Spacerologia

Idą naprzeciwko ciebie. Łapy w kieszeniach. Patrzą ci prosto w oczy. Uważaj! Oni mogą cię błogosławić!

Kolejka do Harisa

Pierwszą sformalizowaną modlitwę za miasto wypowiedział prawdopodobnie o. Józef Kozłowski. Przyjechał i zobaczył ogromną kolejkę ludzi, którzy okrążali kościół i szli do salek na spotkanie z bioenergoterapeutą Harisem. O. Józef wyszeptał: Jezu, proszę cię, by tu było inaczej. Proszę, by ludzie ustawiali się w kolejce do kościoła.

I zaczęli się ustawiać. Po latach.

– Przed sześciu laty usłyszałam opowieść ludzi, którzy modlili się za Częstochowę – opowiada pani Ela –. Zaznaczali na planie miasta miejsca modlitwy pinezkami. Ku ich zdumieniu utworzyły one kształt krzyża. Ktoś rzucił: Pan Jezus umiera za Częstochowę. I wówczas pomyślałam; A Łódź? Ta moja „czerwona” Łódź? I powstała silna grupa pod wezwaniem. Ludzie walili drzwiami i oknami. Zapisały się… trzy osoby (śmiech). Ale pomyśleliśmy: Jezus mówiąc „gdzie dwóch lub trzech” nie podawał liczb w tysiącach. Po trzech tygodniach było nas dwanaścioro. Dziś jest ponad siedemdziesiątka.

Na początku wielu z nas było niecierpliwych. Czemu tak niewielu wychodzi na ulice? – pytali. I wtedy o. Marcin Gryz, który wówczas się nami opiekował ostudził gorące umysły: Spokojnie. Wyjdą dwie osoby, czyli jak nazwały nas media „patrol modlitewny” i mogą „omodlić” całe miasto. Kiedyś o. Marcin podszedł do mnie i wypalił: Musicie coś zrobić. Przyjeżdża tu sama Terry Bork! – No dobra, ale kto to jest???

Terry okazała się niezwykłą osobą. Jest członkiem krajowej organizacji przygotowującej Narodowy Dzień Modlitwy w USA. W pierwszy czwartek maja Amerykanie – od Meksyku po Kanadę i od Pacyfiku po Atlantyk zaczynają szturm do nieba. Proszą o błogosławieństwo dla państwa, miasta, rodzin. Za prezydentury Georga Busha Terry miała nawet etat w Białym Domu! Jej zadaniem była modlitwa za poszczególne stany. Gdy przyjechała do Łodzi cytowała proroka Jeremiasza: „Starajcie się o pomyślność kraju, do którego was zesłałem. Módlcie się do Pana za niego, bo od jego pomyślności zależy wasza pomyślność” (Jr 29,7). Nie bójcie się spacerować! – zachęcała łodzian – Idąc z Jezusem Chrystusem, jesteśmy silni jak armia wojowników!

Parada pada

No dobrze, a jakie są owoce tej modlitwy? – zapyta wielu. Członkowie wspólnoty nie oczekują, by po błogosławieniu derbów Łodzi kibole spod znaku „Destroyers” wstępowali szturmem do łódzkiego seminarium. – My nie sprawdzamy Pana Boga – zastrzega z łobuzerskim uśmiechem Ela Pozorska. Ale o historiach związanych z modlitwą za miasto może opowiadać godzinami.

– Widzimy ogromne owoce tej posługi – opowiada – Ktoś prosił nas: módlcie się za jakąś szkołę. Źle się w niej dzieje. Jedna z nauczycielek poprosiła swą córkę; idź pomódl się. Poszła. Szła spokojnie z chłopakiem korytarzami i błogosławiła. Nauczycielka też ruszyła z katechetką. Uczniowie myśleli, że spacerując plotkują. A one błogosławiły. Niebawem zmieniła się dyrekcja szkoły. Dziś śmiejemy się, że jest w niej więcej krzyży niż u jezuitów. Szkoła zmieniła się wewnętrznie.

Łódź przez lata znana była jako stolica polskiego techno. Gdy miała się tu odbyć parada techno któryś z chłopaków rzucił: A dlaczego nie modlimy się o to, by nie doszła do skutku? Bądźmy radykalni. Zaczęliśmy się modlić o to, by się nie odbyła. I nie odbyła się. Oficjalny powód? Organizatorzy nie znaleźli pieniędzy. Ale mnie nie interesuje „dlaczego”. Ktoś rzucił: „To teraz impreza przeniesie się do Krakowa”. No to niech się Kraków modli! Im więcej prosisz, tym więcej otrzymasz. Wielokrotnie przerobiłam to na własnej skórze. Błogosławieństwo się rozlewa. To działa w obie strony. Jedna z kobiet (43 lata) wylosowała modlitwę za miasteczko studenckie. Dlaczego ja? – pytała – Nie mam nawet matury. Modliła się za akademiki tak intensywnie, że niebawem zrobiła maturę i poszła na studia. Jest dziś na trzecim roku.

Ruszaj w miasto!

Podobnych grup jest nad Wisłą coraz więcej. Ruszają na modlitewne spacery na ulice Piotrkowa, Zgierza, czy Lublina. W Katowicach za miasto modlą się od lat przedstawiciele różnych kościołów chrześcijańskich. – Twoje zawierzenie, mała deklaracja wiary może ocalić olbrzymie miasto – opowiadał w Warszawie o. Antonello Cadeddu – W 1917 roku Maryja obiecała trojgu dzieciom z Fatimy, że ich uległość może ocalić Portugalię. Nieprawdopodobne. A jednak…. Zawierzenie Franciszka czy Hiacynty spowodowało, że front się zatrzymał, a Portugalia ocalała.

– Bóg czeka na twą konkretną decyzję – dodaje Ela Pozorska – Gdy jeden z chłopaków zaczął opowiadać nam o tym, co widywał na pobliskiej dyskotece, włos jeżył się na głowie. Narkotyki, zniewolenia, agresja. Sporo ludzi zaczęło się za nią modlić. I co? Nie chodzi nawet o to, że tę dyskotekę zamknęli. Oni rozebrali ten budynek…


 

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz