Nowy numer 18/2024 Archiwum

Padre, o błogosławieństwo proszę

Ślub był w naszym kościele. A potem wesele. Impreza była międzykontynentalna: Polska-Chile. Językiem porozumiewania się był niemiecki. Czytania były po polsku i po hiszpańsku, a sporą część ślubnej przemowy wygłosiłem po niemiecku.

Słowiański temperament z latynoskim świetnie się uzupełniały, a ludzie się rozumieli. I ja tam byłem, miód i wino (chilijskie) piłem... Wszelako nie samo wesele ani nawet jego egzotyka jest tematem, którym chcę się podzielić z czytelnikami. To tylko nieodzowne tło właściwego tematu. Po skończonej ślubnej Mszy w starej części naszego kościoła do młodej pary ustawiła się kolejka z życzeniami – zwyczajna rzecz. Gdy i ja się tam znalazłem, podeszło do mnie kilku gości pana młodego, nie wszystkie pokrewieństwa (z wyjątkiem brata) zapamiętałem. Wszyscy Chilijczycy – jedni przyjechali z Niemiec, inni przylecieli zza oceanu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy