Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kto tu rządzi

Myśl wyrachowana: Kto źle wykorzystał pokój, otrzymuje kolejną szansę: niepokój.

Za komunizmu, gdy Gagarin wrócił z orbity, chodził w Polsce taki dowcip:
– Panie majster, Ruskie w kosmos poleciały.
– Wszystkie?
– No nie…
– To co mi łeb zawracasz!

No tak, Ruscy w kosmos nie polecieli, ale niektórzy zgłaszają obawy, że za ich sprawą wyleci tam cała ludzkość.

Cóż, jeśli Pan Bóg dopuści, to wylecimy – ale tylko wtedy. Warto o tym pamiętać, bo jakoś zaciera się świadomość, że to Bóg rządzi światem, a nie żaden Putin. Ileż to już razy w łeb brały plany rozmaitych satrapów i tyranów tego świata. Właściwie to nawet częściej brały, niż nie brały. Więc i teraz różnie może być, ale na pewno nie tak, jak sobie zaplanował ten biedny człowiek, który wyobraża sobie, że ma władzę wstrząsnąć światem.

„Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” – powiedział Pan Jezus Piłatowi. Piłat źle wykorzystał tę władzę, a jednak, choć kazał Jezusa ukrzyżować, nie zdołał Bożych planów pokrzyżować. Nawet przeciwnie – choć nie zdjęło to z niego odpowiedzialności, niechcący właśnie te plany zrealizował.

To ważny komunikat dla nas, stojących wobec narastającej grozy, niepewnych, co będzie. Mówi on, że Bóg nie daje sobie odebrać inicjatywy w żadnych warunkach. I nawet wtedy, gdy ludzie postępują sprzecznie z Jego wolą, On działa zawsze dla dobra człowieka. A tym dobrem jest znaleźć się przy Nim na zawsze. Dobrem jest zatem także wszystko, co temu służy.

Czy posłużył temu, rzadki w historii, wyjątkowo długi okres pokoju? W tym czasie wyrosły pokolenia, które wojnę, jeśli nie liczyć lokalnych konfliktów, znają tylko z filmów. I choć współcześnie bardzo wielu z nas toczy zbrojne starcia, i to bardzo krwawe, z ogromnymi stratami w ludziach i sprzęcie, to wystarczy zrestartować grę i wszystko wraca do punktu wyjścia. Jak takie rzeczy działają na społeczny kręgosłup? Jak tych prawie osiem dekad względnego spokoju na nas podziałało? Czy staliśmy się od tego lepsi niż nasi przodkowie, uwikłani w dwie wojny światowe?

Niewątpliwie staliśmy się tłustymi kotami, ale to raczej nie jest zaleta. Obrośliśmy w przekonanie, że wszystko się nam należy, do tego stopnia, że uzurpujemy sobie prawo nawet do określania swojej płci. Doprowadziliśmy do śmierci milionów dzieci, których nie życzyliśmy sobie powitać na tym świecie, a teraz opowiadamy, że takie zabijanie to prawo człowieka. Zabijamy ludzi starszych i chorych i mówimy, że to dla ich dobra. Taka pycha to się nawet nie śniła tym spod wieży Babel.

A jednak Chrystus zapłacił i za to – i wciąż zaprasza do przyjęcia Jego miłosierdzia. A to jest możliwe również wtedy, gdy nie jest możliwe już prawie nic. Niejeden właśnie w takich warunkach uświadomił sobie, że są rzeczy ważniejsze niż życie.•

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka