Szczęśliwa rodzina rzadko staje się bohaterką współczesnego filmu.
Dokladnie 10 lat temu film Macieja Pieprzycy „Chce się żyć” stał się sensacją Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Montrealu, zdobywając trzy nagrody. Bohaterem filmu inspirowanego prawdziwymi wydarzeniami był niepełnosprawny Mateusz. Kiedy się urodził, lekarze uznali, że będzie „rośliną”, jednak rodzice wierzyli, że mimo problemów z komunikacją jest sprawny intelektualnie. W „Święcie ognia”, będącym ekranizacją powieści Jakuba Małeckiego, mamy do czynienia z podobną historią, ale opowiedzianą zupełnie inaczej. Reżyserka Kinga Dębska wiele razy udowodniła, że można zrobić film na poważny temat, nie wpędzając widza w przygnębienie, podobnie zresztą jak w filmie Pieprzycy. Przykładem są „Moje córki krowy” czy „Zupa nic”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Kultura”
W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.
Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza