Kolejne przypadki przemocy pokazują, jak pilną kwestią jest zmiana w Pakistanie tzw. ustawy o bluźnierstwie przeciwko Mahometowi.
Ostatnio sąd w Pendżabie zwolnił z więzienia Amanata Masiha po tym jak okazało się, że oskarżenia wniesione przeciwko chrześcijaninowi są fałszywe. Decyzja sędziów nie przekonała jednak islamskich fundamentalistów, którzy sami postanowili wymierzyć mu karę. Mężczyzna w obawie o swe życie ukrył się. Islamiści nie dali jednak za wygraną. By dotrzeć do niego porwali jego syna i synową, 23-letniego Shahzada Masiha i 20-letnią Rukhsanę Bibi.
Małżonkowie więzieni byli 10 dni. W tym czasie torturami zmuszano ich do recytowania muzułmańskich modlitw. Z głośników meczetu w Farooqabadzie popłynęła nawet informacja, że wyrzekli się Chrystusa i przeszli na islam. Wszystko to miało zmusić Amanata Masiha do opuszczenia kryjówki i oddania się, w zamian za wolność najbliższych, w ręce muzułmanów. Oznaczałoby to dla niego pewną śmierć.
Tym razem udało się zapobiec tragedii. Członkowie organizacji World Vision in Progres, która zapewniła schronienie mężczyźnie, dzięki współpracy z policją doprowadzili do uwolnienia jego najbliższych. Organizacja monitorująca łamanie praw człowieka w Azji m.in. w wyniku niesprawiedliwej ustawy o bluźnierstwie donosi, że 96 proc. wszystkich oskarżeń z tego paragrafu notuje się w pakistańskiej prowincji Pendżab. Tam też tylko w ciągu minionego kwartału doszło do aż 24 przypadków przymusowego nawracania na islam chrześcijanek.