Nowy numer 18/2024 Archiwum

Bunt

Bohater filmu Arnauda des Pallières postanowił wziąć sprawiedliwość w swoje ręce. Stał się jednocześnie sędzią i katem.

Naprawdę nazywał się Hans Kohlhase, był dobrze prosperującym kupcem w Brandenburgii. W 1532 roku, w czasie jednej z podróży do Lipska, saksoński szlachcic bezprawnie skonfiskował mu dwa konie. Nie mogąc doczekać się sprawiedliwości w trybunałach, wraz z bandą podobnych sobie „oburzonych” postanowił zbrojnie dochodzić swoich praw. Przeszedł do legendy, która stała się inspiracją dla niemieckiego romantyka, Henryka Kleista. Pisarz poświęcił mu głośną powieść „Michael Kohlhass”. Na jej podstawie został oparty scenariusz filmu Arnauda des Pallières. Nie jest jednak jej wierną adaptacją.

„Michael Kohlhass” jest filmem historycznym, ale nie wpisuje się w modne standardy tego gatunku, jakie obecnie przeważają na ekranach. Pobrzmiewają w nim raczej echa osadzonych w historycznym kostiumie dramatów Akira Kurosawy, Wernera Herzoga, a nawet Andrzeja Tarkowskiego, twórcy „Rublowa”. Jest też filmem, który koniecznie należy oglądać na dużym ekranie, bo jego mocnym atutem są znakomite zdjęcia kręcone głównie o świcie i o zmierzchu, kiedy światło jest najpiękniejsze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza