Nowy numer 19/2024 Archiwum

Różne drogi parafiady

Jednych doprowadziła na boiska piłkarskiej ekstraklasy, drugim pokazała drogę na studia, jeszcze innych po prostu chroni przed nudą, od której do głowy przychodzą głupie pomysły. Tak wychowuje parafiada

Kiedy w 1989 roku w Krakowie wystartowała premierowa impreza, chyba nawet jej pomysłodawca ojciec Józef Joniec nie podejrzewał, że przekształci się w wielki międzynarodowy ruch. W pierwszej – klejonej jak ciasto „domowymi sposobami” i z pomocą rodziców – parafiadzie udział wzięło trzysta dzieciaków. Rywalizowały głównie na sportowo. W tym roku na lipcowe finały do Warszawy przyjedzie ponad trzy tysiące uczestników. Do dziś impreza kojarzy się głównie ze sportem, choć jest w niej miejsce i na kulturę, i na ewangelizację. Bo tworząc parafiadę, ojcowie pijarzy sięgnęli do sprawdzonego rzymskiego trójkąta: stadion–teatr–świątynia. Zbyt śmiałe zestawienie jak na dzisiejsze czasy? Ważne, że działa. I to z sukcesami, o czym świadczą jej wychowankowie.

Mundial zamiast pokus
Bliźniacy Piotr i Paweł Brożkowie na co dzień są zawodnikami Wisły Kraków. Paweł ma na koncie także występ w reprezentacji Polski na mundialu w Niemczech w 2006 roku. Teraz bracia grają w pierwszej lidze, ale nie kryją, że piłkę zaczynali kopać... na parafiadzie. W 1994 r. występowali w jej finałach w barwach Parafialnego Klubu Sportowego Polonia Białogon Kielce.

– Byliśmy dziećmi, ale pamiętam, że byłem bardzo dumny, bo graliśmy z dużo starszymi chłopakami, a mimo to udało nam się zająć piąte miejsce – wspomina Piotr Brożek. Jego zdaniem, na parafiadzie dzieciaki od początku uczą się rywalizacji na zasadach fair play. Ojciec Józef Joniec dodaje, że to jedna z nielicznych imprez sportowych wolna od wulgaryzmów. – Jeden z sędziów PZPN, który u nas sędziował, był zdziwiony, że przez kilka dni nie usłyszał na boiskach żadnego przekleństwa. To ewenement, bo wulgaryzmy są prawdziwą plagą polskich stadionów – podkreśla ojciec Joniec. Bracia Brożkowie zawdzięczają parafiadzie ważne życiowe wybory: – Na świecie jest wiele pokus, my z bratem zamiast nich wybraliśmy piłkę nożną – mówi Piotr Brożek.

Polska to zagranica
Bracia Brożkowie są najbardziej znanymi wychowankami i największą dumą organizatorów. Ich udział w urządzanych przez ojców pijarów zawodach był trampoliną do późniejszego sportowego sukcesu, jednak przygoda z Parafiadą już się zakończyła. Dla Marii Kujel parafiada stała się częścią życia.
Maria po raz pierwszy przyjechała na zawody z małej białoruskiej wsi Pierowcy w archidiecezji grodzieńskiej trzynaście lat temu. Dziś pracuje w Centrum Parafiadowym, gdzie zajmuje się programami wschodnimi. – W Polsce udało mi się skończyć studia. Teraz swoją wiedzą mogę pomagać moim rodakom zza wschodniej granicy – mówi Maria.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy