12 policjantów z Radomia zatrzymano w związku z podejrzeniem o korupcję. We wtorek od rana są oni przesłuchiwani w Prokuraturze Rejonowej w Grójcu. Wcześniej zarzuty postawiono 21 osobom, które dały funkcjonariuszom łapówki za odstąpienie od ukarania mandatem.
Jak poinformował PAP rzecznik mazowieckiej komendy policji Tadeusz Kaczmarek, zatrzymani policjanci to funkcjonariusze działu patrolowo-interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz powiedziała, że śledztwo ws. korupcji w radomskiej policji jest prowadzone od maja. Po zgromadzeniu niezbędnych materiałów dowodowych policjanci zostali we wtorek zatrzymani; trwają przesłuchania.
Według rzecznik przedstawiono im zarzuty "przyjmowania korzyści majątkowych w trakcie wykonywania przez nich czynności służbowych, w tym za zachowania stanowiące naruszenie przepisów prawa".
Rzecznik mazowieckiej policji poinformował, że w ub. tygodniu zatrzymano 21 osób, które przyznały się do wręczania łapówek policjantom. Prokurator przedstawił im zarzuty wręczania korzyści majątkowych. Zatrzymani to większości mieszkańcy Radomia.
Według Kaczmarka łapówki, w wysokości do kilkuset zł, wręczane były za odstąpienie od karania mandatem za drobne wykroczenia drogowe, np. nie zapięcie pasów, skręt w lewo na zakazie, nieaktualne tablice rejestracyjne, przejazd na czerwonym świetle przez skrzyżowanie.
Zarówno policjantom, jak i osobom dającym łapówki grozi do 10 lat pozbawienia wolności. "Ponieważ jest to przestępstwo umyślne, funkcjonariusze poniosą dodatkową odpowiedzialność służbową, która przewiduje wydalenie ze służby" - dodał Kaczmarek.
Zatrzymań dokonali policjanci z biura spraw wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Jak podkreślił rzecznik KGP Mariusz Sokołowski biuro powstało pod to, by z jednej strony oczyszczać policjantów z nieprawdziwych zarzutów, z drugiej, by eliminować w służbie tych, którzy naruszają przepisy prawa.