były ambasador USA przy ONZ Bill Richardson, który odbył kilka wizyt wysokiego szczebla w Korei Północnej.
Zagrożenie dla stabilności regionu widzą w śmierci Kima również analitycy w Japonii. Jeden z cytowanych przez agencję Kyodo ekspertów ocenił, że napięcie militarne na półwyspie może się w najbliższym czasie nasilić, a Phenian może zdecydować się na próby nuklearne. "Sytuacja może się zrobić bardzo niebezpieczna" - ostrzegł.
Niedoświadczony 28-letni Kim Dzong Un "wciąż nie może samodzielnie podejmować decyzji", dlatego krajem prawdopodobnie będzie rządził "kolektyw złożony głównie z wysokich rangą wojskowych" - wyjaśnił agencji inny japoński analityk.
Zdaniem dziennikarza Hitoshi Takasego śmieć Kima "spowoduje upadek dyktatury" w Korei Północnej.
Przeciwny pogląd wyraził gość audycji chińskiej telewizji CCTV, koreański profesor Uniwersytetu Tsinghua, Kiul Czung. "Kiedy umarł Kim Ir Sen, wielu przewidywało, że w ciągu dwóch lub trzech lat KRLD upadnie. USA, Japonia, Korea Płd. i inni wówczas się mylili" - argumentował.
Powołując się na swoje 30-letnie doświadczenie w sprawach koreańskich, Kiul Czung zapewnił, że "rządy Kim Dzong Una będą stabilne". Podkreślił, że najmłodszy syn Kim Dzong Ila został do tego "gruntownie przygotowany". Według eksperta przejęcie władzy przez Kim Dzong Una nie przyniesie istotnych zmian w polityce zagranicznej kraju, w tym w kwestii podejścia do rozmów sześciostronnych oraz relacji z Pekinem, jego głównym sojusznikiem.
Korea Płn. w 2003 roku wystąpiła z układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. W październiku 2006 roku ogłosiła, że przeprowadziła pierwszą próbę nuklearną.
Na rokowaniach sześciostronnych (z udziałem obu Korei, Chin, USA, Rosji i Japonii) proponowano Phenianowi pomoc gospodarczą w zamian za odstąpienie od programów nuklearnych, w ramach których - jak się przypuszcza - Korea Północna uzyskała materiały rozszczepialne wystarczające do wyprodukowania nawet 10 bomb atomowych. Rokowania te utknęły jednak w martwym punkcie. (PAP)