Nowy numer 18/2024 Archiwum

Wydarłem uzdrowienie

Wiara polega na tym, że dziękujesz za uzdrowienie wówczas, gdy jeszcze cię boli.

Z opowieści Witka Wilka zapamiętałem najmocniej historię starotestamentalnego Jabesa. Nie dawała mi spokoju. Kłuła, gryzła, była wyrzutem sumienia.

„Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzył granice moje, a ręka Twoja była ze mną” – wołał Jabes. „I sprawił Bóg to, o co on prosił” (1 Krn 4, 9–10).
Koniec. Kropka.

Jabes nie jęczał, nie płakał, nie szlochał. Nie chlipał w rękaw, tylko z pewną dozą bezczelności rzucił: „Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzał granice”. Przecież to forma żądania, nakazu! Czy można wyszarpać Bogu uzdrowienie? Można.

Niedawno przyciśnięty do ściany zdobyłem się na podobny gest. Nie miałem wyjścia. Wóz albo przewóz. Udręczony wołałem: „Jestem twoim synem – troszcz się o mnie. To Twoja sprawa”. Kompletnie zniewolony zawołałem wbrew sobie: „Panie, ogłaszam Cię w ciemności, którą przeżywam, zwycięzcą. I z góry dziękuję”. I poczułem się uwolniony.

Nie przyszło łatwo. Przez dwa miesiące walczyłem, rozdrapywałem rany, ale w największych zawirowaniach dostawałem słowo: „Jezus rzekł: Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. (Mt 8,13). Proste. Jak uwierzyłeś, to ci się stanie. A jak nie wierzysz, po co jęczysz?

Gwałtownicy zdobywają królestwo. Łatwo się pisze, gorzej z realizacją.

Bóg (o dziwo) czeka na tak śmiałe gesty, na rzucenie się w fale. Woła: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6). – „Poznanie Boga” brzmi grzecznie – wyjaśnia judaistka Maja Miduch. – Tymczasem to „poznanie”, które angażuje wszystkie zmysły człowieka. Tym słowem określa się też akt seksualny, współżycie mężczyzny i kobiety! Bóg chce aż takiej bliskości. Marzy o takim zjednoczeniu, przylgnięciu do człowieka, nieustannie szuka z nim relacji.

– Wiara polega na tym, że dziękujesz za uzdrowienie wówczas, gdy jeszcze cię boli – wracając z wakacji słuchałem słów Donalda Turbitta. I… bałem się podziękować. Do czasu gdy zmuszony byłem zażądać, by zatroszczył się o swe dziecko.

– Miałam kiedyś niezwykle mocne doświadczenie – opowiadała mi Jadzia Basińska z Mumio. – Jedna z bliskich mi osób była zniewolona nałogiem, bardzo pila. I kiedyś ja – poukładana, świetnie ubrana „księżniczka”, która znakomicie maskowała wszelkie uczucia – nie wytrzymałam. Pękłam. I zaczęłam wyć do poduszki. Byłam sama i wpadłam w histerię. Wrzeszczałam, tak by nikt nie słyszał: „Boże, rób coś, ratuj!”. I ta osoba przestała pić. Natychmiast. Następnego dnia. Ja nie mogę o tym nie opowiadać, bo to moje bardzo konkretne doświadczenie. Spotkałam Boga, który słucha.

« 1 »

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza