Zarząd PZPN zajmie się sprawą nagrań

Sprawa nagrań mogących świadczyć o korupcji w PZPN będzie tematem zwołanego w trybie pilnym posiedzenia zarządu związku. Część tego gremium domaga się odwołania sekretarza generalnego Zdzisława Kręciny. Początek środowych obrad o godz. 12.00.

"Sądzę, że jego misja w środę dobiegnie końca" - mówił we wtorek o Kręcinie członek zarządu PZPN i prezes Małopolskiego ZPN Ryszard Niemiec. Podkreślił, że jego zdanie nie jest odosobnione i dodał, że już od kilku miesięcy otrzymuje sygnały od prezesów innych regionalnych ZPN, by "aktywnie wystąpić przeciwko kontynuowaniu misji przez Kręcinę".

Taki scenariusz jest możliwy pod warunkiem, że prezes PZPN Grzegorz Lato złoży wniosek o odwołanie Kręciny i uzyska on poparcie większości 17-osobowego zarządu. Gdy w poniedziałek szef związku zwoływał posiedzenie, nie powiedział, czy to uczyni.

Niektórzy członkowie zarządu są sceptyczni. Ostrożnie do kwestii zdymisjonowania Kręciny podchodzi m.in. prezes Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak. "Nie chcę ferować wyroków jeszcze przed posiedzeniem. Łatwo jest kogoś oskarżać, a dowody pana Kulikowskiego nie do końca są jasne. Na pewno będziemy domagać się szczegółowych wyjaśnień od pana Kręciny" - powiedział PAP Antkowiak.

Główny oponent obecnych władz PZPN Kazimierz Greń, który prowadził kampanię wyborczą Laty w 2008 roku, a później został odwołany z zarządu, powiedział, że jeśli w środę nie dojdzie do odwołania Kręciny, to członkowie PZPN powinni wystąpić z inicjatywą zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia.

Burzę wokół PZPN wywołała publikacja nagrań dokonanych przez Grzegorza Kulikowskiego, który sugeruje, że Grzegorz Lato i Zdzisław Kręcina mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby związku. Sprawa wyszła na jaw tuż przed piątkowym Walnym Zgromadzeniem PZPN, ale delegaci odrzucili wniosek o dopisanie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem Laty. Obaj nie czują się winni i zapowiedzieli walkę o ochronę dobrego imienia. Kręcina powiedział, że cała sprawa jest szantażem ze strony Grzegorza Kulikowskiego i nie zamierza podawać się do dymisji.

Nagrania trafiły do minister sportu i turystyki Joanny Muchy, która jeszcze w piątek złożyła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Taśmy bada też Centralne Biuro Antykorupcyjne.

« 1 »