Dziś, 5 grudnia, przypada Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. Z tej okazji oraz z racji kończącego się Europejskiego Roku Wolontariatu, nt. motywów podejmowania wolontariatu zagranicznego debatowano u księży palotynów w Warszawie.
O wolontariacie mówili Aleksandra Rezunow, wieloletnia wolontariuszka Polskiej Akcji Humanitarnej, członek Zarządu Fundacji oraz ks. Maciej Makuła SDB, koordynator Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, który wysyła młodych ludzi na misje salezjańskie.
– Wolontariusze, którzy się do nas zgłaszają mają przekonanie o swoim powołaniu do wyjazdu na misje. Czynią to dla Chrystusa – mówił ks. Maciej Makuła. Jego zdaniem, podczas rocznych przygotowań do wyjazdu trudno ukryć inne, fałszywe motywacje. – Mamy ogromne doświadczenie w pracy jako wychowawcy młodzieży i mamy z młodymi ludźmi bardzo dobre relacje. W takiej sytuacji ukrycie motywacji jest praktycznie niemożliwe – podkreśla salezjanin. - Mówimy im: jedziecie do miejsc, gdzie pracują księża i siostry, ludzie którzy wierzą w Boga. Jeśli nie jesteście osobami wierzącymi, przez cały czas pracy z nimi będziecie rozbici. Natomiast jeśli motywacja z wiary wzrośnie, poradzicie sobie w najgorszych warunkach – dodaje.
Aleksandra Rezunow zaznaczyła, że celem Polskiej Akcji Humanitarnej jest czynić świat lepszym. Z takim przesłaniem wolontariusze PAH pomagają ofiarom katastrof naturalnych i konfliktów zbrojnych. – Chcemy, żeby jak najszybciej wrócili do normalności – mówiła. Zaznaczyła, że wbrew powszechnemu przekonaniu, wolontariusz musi być profesjonalistą. W tym celu przechodzi szereg szkoleń merytorycznych, żeby pomagać mądrze. Nie uzależniać ludzi od pomocy i nie nauczyć ich bezradności - podkreślała.
Oboje prelegenci zgodzili się, że zarówno motywacja religijna, jak i ta wynikająca z szacunku dla praw człowieka gwarantują wolontariuszowi sukces. Jednocześnie przyznali, że odkrywanie autentycznej motywacji kandydatów na wolontariuszy jest trudne, ale konieczne. W tym celu prowadzą badania psychologiczne. – Niektóre osoby pochodzą z patologicznych rodzin, mają problemy emocjonalne, nie radzą sobie z samymi sobą. Tacy nie mogą wyjechać na misje. Zresztą w efekcie szkoleń niejednokrotnie sami się wycofują i przyznają, że jeszcze nie są gotowi do tak wymagających działań – mówi Ks. Makuła.
Aleksandra Rezunow podkreślała, że współpraca z wolontariuszem satysfakcjonuje obie strony, jeśli wolontariusz z jednej strony chce pomagać innym i zmieniać świat na lepsze, a z drugiej – towarzyszy mu chęć uczenia się nowych rzeczy, samorozwoju i poznawania świata. Żeby być dobrym wolontariuszem musi być zadowolony ze swojej pracy i z atmosfery, która jej towarzyszy.
Skrytykowała uczelnie, które wymagają od studentów pracy wolontariackiej. Ludzie, którzy zgłaszają się do tego typu działań, bo muszą, nie są dobrymi wolontariuszami.
– Jak każda organizacja, mamy swój kodeks etyczny. Do tego zobowiązuje nas nazwa Fundacji - Polska Akcja Humanitarna. Chcemy, żeby świat widział, że Polacy także pomagają potrzebującym. Mówimy swoim wolontariuszom: macie być porządnymi ludźmi, bo reprezentujecie polskie społeczeństwo. Może dla niektórych osób będziecie pierwszymi czy jedynymi Polakami, jakich spotkają na swojej drodze. Nie zostawiajcie złych wspomnień - opowiada wolontariuszka.
Uczestnicy debaty zastanawiali się także, dlaczego wolontariat jest sfeminizowany. Aleksandra Rezunow zauważyła podobieństwo pod tym względem do innych zawodów zajmujących się opieką i pomocą innym, jak nauczyciele, pracownicy socjalni czy pielęgniarki. Dodała, że w wielu dziedzinach życia kobiety są bardziej aktywne od mężczyzn.
Wolontariusze także niewiele zarabiają, a w naszej kulturze to głównie mężczyźni są odpowiedzialni za utrzymanie rodziny. Dlatego nie garną się do pracy wolontariackiej. Ks. Makuła zauważył, większą wrażliwość kobiet na potrzeby innych. – Do tego znane jest powiedzenie, że w Polsce mamy „kościół żeńsko-katolicki” – zażartował.
Oboje prelegenci zaapelowali jednak, by także mężczyźni zgłaszali się do pracy na misjach jako wolontariusze, bo są sytuacje i społeczności ludzi, w których mężczyznom jest łatwiej organizować życie publiczne. – Do pracy z trudną młodzieżą w Ugandzie czy Kongo nie wysyłamy kobiet, tylko mężczyzn – mówi ks. Makuła.
Jak podkreślała Aleksandra Rezunow, wielu ludzi zgłasza się do wolontariatu, bo szuka swojego miejsca w życiu. - Nasza rola w tym, żeby te pokłady pozytywnej energii w takich ludziach odkryć i pielęgnować – mówi. Ks. Makuła podkreślił, że w odkrywaniu autentycznych motywacji do pracy wolontariackiej znaczącą rolę odgrywa spowiedź i kierownictwo duchowe. Bo trudna praca na misjach wymaga także dojrzałości duchowej.
Debata pt. „Wolontariat za granicą: między misją a przygodą” zorganizowana została przez Pallotyńską Fundację Misyjna Salvatti.pl w Warszawie.