Działalność „Solidarności” „pogłębiła kryzys gospodarczy, obniżyła pozycję międzynarodową Polski, zagroziła bezpieczeństwu naszego państwa oraz zachwiała tą wielką wartością, jaką jest socjalizm” – twierdził Jerzy Urban, uzasadniając wprowadzenie stanu wojennego.
Były dziennikarz „Po Prostu” i „Polityki”, od lata 1981 r. był rzecznikiem prasowym rządu PRL. Stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych – i zarazem znienawidzonych – twarzy reżimu. Cyniczny, pozbawiony jakichkolwiek hamulców, niezwiązany z żadnymi głębszymi wartościami, ale jednocześnie błyskotliwy i dysponujący niewątpliwym talentem propagandowym, oddał się do dyspozycji wojskowej junty. W służbie komunizmu spędził dotychczasowe lata swego życia, zaczynając jako nastolatek w ZMP, gdzie – jak wspominał – „Piliśmy wódkę za siedemnastą republikę”.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.