I bardzo dobrze robią. Ale konsekwentnie nie powinni w wolnym czasie podejmować innej pracy zarobkowej. Co więcej - lekarz powinien mieć ustawowy zakaz pracy powyżej jakiejś ustalonej, normatywnej ilości godzin. Tak jak to maja np. kierowcy zawodowi.
A może uratuje tylko dlatego ze będzie wypoczęty, a nie zmęczony bieganiem pomiędzy kilkoma miejscami pracy, czy pracą na kolejnym dyżurze? I absolutnie nie można winić lekarzy, bo nie oni odpowiadają za organizacje SZ w Polsce.
"Co więcej - lekarz powinien mieć ustawowy zakaz pracy powyżej jakiejś ustalonej, normatywnej ilości godzin. Tak jak to maja np. kierowcy zawodowi." Jako lekarz podpisuje sie pod tym obiema rekami. Jednak prędzej dojdzie do tego ze lekarz będzie miał do odpracowania coś w rodzaju pańszczyzny - np.: 3 godziny po pracy "dla życia", bo "przecież jest Pan doktorze za życiem" wszystko oczywiście w duchu przymusowego miłosierdzia, oczywiście za darmo. Jeśli wiele osób nie chce pracować tu w Polsce to wierzcie mi ze tu nie tylko chodzi o pieniądze - chodzi też o godność: godność mnie jako lekarza i godność mojego pacjenta. Nawet nie wiecie jak upokarzajace są sytuacje gdy pacjent wymaga jakiegoś badania dla ratowania życia a lekarz musi kilka godzin dzwonić, załatwiać, prosić, wręcz żebrac bo szpitala nie stać lub bo to badanie jest przecież takie niedostępne...
Jeszcze lepiej, Tomaszu! Napisałem o lekarzach, bo ich studia kosztują 5-cio, a czasami nawet 10-ciokrotnie więcej, niż inne studia, więc ich wyjazd to odpowiednio większa strata finansowa dla państwa.
Świat już to dawno rozwiązał kończąc z tzw. darmową nauką. Chcesz studiować, to albo płacisz, albo bierzesz kredyt, albo np. zobowiązujesz się odpracować studia.
Studia medyczne są drogie, ale studia wyłącznie dla przyjemności studiowania są jednak droższe dla społeczeństwa. Ile kierunków dziś jest wyłącznie marnowaniem pieniędzy podatników?
Skoro wg Ciebie studnia uniwersyteckie nie są nauką zawodu to po co są te wszystkie kierunki studiów kształcące w konkretnych zawodach. Po co są na studiach specjalności i subkierunki?
Z niewolnika nie ma pracownika, jeśli lekarz chciałby pracować ponad etat, to droga wolna. Opt-out to quasi niewolnictwo, bo pieniądze mizerne a stres i przemeczenie ogromne.
Nie powinna to być droga wolna. Łączny czas pracy lekarzy powinien być regulowany podobnie jak kierowców. A już zupełnie niedopuszczalnym jest łączenie kilka miejsc pracy na zakładkę, co powoduje permanentne spóźnianie się lekarzy. No i pozostaje kwestia konfliktu interesów czy lepsze traktowanie pacjentów którzy do lekarzy "szpitalnych" chodzą do ich prywatnych gabinetów.
Pogubiłam się trochę, kasjerka w supermarkecie ma być wypoczęta, wywalczono dla niej wolne niedziele żeby mogła spędzić ją z rodziną. Lekarz natomiast ma zasuwać na okrągło i zmęczony, niedospany pochylać się nad pacjentem?
Nikt mu nie każe. Problem polega na tym, że to większość (znam jednego, który jest bardzo skromnym człowiekiem, mieszka w małym mieszkanku z żoną i nawet nie ma samochodu) lekarzy jest niesamowicie pazerna i szuka pieniędzy. Nikt ich nie zmusza do pracy ponad etat ani na drugim etacie, ani w prywatnych przychodniach, poradniach. Sami chcą.
Na ile wyceniasz koszt pracy lekarza, który uratuje Tobie czy Twoim bliskim zdrowie czy życie? Bo osobiście stoję na stanowisku z lekarze powinni mieć ustawowe ograniczenie czasu pracy, ale za tym idące stosowane wynagrodzenie na poziomie zdecydowanie wyższym niż średnia krajowa.
Dlaczego "zdecydowanie wyższe"? Bardziej się męczy w pracy? A może ponosi większą odpowiedzialność za ewentualne błędy (ilu lekarzom w ciągu ostatnich 28 lat odebrano prawo wykonywania zawodu za błąd w sztuce lekarskiej?)? A może jego praca jest więcej warta na wolnym rynku niż innych pracowników budżetówki?
@Gość - każdy z nas ma szansę przekonać się ile jest warta dobra praca wypoczętego lekarza. Szczególnie gdy samemu stanie się pacjentem, albo w rodzinie ktoś ciężko zachoruje.
A błędy lekarski i odpowiedzialność za nie to podobny temat bo tak samo są one traktowane jak płaca dla lekarzy.
Więc można zwiększyć płace lekarzy, jeśli jednocześnie zwiększy się ich odpowiedzialność i np. wprowadzi ich obowiązkowe ubezpieczenia, które sami będą sobie musieli opłacać. Dobra praca lekarza jest warta tyle, ile ktoś chce za nią zapłacić. I tak się dzieje w prywatnych praktykach. Słyszałeś o narzekających stomatologach? Bo ja nie.
Ależ pełna zgoda - tyle tylko ze zauważ ile kosztuje prywatnie wymiana uzębienia, a to jest mały koszt w porównaniu z prostym zabiegiem medycznym. Tak z 80% społeczeństwa nigdy nie będzie stać na pełną prywatną opiekę zdrowotną.
nie znam przypadku w rodzinie, żeby lekarz uratował zdrowie, po lekarzach chodzili, ale co do poprawy zdrowia trudno stwierdzić, od samego leczenia zejście nie rzadko szybsze i boleśniejsze, nadal wypisuje się też na recepty leki, które więcej szkody robią niż pożytku, taki np. accard albo polocard, "medyk" niby wie a dalej wypisuje, bo za to mu płacą, a co tam pacjent, z innej specjalizacji w Polsce nadal przepisuje się w dużych ilościach haloperidol, który w innych krajach jak Włochy albo w tej strasznej Holandii dawno zrezygnowano, bo daje pogorszenie w wielu aspektach, które nasi "lekarze" mają gdzieś, byle biznes się zgadzał i cała masa podobnych historii, wiele zabiegów inwazyjnych też by można unikać, gdyby cokolwiek mieli pojęcie skąd się bierze stan chorobowy i jakie są proste sposoby leczenia, to znali może felczerzy 70, 80 lat temu, zanim powstały koncerny farmaceutyczne
Tak samo jak 80% Polaków nie stać na prywatną opiekę stomatologiczną... Zaraz, zaraz, chyba jednak nie...
Wielu moich znajomych posiada prywatne ubezpieczenie zdrowotne i mają gdzieś NFZ. A ryzyko, że będą mieli raka czy malarię, jest na tyle niewielkie, że biorą to w koszty.
" A ryzyko, że będą mieli raka czy malarię, jest na tyle niewielkie, że biorą to w koszty. " To powodzenia z takim nastawieniem, często pierwszy w życiu zrobiony TK pokazuje że już szans na wyleczenie nie ma.
"Wielu moich znajomych posiada prywatne ubezpieczenie zdrowotne i mają gdzieś NFZ" To może niech doczytają dokładnie warunki tego ubezpieczenia... idę o zakład, ze zmienia zdanie.
@gość - a ja znam wielu lekarzy dokonujących wręcz cudów i ratujących życie, którego potencjalnie nie dałoby się uratować.
Natomiast w Polsce problemem są oczywiście koszty leczenie w tym nowoczesnych leków, ale gdzie w tym wina lekarza? Oczywiście pomijam fakt, ze na leczeniu to w Polsce tradycyjnie zna się prawie każdy chory i wie lepiej od lekarze jakie leki zastosować.
"Skoro "pierwszy w życiu zrobiony TK pokazuje że już szans na wyleczenie nie ma", to zmarnował kupę kasy płacąc na NFZ, nie?" Nie, zapomniał o profilaktyce w tym darmowych badaniach przesiewowych. Bo w końcu jak to piszesz "A ryzyko, że będą mieli raka czy malarię, jest na tyle niewielkie"
"Znają warunki ubezpieczenia prywatnego i świadomie się na nie decydują. Jeszcze nie spotkałem takiego, który by żałował. " O ile równolegle płaci składkę NFZ. Inaczej życzę powodzenia.... przy płaceniu rachunków za korzystanie z tej bardziej zaawansowanej SZ.
"Na ile wyceniasz koszt pracy lekarza, który uratuje Tobie czy Twoim bliskim zdrowie czy życie?" @TomaszL - a ile dopłaciłbyś lekarzowi za uratowanie życia z własnej kieszeni? Skoro wyceniasz na więcej niż zarabia, to pewnie każdemu lekarzowi dajesz od siebie dobrowolną ofiarę w podzięce, prawda? Czy po prostu jesteś hipokrytą?
Widzisz - płaciłem i płacę i to nie mało na tzw. NFZ, ale nie jestem bezpośrednim pracodawcą nie tez bezpośrednio nie umawiam się z lekarzem w ramach NFZ.
Natomiast w wypadku korzystania ze służby zdrowia poza NFZ oczywiście że płacę tzw. wartość rynkową jego usługi. Tak jak zresztą każdej usługi i to nie tylko medycznej.
I bardzo chętnie zamieniłbym płacenie na NFZ na płacenie innej firmie ubezpieczeniowej, które wynagradzałaby rynkowo lekarzy. I tak kiedyś miało zresztą być, ale panujący nam socjalizm na to nie pozwala.
Pan Minister mówi że są w razie czego takie proste rozwiązania, weźmy jedno: "wprowadzimy prace zmianową" - kilka szpitali w Polsce probowalo tego modelu i okazało sie ze maja za mało lekarzy żeby ten system sprawnie funkcjonowal, jeden łamał noge, szedł na zwolnienie i szpitale te musiały wrocic do systemu dotychczasowego. Czyli albo Pan Minister zbyt mało wie albo poraz kolejny stosuje blef byle tylko dokopać a nic nie zrobic... Jednym z doraźnych, realnych rozwiazań jest zmniejszenie papierologii i zatrudnienie sekretarek medycznych do pomocy lekarzom. W moim szpitalu na 7,5 godziny czasu pracy na czynności lekarskie mogę poświęcić 2 godziny, 5 godzin to czynności administracyjne/dokumentacyjne. Z sekretarka medyczna do pomocy i biurkiem do pracy byłbym w stanie dobrze zaopiekować się dwukrotnie większą ilością pacjentów. (Obecnie przypada na mnie pół biurka i pół komputera w którym mogę chociazby sprawdzać wyniki - te kolejki do kompa ... Ale na szczęście pracy długopisem jest wystarczająco, zawsze się gdzieś wcisnę z kartka A4 ...) U góry nikt nie mysli co i jak zrobić, jak pomóc dołowi - srodowisko na dole za to wie dokładnie, jednak liczy się kapitał polityczny a nie realna pomoc ...
Nie wiem czy to kwestia ministra, czy dyrektora konkretnej placówki. Ale jak korzystam ze SZ to gołym okiem widać problem zlej organizacji pracy - komputer, cyfrowy dostęp do danych medycznych pacjenta, diagnostyka zdalna to wszystko winno być już standardem w XXIw. I o ile powoli w konkretnych przychodniach czy szpitalach coś tam się już wdraża, to masakrą jest leczenie się w kilku placówkach. A już nie daj Boże, aby chorować równolegle na dwie choroby i korzystać w tym samym czasie z usług dwóch czy więcej specjalistów z różnych ośrodków SZ. Zero koordynacji leczenia, żenujące dyskusje, czy pacjent ma złe wyniki z winy choroby czy może jednak wpływu oddziaływania innych leków. A wsadzanie na miny pod nazwą interakcje leków to dla mnie już codzienność.
Czy naprawdę trudno dziś zrobić internetową konferencję i ustalić jedno wspólne leczenie? I nie są to pretensje do lekarzy, ale w głównej mierze do organizacji ich pracy. Bo 10 czy 15 minut na wizytę i długa kolejka w poczekalni nie sprzyjają nowoczesnej pracy i skupieniu na pacjencie.
Zarozumiałość, bezczelność, prywata lekarzy, ich cynizm, bezwzględność przekraczają wszelkie granice godności tego powołania-zawodu. Oni przez 27 lat wygarniali słodkie gruszki z paleniska (wykorzystywali sale, najdroższe narzędzia diagnostyczne, kombinowali z przemysłem farmaceutycznym itp, itd.) Bez mała bogowie. Mafia. Przypominam: NIE MA LEKARZA, KTÓREGO PACJENT BY NIE UMARŁ. Nie jesteście bogami. Jeszcze gorzej: jesteście zbrodniarzami! Mówicie: PIENIĄDZE ALBO ŻYCIE. Grożenie choremu, że przyczynicie się do jego śmierci, gdyż mu nie pomożecie - czymże jest? Na drodze, gdy zwyczajny człowiek, nie zatrzyma się widząc wypadek, może zostać wezwany przed Sąd. I nie może tłumaczyć się, że był zmęczony i wracał do domu po 16 godzinach pracy. Wstyd i hańba. Jeżeli nie do końca wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, to znana jest odpowiedz: CHODZI O PIENIĄDZE, bo zorganizowanie pracy nawet gdy jest kilkoro lekarzy - jest możliwe. Wstyd. Przeżywam rozczarowanie i ogromny zawód. Lekarze, pomyślcie o strażakach, policjantach, ratownikach, pielęgniarkach ... Gdzie wasz honor? Co ja gadam - honor. Pełen goryczy śmiech na sali chorych...
Przeczytał Pan swój tekst przed opublikowaniem?. Zawiera wiele oskarżeń i to poważnych, jeżeli ma Pan taką wiedzę to trzeba to zgłosić do prokuratora, a nie pluć jadem po wszystkich, ale cóż takie czasy nastały nawet w katolickiej gazecie, wylać na kogoś pomyje, opluć i mamy igrzyska.
Zgadzam się , że chodzi o pieniądze. Ale popatrzmy z każdej strony. Pacjent chce leczenia, lekarz godnego wynagrodzenia. Zapewne gdyby lekarze godziwie zarabiali nie musieliby prowadzić praktyk lekarskich. Zresztą czy ktoś kiedyś pracował 90- 100 godzin?? Ja pracowałam. Wiąże się to ze spaniem po 2 godz. Dziennie, i po 2 tygodniach z wyciecieniem do tego stopnia, że pada się nieprzytomny i śpi conajmniej 12 godz. Mnie przeraża tylko zarozumialosc młodych lekarzy, którzy chcą ugrać na plecach starszych specjalistów zbyt wiele. Rezydenci wszystko w swoim czasie...bardzo ladnie napisał Pan powyżej że to hańba!! Bo ksztalciliscie się za pieniądze Polaków, mieliście świadomość ciężkiego zawodu, który wymaga wielu wyrzeczeń, a teraz kosztem tych co płacili za wasze studia gracie w gierki??? W trudnych czasach trzeba przycinać pasa. Robią to wszyscy.
Jakich trudnych czasach, skoro co i rusz mowa o sukcesie gospodarczym.
I to granie na kształceniu na koszt podatnika - skoro to tak boli to co powiesz o tych, co kształcą się na kierunkach zbędnych z punktu widzenia podatnika. Albo tych, co kończą studia i pracują w firmach zagranicznych? To ze mamy od lat fikcję darmowych studiów to jedno, ale to że opowiada się dziś kończącym studia że powinni pracować dla idei, jednocześnie stosując wielkie rozdawnictwo socjału to zupełnie inna sprawa.
I to nie jest problem lekarzy, tylko nas pacjentów. I to już dziś widać, bo lekarze oczywiście wytrzymają te 2-3 lata specjalizacji będąc na garnuszku rodziców, po czym opuszcza nasz kraj. I słusznie zrobią. Skoro społeczeństwo uważa, że lepiej jest aby ministrowie czy urzędnicy przyznawali sobie premie, a podatnicy pośrednio opłacali gwiazdeczki na sylwestra, to lepiej jest pojechać pracować w normalnych warunkach gdzie ceni się kompetencje i wiedzę lekarza.
A my zostaniemy z pustymi gabinetami lekarskimi i kolejnymi "rewelacyjnymi" pomysłami reformowania SZ.
Co to znaczy: godziwie? Średnia krajowa nie jest godziwa? Co to: lekarz ma jakieś inne potrzeby? Aaaa, zapomniałem, nad polskie morze to tylko hołota jeździ. No i samochód poniżej stu tysięcy to się tylko na złom nadaje....
Akurat na polskim morzem to wczasy są droższe niż zagranicą. A samochód za 100 tyś. nie jest żadnym luksusem. To raczej normalna cena za samochód z salonu.
Na całe szczęście nie ma jeszcze przymusu pracy i nie można wymagać od pracownika pracy ponad jego siły. Ale z punktu widzenia pacjenta wole, aby mnie badał czy operował wypoczęty lekarz niż ten, który pracuje ponad miarę jego fizycznych możliwości. Nie jest winą lekarzy, że od wielu lat polska SZ jest źle zarządzana.
Przecież p. Morawiecki, a wcześniej p. Szydło, zapewniają, że sytuacja gospod. w kraju jest znakomita, tym bardziej, że w chwili przejęcia władzy kraj był w ruinie. Więc nie powinno być problemu z finansowaniem opieki zdrowotnej na poziomie 6,8 PKB. Zwolennicy dobrej zmiany powinii też domagać się aby jak w TK, urzędach, spółkach skarbu państwa, dokonać wymiany lekarzy na sprzyjających obecnej władzy, a zwłaszcza pozwalniać lekarskie resortowe dzieci, których tysiące okupują dobrze płatne stanowiska. Sytuacja pacjentów poprawi się od razu...
Niby dlaczego? Dostaję dziadostwo już teraz, za obecną składkę. Jak będę płacił więcej, to nagle stanie się cud, zmniejszą się kolejki, lekarze przestaną patrzeć na mnie jak na natręta i wszystkie leki w aptece będą gratis? Nie rozśmieszaj mnie! Wzrost gospodarczy trzeba wykorzystać na obniżenie podatków - wtedy każdy potrzebujący pójdzie sobie prywatnie do lekarza.
"każdy potrzebujący pójdzie sobie prywatnie do lekarza." - jak zachorujesz i Twoja wartość na wolnym rynku drastycznie spadnie to zobaczysz ile warte są ubezpieczenia zdrowotne i sens składek NFZ.
A kolejki to wynik nadal fatalnie zarządzanej SZ. Przy czym w krajach o lepszym systemie zdrowotnym kolejki też istnieją.
" lekarze przestaną patrzeć na mnie jak na natręta" - szczególnie popularny jest ostatnio gatunek pacjentów, który wie dokładnie co mu jest nim przyjdzie do lekarza, jest też wielu takich, co cierpią na przewlekła hipochondrię. I jak się dołoży do tego jeszcze tych, co zapomnieli o szacunku i kulturze osobistej to wtedy zobaczysz z kim lekarze maja do czynienia. Ale zawsze w kontakcie z lekarzami pomaga uśmiech i życzliwość.
Tomasz, to umówmy się, że Ty sobie będziesz płacił większą składkę na NFZ i będziesz miał raj na ziemi, a ja będę płacił obecną za obecną jakość usług. Może tak być?
lekarze cierpią na rozbuchane ego, na studiach nic ich mądrego ani praktycznego nie uczyli recepty objawowo cała umiejętność, minęło 20-30 lat nic się nie douczył, najwyżej ulotki od przedstawicieli doczytał, zabiegi często partolą koncertowo, przyjdzie nowy materiał, może w końcu wyjdzie jak nie za 3 razem, może za 10
Zmartwię Cię, gdyby nie majstrowano przy reformie Buzka, to wtedy maiłoby to sens. Dziś cokolwiek płacisz i tak trafia do wspólnego kotła, więc sens płacenia wyższych składek jest tylko wtedy, gdy czynią to wszyscy Inaczej to byłaby niesprawiedliwość społeczna, a to jest niedopuszczalne w kraju socjalnym do którego tak usilnie dążymy i tak chętnie innym wyliczamy ich zarobki...
specjalistów, którzy wiedzą co leczą i chcą cokolwiek wyleczyć niewielu i raczej celowo tak się robi, większość poszła do zawodu, bo prestiżowy, będą się trzymać tych rozwiązań co dają prestiż i kasę, co ich obchodzi jak to pacjent zniesie niech się dostosuje
"dopóki groźbą nie wydziera mi tych pieniędzy z mojej kieszeni" - a czyli lekarze wg Ciebie tak czynią? A może jednak masz problem z akceptacją wolnego rynku pracy i wybierasz regulacje rodem z socjalizmu?
Leczenie ludzi nie może być biznesem, a tak owy mamy w prywatnych klinikach. Młody nauczyciel zarabia 2400 zł/ miesiąc, a jakoś nie grożą, że odejdą od biurek, jego nadgodzina to wielokrotnie mniej niż rezydenta, a musi o nią walczyć. Tak samo studiował, a niejedno krotnie ponosił większe koszty nauki. Rezydenci nie mają tak źle, a nasz kraj to nie bogate Niemcy.
W małych Czechach jest i biznesem i jednocześnie pacjentowi na rękę, operacje zaćmy robią od ręki, jednodniowo bez powikłań, sprawniej niż u nas w tej samej cenie bo NFZ tak samo pokrywa, w Polsce wielkie mecyje 2-3 lata czekania, częściej występują powikłania a w standardzie jest gorsza jakość niż w Czechach, choćby pod względem jakości wszczepianej soczewki,
Leczę się w prywatnej przychodni POZ w Polsce. Za leczenie płaci NFZ. Znane mi prywatne klinik w Polsce maja umowy na refinansowanie procedur medycznych z NFZ.
Natomiast znam tez kliniki prywatne w Polsce o standardzie wyższym niż większość klinik europejskich. Ale to jest już płatne z własnej kiszeni.
co ma do rzeczy gdzie ty się leczysz, jest napisane, że w Czechach jest lepszy standard, który nie kosztuje więcej niż u nas, bo klinika jest prywatna i bez kolejek, więc niezależne to jest od "nakładów na SZ", po prostu bardziej z głową robią, mniej pazerniactwa, żeby wszyscy święci się przy okazji dorobili
Przecież napisałem ż jak u nas pójdziesz do kliniki prywatnej i zapłacisz z własnej kieszeni za usługę medyczną to standard będzie taki sam albo i lepszy niż w Czechach czy innych krajach UE. I to bez kolejek,
Nikt nie powinien być zmuszany żadną umową do pracy powyżej 48 godzin tygodniowo i basta! Tak można w każdym zawodzie "oszczędzić" sporą kasę: np policjanci po 100 godz, nauczyciele po 50 godz, a najlepiej posłowie - jeśli którykolwiek poseł ma czelność mówić komuś że ma harować za średnią krajową po 50-60 godzin tygodniowo, to niech zacznie od siebie. Dlaczego oni więcej zarabiają??
autentyk a propos bezczelności lekarza - pacjent się tam czegoś domagał, ale chyba lekarz go spławił, potem się podśmiewał w paniami w recepcji, że niepełnosprawni mają wyższy poziom prolaktyny niż baba w ciąży
raz, że spławił pacjenta bez odniesienia do tego o co mu chodziło, dwa, że się z pacjenta wyśmiewał, trzy, że na tyle bezczelny, że reszta musiała słuchać wątpliwe popisy elokwencji, cztery, że mamy taką SZ, że pewnie nikt mu uwagi nie zwróci, że zachowanie daleko poza jakąkolwiek krytyką, bo system nie posiada weryfikacji i nie usuwa baranów z ich posadek
nikt TomaszuL nie mówił, że podsłuchiwał, może naucz się czytać tekst, zanim skomentujesz, chyba jesteś nową wersją Majki młodej lekarki, która broni swoich na forach wszelkim sposobem
Ja z kolei bedac pacjentka porodowki slyszalam rozmowe lekarza z pielegniarka, jak obgadywali swoje pacjentki. Lekarz narzekal, ze baby po porodzie udaja obolale i cierpiace, przykuwaja mężów poantoflarzy do swoich łóżek i leniwie i opieszale zajmuja sie swoimi dziecmi. Pod otwartymi drzwiami siedzialo (wcale nie lezalo) kilka takich poloznic i w oczekiwaniu na badanie musialy tego sluchac. Problem lekarzy polega na tym , ze kazdy pacjent moze kilka takich historii na poczekaniu wysypac z rekawa. Ja nie wiem, czy brak kultury lekarzy da sie wytlumaczyc ciezka praca. Byc moze. Niewatpliwie jednak brak kultury w tej grupie spolecznej jest wyjatkowo wyrazny.
"Niewatpliwie jednak brak kultury w tej grupie spolecznej jest wyjatkowo wyrazny. "
To nie jest brak kultury jednej grupy zawodowej, tylko brak kultury osobistej obecny od lat w Polsce. Wystarczy na chwilę posiedzieć i posłuchać co pacjenci na korytarzach opowiadają o lekarzach... Ostatnio czekając tak z godzinę w pewnej przyszpitalnej przychodni maiłem już pełna "wiedzę" o obecnym personelu tego i kilku innych szpitalnych oddziałów oraz adresy "lepszych" lekarzy.
brak kultury jeszcze nie koniec świata można ostatecznie znieść jeśli dobry lekarz, gorzej, że o tym z czym pacjent przychodzi blade pojęcie, z praktyką zamiast zdobywać lepsze co najwyżej większa bezczelność
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Co więcej - lekarz powinien mieć ustawowy zakaz pracy powyżej jakiejś ustalonej, normatywnej ilości godzin. Tak jak to maja np. kierowcy zawodowi.
I absolutnie nie można winić lekarzy, bo nie oni odpowiadają za organizacje SZ w Polsce.
Czemu nie zrobić płatnych studiów dla każdego chcącego studiować?
Napisałem o lekarzach, bo ich studia kosztują 5-cio, a czasami nawet 10-ciokrotnie więcej, niż inne studia, więc ich wyjazd to odpowiednio większa strata finansowa dla państwa.
Studia medyczne są drogie, ale studia wyłącznie dla przyjemności studiowania są jednak droższe dla społeczeństwa. Ile kierunków dziś jest wyłącznie marnowaniem pieniędzy podatników?
Co do reszty - całkowita zgoda! Studia są inwestycją w siebie, a koszt każdej inwestycji powinien ponosić sam zainteresowany.
A już zupełnie niedopuszczalnym jest łączenie kilka miejsc pracy na zakładkę, co powoduje permanentne spóźnianie się lekarzy.
No i pozostaje kwestia konfliktu interesów czy lepsze traktowanie pacjentów którzy do lekarzy "szpitalnych" chodzą do ich prywatnych gabinetów.
A błędy lekarski i odpowiedzialność za nie to podobny temat bo tak samo są one traktowane jak płaca dla lekarzy.
Dobra praca lekarza jest warta tyle, ile ktoś chce za nią zapłacić. I tak się dzieje w prywatnych praktykach. Słyszałeś o narzekających stomatologach? Bo ja nie.
Wielu moich znajomych posiada prywatne ubezpieczenie zdrowotne i mają gdzieś NFZ. A ryzyko, że będą mieli raka czy malarię, jest na tyle niewielkie, że biorą to w koszty.
To powodzenia z takim nastawieniem, często pierwszy w życiu zrobiony TK pokazuje że już szans na wyleczenie nie ma.
"Wielu moich znajomych posiada prywatne ubezpieczenie zdrowotne i mają gdzieś NFZ"
To może niech doczytają dokładnie warunki tego ubezpieczenia... idę o zakład, ze zmienia zdanie.
Natomiast w Polsce problemem są oczywiście koszty leczenie w tym nowoczesnych leków, ale gdzie w tym wina lekarza? Oczywiście pomijam fakt, ze na leczeniu to w Polsce tradycyjnie zna się prawie każdy chory i wie lepiej od lekarze jakie leki zastosować.
Znają warunki ubezpieczenia prywatnego i świadomie się na nie decydują. Jeszcze nie spotkałem takiego, który by żałował.
Nie, zapomniał o profilaktyce w tym darmowych badaniach przesiewowych. Bo w końcu jak to piszesz "A ryzyko, że będą mieli raka czy malarię, jest na tyle niewielkie"
"Znają warunki ubezpieczenia prywatnego i świadomie się na nie decydują. Jeszcze nie spotkałem takiego, który by żałował. "
O ile równolegle płaci składkę NFZ. Inaczej życzę powodzenia.... przy płaceniu rachunków za korzystanie z tej bardziej zaawansowanej SZ.
@TomaszL - a ile dopłaciłbyś lekarzowi za uratowanie życia z własnej kieszeni? Skoro wyceniasz na więcej niż zarabia, to pewnie każdemu lekarzowi dajesz od siebie dobrowolną ofiarę w podzięce, prawda? Czy po prostu jesteś hipokrytą?
Natomiast w wypadku korzystania ze służby zdrowia poza NFZ oczywiście że płacę tzw. wartość rynkową jego usługi. Tak jak zresztą każdej usługi i to nie tylko medycznej.
I bardzo chętnie zamieniłbym płacenie na NFZ na płacenie innej firmie ubezpieczeniowej, które wynagradzałaby rynkowo lekarzy. I tak kiedyś miało zresztą być, ale panujący nam socjalizm na to nie pozwala.
I o ile powoli w konkretnych przychodniach czy szpitalach coś tam się już wdraża, to masakrą jest leczenie się w kilku placówkach.
A już nie daj Boże, aby chorować równolegle na dwie choroby i korzystać w tym samym czasie z usług dwóch czy więcej specjalistów z różnych ośrodków SZ. Zero koordynacji leczenia, żenujące dyskusje, czy pacjent ma złe wyniki z winy choroby czy może jednak wpływu oddziaływania innych leków.
A wsadzanie na miny pod nazwą interakcje leków to dla mnie już codzienność.
Czy naprawdę trudno dziś zrobić internetową konferencję i ustalić jedno wspólne leczenie?
I nie są to pretensje do lekarzy, ale w głównej mierze do organizacji ich pracy. Bo 10 czy 15 minut na wizytę i długa kolejka w poczekalni nie sprzyjają nowoczesnej pracy i skupieniu na pacjencie.
I to granie na kształceniu na koszt podatnika - skoro to tak boli to co powiesz o tych, co kształcą się na kierunkach zbędnych z punktu widzenia podatnika. Albo tych, co kończą studia i pracują w firmach zagranicznych?
To ze mamy od lat fikcję darmowych studiów to jedno, ale to że opowiada się dziś kończącym studia że powinni pracować dla idei, jednocześnie stosując wielkie rozdawnictwo socjału to zupełnie inna sprawa.
I to nie jest problem lekarzy, tylko nas pacjentów. I to już dziś widać, bo lekarze oczywiście wytrzymają te 2-3 lata specjalizacji będąc na garnuszku rodziców, po czym opuszcza nasz kraj.
I słusznie zrobią. Skoro społeczeństwo uważa, że lepiej jest aby ministrowie czy urzędnicy przyznawali sobie premie, a podatnicy pośrednio opłacali gwiazdeczki na sylwestra, to lepiej jest pojechać pracować w normalnych warunkach gdzie ceni się kompetencje i wiedzę lekarza.
A my zostaniemy z pustymi gabinetami lekarskimi i kolejnymi "rewelacyjnymi" pomysłami reformowania SZ.
Aaaa, zapomniałem, nad polskie morze to tylko hołota jeździ. No i samochód poniżej stu tysięcy to się tylko na złom nadaje....
A samochód za 100 tyś. nie jest żadnym luksusem. To raczej normalna cena za samochód z salonu.
Nie, ale w mojej branży to za pensje rezydenta raczej nie znajdę kogokolwiek do pracy.
Ale z punktu widzenia pacjenta wole, aby mnie badał czy operował wypoczęty lekarz niż ten, który pracuje ponad miarę jego fizycznych możliwości. Nie jest winą lekarzy, że od wielu lat polska SZ jest źle zarządzana.
A kolejki to wynik nadal fatalnie zarządzanej SZ. Przy czym w krajach o lepszym systemie zdrowotnym kolejki też istnieją.
" lekarze przestaną patrzeć na mnie jak na natręta" - szczególnie popularny jest ostatnio gatunek pacjentów, który wie dokładnie co mu jest nim przyjdzie do lekarza, jest też wielu takich, co cierpią na przewlekła hipochondrię. I jak się dołoży do tego jeszcze tych, co zapomnieli o szacunku i kulturze osobistej to wtedy zobaczysz z kim lekarze maja do czynienia.
Ale zawsze w kontakcie z lekarzami pomaga uśmiech i życzliwość.
Pisz za siebie.
@gość - mylisz się.
A może jednak masz problem z akceptacją wolnego rynku pracy i wybierasz regulacje rodem z socjalizmu?
Natomiast znam tez kliniki prywatne w Polsce o standardzie wyższym niż większość klinik europejskich. Ale to jest już płatne z własnej kiszeni.
To nie jest brak kultury jednej grupy zawodowej, tylko brak kultury osobistej obecny od lat w Polsce. Wystarczy na chwilę posiedzieć i posłuchać co pacjenci na korytarzach opowiadają o lekarzach...
Ostatnio czekając tak z godzinę w pewnej przyszpitalnej przychodni maiłem już pełna "wiedzę" o obecnym personelu tego i kilku innych szpitalnych oddziałów oraz adresy "lepszych" lekarzy.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.