Giżycko: Odkryto 352 pochówki

W centrum Giżycka zakończyły się tegoroczne badania archeologiczne prowadzone na cmentarzu przekształconym w latach 60. w park. Archeolodzy przyznają, że dostarczyły one ważnych informacji o obrządku pogrzebowym sprzed wieku.

"Odkryliśmy 352 pochówki, stan zachowania szkieletów był różny, uzależniony od tego czy zmarłych grzebano w bardziej piaszczystej czy gliniastej ziemi, od stopnia przerośnięcia korzeniami oraz od działalności grabarzy - wykopaliska ujawniły, iż nie okazywali oni większego szacunku dla odkopywanych szczątków, kości ze zniszczonych grobów najczęściej były porozrzucane wokół nowych pochówków i znajdowały się w obrębie całych zasypisk. Tylko w trzech przypadkach stwierdzono, iż odkopane kości zostały z szacunkiem złożone w jednym miejscu" - poinformował PAP węgorzewski archeolog Jerzy Łapo, który prowadził badania przy wsparciu grupy wolontariuszy, lokalnych miłośników przeszłości.

Łapo przyznał, że podczas wykopalisk natrafiano na ślady makabrycznych zachowań grabarzy. Np. w przypadku niektórych zmarłych układ ich kości wskazywał, iż grabarze docierali do szczątków, kiedy jeszcze kości związane były tkankami miękkimi. "Widoki, na które natrafiali kopiący groby oraz fetor musiał być makabryczny" - przyznał archeolog.

Niemal wszyscy zmarli byli grzebani w trumnach, a w wielu przypadkach zachowały się brązowe szpilki, którymi spięte były pogrzebowe całuny. Wyjątek uczyniono dla płodu, skulone ciało dziecka było pierwotnie zawinięte tylko w tkaninę.

Groby sytuowane były wzdłuż osi wschód - zachód, z głową na zachód. "Pochówki bardzo często kumulowały się w ewidentnych skupiskach, które należy uznawać za kwatery rodzinne - zresztą do dnia dzisiejszego na dawnych cmentarzach ewangelickich można jeszcze obserwować analogiczne zjawisko" - podkreślił Łapo.

Archeolodzy spodziewali się większej ilości przedmiotów, które były wkładane do grobów. "Tymczasem największym 'skarbem' zmarłego stawała się trumna, nawet nie zawsze zbijana żelaznymi gwoździami. Trudno się dziwić, bowiem pierwsza połowa XIX stulecia na Mazurach nie należała do czasów prosperity" - podkreślił Łapo. Podczas badań udało się odkryć dwa położone jeden nad drugim groby osób "surdutowych" jak określano osoby bardziej majętne, wykształcone (najczęściej urzędników) - zachowały się ułożone w dwa pionowe rzędy guziki płaszczy.

Zaledwie w kilkunastu grobach znaleziono monety, które były w dłoniach zmarłych. "Dzieci dostawały po 1 miedzianym fenigu, dorośli - miedziane czterofenigówki lub srebrne półgrosze i grosze. Wkładanie zmarłym monet do grobów wiązało się raczej ze stanem majątkowym, a nie z +wiejską+ zabobonnością, choć zwyczaj ten nie należy do chrześcijańskich" - powiedział archeolog. Tam, gdzie znajdowano monety, zachowywały się też ślady po skórzanym obuwiu, a trumny zazwyczaj zbijane były gwoździami - byli to więc ludzie bogatsi.

Rozpoznane monety pochodziły z emisji z lat 1821-1851. Potwierdza to datowanie powstania tej najstarszej części nekropolii na drugą ćwierć XIX w.

Badania antropologiczne odkrytych szczątków wskazują, że stan zdrowia populacji był stosunkowo dobry, choć wielu zmarłych cierpiało na próchnicę. Zdaniem archeologa skala tego schorzenia była dużo mniejsza niż współcześnie. Rozpoznano także zwyrodnienia stawów, kostniaki, złamanie kości udowej, zmiany związane z syfilisem, są także podejrzenia o wodogłowie.

"Intrygujące odkrycia wiążą się też z dwoma grobami, zmarłym po śmierci odcięto górne części czaszki, zaglądając do mózgu. Najpewniej dokonał tego jeden z lekarzy powiatowych - także na prowincji trwały badania naukowe, wszak pierwsza połowa XIX w. to początek okresu nowożytnej medycyny" - powiedział Łapo.

Wykopaliska miały charakter badań wyprzedzających prace związane z rewitalizacją parku, w tym miejscu zaprojektowano fontannę. Wykopane szczątki zostaną uroczyście pochowane wiosną przyszłego roku, inaugurując obchody 400-lecia nadania praw miejskich Giżycku.

« 1 »