Od dłuższego czasu Kościół katolicki pośredniczy między władzami a tubylczą ludnością indonezyjskiej Papui, czyli prowincji Irian Jaya na granicy z Papuą Nową Gwineą.
Napięcia zaostrzyły się zwłaszcza w ostatnich tygodniach i mają podłoże zarówno gospodarcze, jak i społeczne i etniczne.
Znaczną część mieszkańców tej prowincji stanowią chrześcijanie a tamtejsi biskupi są dla nich ważnym punktem odniesienia i cieszą się wśród nich dużym autorytetem. Dlatego podjęli się oni mediacji między rządem w Dżakarcie a tubylcami. Według miejscowych przywódców chrześcijańskich źródłem obecnych napięć i konfliktów jest „rozwój tego regionu, nie odpowiadający oczekiwaniom jego mieszkańców”.
Niedawno wojsko indonezyjskie użyło siły, aby zablokować prace tzw. Trzeciego Kongresu Narodu Papui; aresztowano ponad 300 liderów tego ruchu, oskarżając ich o próbę buntu i dążenia do oderwania się od reszty kraju.
Wspomniany Kongres, obejmujący przywódców religijnych, cywilnych i politycznych narodu Papui, nalega, aby prezydent kraju Susilo Bambang Yudhoyono „rozpoczął jak najszybciej dialog w celu rozwiązania obecnego konfliktu”. Członkowie organizacji proponują serię działań w celu zażegnania napięcia, począwszy od odwołania obecnego szefa „komisji ds. rozwoju” - Bambanga Dharmono, „gdyż jest on dowódcą wojskowym, nierozumiejącym istoty problemu Papui”.
Według działaczy, u podstaw obecnego konfliktu leży „poczucie opuszczenia, niesprawiedliwości i podważanie tożsamości Papuańczyków”. Ogłosili oni, że są w pełni zadowoleni z aktywnej roli pośrednika w rozmowach, odgrywanej przez Kościół katolicki. Według Petera Raffasiego - sekretarza komitetu solidarności Papui - miejscowa ludność bardziej ufa duchownym i innym ludziom religii niż dowódcom wojskowym i to „z nimi wiąże największe nadzieje na pokój”.