Nobel dla papieża?

Ojciec Święty i Stolica Apostolska z wielką uwagą śledzą światowy kryzys finansowy – zapewnia kard. Peter Kodwo Appiah Turkson, przewodniczący Papieskiej Rady „Iustitia et Pax” (Sprawiedliwość i Pokój). Najlepszym na to dowodem jest fakt, że z powodu wybuchu kryzysu w USA jesienią 2008 r. opóźniona została publikacja encykliki Benedykta XVI „Caritas in veritate”.

Zdaniem prał. Piotra Mazurkiewicza papież wskazuje błąd antropologiczny, leżący u podstaw światowego kryzysu. We współczesnej polityce, gospodarce i różnych obszarach życia społecznego zagubione zostało rozumienie tego, kim w istocie jest człowiek. A skutki tego bywają zawsze zgubne. Na kartach encykliki papież udowadnia, że jeśli przyjmowana jest fałszywa wizja osoby ludzkiej, to nawet próbując najlepiej odpowiedzieć na potrzeby tak rozumianego człowieka, proponuje się fałszywe rozwiązania. Pytany czy nie uważa, że Benedykt XVI widzi o wiele więcej negatywów gospodarki liberalnej niż jego poprzednik, sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) odpowiada, że społeczna encyklika Jana Pawła II „Centesimus annus” była pisana w momencie upadku gospodarki centralnie sterowanej. Na placu boju pozostała wówczas gospodarka wolnorynkowa. – Dzisiaj gdy mamy wyłącznie gospodarkę wolnorynkową w wersji neoliberalnej, widać, że ta neoliberalna gospodarka coraz bardziej ponosi klęskę. I o tym mówi papież – wyjaśnia duchowny.

Włoski ekonomista Ettore Gotti Tedeschi napisał nawet, że za encyklikę „Caritas in veritate” papież powinien otrzymać nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii. Jego zdaniem nikt, tak jak Benedykt XVI, nie wyjaśnił, co należy zrobić dla ekonomii: stosować jej prawa, a nie obchodzić je.

Kadra kierownicza na rekolekcje

Wkrótce Gotti Tedeschi, już jako prezes watykańskiego Instytutu Dzieł Religijnych, zwanego popularnie bankiem watykańskim, kilkakrotnie publikował na łamach „L’Osservatore Romano” wnikliwe analizy przyczyn kryzysu. Jego korzenie są – według niego – natury etycznej, gdyż „gospodarka oddzielona od etyki, wyposażona w moralną samodzielność znalazła się w rękach osób, które przekształcają jej mechanizmy w narzędzia władzy, także władzy politycznej”. Osoby te „dysponują wyszukanymi narzędziami, nie są jednak wystarczająco dojrzałe i ani dość mądre, by myśleć o dobru wspólnym”.

Jednak politycy nie chcą uznać prawdziwych przyczyn kryzysu. Zawiedli na całej linii: najpierw wypuścili z ręki gospodarkę, stracili kontrolę nad długami, nad tworzeniem miejsc pracy, a teraz od trzech lat próbują uratować sytuację naiwnym optymizmem. Do uzdrowienia sytuacji konieczne jest odnalezienie sensu życia przez rządzących światową finansjerą. – Ekonomia jest jednym z narzędzi, tak samo finanse. Same z siebie nie są dobre, ani złe. Wszystko zależy od tego, jak się ich używa. Głęboka kultura nihilistyczna w ostatnich 20 latach zaraziła Europę. Chodzi o prawie wszystkie kraje świata zachodniego. Stworzyła system całkowitego oderwania od istotnych prawd, które kierują użyciem narzędzi. Sprawiło to, że narzędzia nabrały moralnej autonomii, stając się celem zamiast środkiem. Benedykt XVI mówi o tym na wstępie do swej encykliki „Caritas in veritate”. Konkluduje, że kiedy sprawy idą źle, nie należy zmieniać narzędzi, ale człowieka. Chodzi o to, by stał się on zdolny używać ich dla dobra wspólnego i dla samego człowieka. Dlatego, żeby rozwiązać obecny kryzys, klasa kierownicza winna powrócić do odprawiania rekolekcji. To nie żart. Przez rekolekcje człowiek znajduje na nowo sens życia, działania, uczy się odróżniać cele od środków. Odkrywa, że głównym celem jest człowiek i dobro wspólne – zauważa ekonomista.

Jego zdaniem przywódcom państw brakuje poczucia odpowiedzialności. – Dzisiejszy kryzys to konsekwencja zaniedbań Zachodu, również jego polityków, którzy nie starali się o rozwój gospodarki. Nie liczono się z tym, że aby gospodarka mogła się rozwijać, musi się również rozwijać społeczeństwo. Ograniczyliśmy rozrodczość i chcieliśmy ją zastąpić wzrostem konsumpcji na kredyt. Aby dziś konkretnie stawić czoła kryzysowi, trzeba by zadekretować długi okres zaciskania pasa. W ten sposób można by odbudować fundamenty gospodarki. Oczywiście taka decyzja nie byłaby popularna. Politycy zaś świadomie ignorują to, co jest niepopularne. Tworzą więc złudzenia, aby ożywić konsumpcję, zamiast odbudowywać podstawy gospodarki, do których należy na przykład oszczędność – twierdzi prof. Gotti Tedeschi.

Za konieczne uznaje, aby przedstawiciele wielkich gospodarek światowych przestali „szukać sprzecznych z sobą indywidualnych rozwiązań”. – Potrzebny jest prawdziwy szczyt, dokładna agenda, by zacząć wreszcie dyskutować na temat reguł prowadzących do uzdrowienia. Nade wszystko potrzebne jest osiągnięcie wspólnej zgody, dotyczącej faktu, że tylko okres oszczędności może być kluczem powrotu do wzrostu – proponuje „bankier papieża”. Postuluje on, aby rodziny – jednak bez pośrednictwa banków – zgodziły się przeznaczyć część swych oszczędności („powiedzmy dziesięć procent”) na pomoc dla małych przedsiębiorstw. Jest on pewien, że rozwiązanie to przyczyniłoby się do wzrostu zatrudnienia, a nawet mogłoby przyciągnąć zagraniczne kapitały. Przeciwny jest natomiast pozbywaniu się przez państwo strategicznych gałęzi gospodarki; według niego powinny one zostać wykorzystane „jako realna gwarancja samego zadłużenia, ażeby było ono mniej uciążliwe i bardziej atrakcyjne dla międzynarodowych nabywców”.

Światowy nadzór nad finansami

Niezwykle mocno zabrzmiał głos Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”, która w październiku 2011 r. opublikowała notę pt. „O reformę międzynarodowego systemu finansowego w perspektywie władzy publicznej o uniwersalnej kompetencji”. Autorzy 17-stronicowego dokumentu podkreślili, że do obecnego kryzysu doprowadziły „egoizm i kolektywna pazerność” oraz „gospodarczy liberalizm pozbawiony reguł i kontroli”. Za niedopuszczalną uznali sytuację, w której jedne kraje wzrastają kosztem innych.

Transakcje walutowe i finansowe, które opierają się przede wszystkim na spekulacjach nazwali szkodą, jaką ponosi realna gospodarka, szczególnie w słabszych gospodarczo krajach. Wezwali do radykalnego przemyślenia tej sytuacji w myśl zasady: „Rynki powinny ponownie stanąć w służbie człowieka”.

Choć zastrzegła, że nie składa żadnych konkretnych propozycji rozwiązania kryzysu, gdyż nie jest to jej zadaniem, Papieska Rada zaproponowała jednak kilka recept na uleczenie obecnej sytuacji, m.in. wprowadzenie podatku od transakcji finansowych, z którego wpływy można by przeznaczyć na rzecz krajów najbardziej dotkniętych kryzysem. Ponadto zaleciła rekapitalizację banków, również ze środków publicznych, ale w taki sposób, aby przyczyniały się one do wzrostu realnej gospodarki.

Najważniejszą propozycją Papieskiej Rady jest jednak utworzenie międzynarodowego urzędu, bądź „mechanizmu”, który sprawowałby globalną kontrolę monetarną zgodną z logiką systemu walutowego Bretton-Woods z 1944 r., dzięki któremu powstał Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ponieważ Fundusz nie może więcej gwarantować stabilności światowych finansów, potrzebna jest nowa władza, naturalnie z udziałem krajów rozwijających się, który koordynowałby i pilnowała systemu kursów wymiany. Zdaniem Stolicy Apostolskiej pierwszym krokiem ku jej utworzeniu byłby „wspólny kodeks elementarnych zasad” a celem utworzenie czegoś w rodzaju Światowego Banku Centralnego, działającego pod egidą ONZ, albo przynajmniej według jej zasad.

Zdaniem Papieskiej Rady kończy się „westfalski” porządek świata – epoka w której państwa kooperowały ze sobą lecz „nie widziały konieczności silnej jedności na rzecz dobra wspólnego narodów”. – Obecne pokolenia muszą widzieć, że istnieje nowa światowa dynamika dla realizacji uniwersalnego dobra wspólnego – czytamy w dokumencie. Wtedy dojdzie do stopniowego przeniesienia części praw narodowych na władze regionalne lub globalne. Celem będzie państwo prawa na płaszczyźnie ponadnarodowej, „bardziej bliska sobie światowa społeczność”. „Wierzący, i nie tylko oni, powinni na tej drodze wytężyć swoją wyobraźnię” – zachęca Papieska Rada i konkluduje, że „duch budowy wieży Babel był wczoraj. Teraz mówi Duch Zielonych Świąt, duch jednej rodziny ludzkiej”.

« 1 2 3 »