– Co czytasz, synku? – pyta mama. – „Quo vadis” – odpowiada latorośl. – Jak to? Przecież wczoraj mówiłeś, że już kończysz. – Tak, ale dzisiaj zacząłem od nowa.
Znam ten dialog z autopsji. Także wśród moich szkolnych rówieśników nie brakuje takich, którzy „Quo vadis”, „Krzyżaków” czy Trylogię czytali po kilka, a nawet kilkanaście razy. Potem popisywali się w klasie znajomością najdrobniejszych szczegółów albo zaczepiali swoje koleżanki zalotnymi cytatami z „Potopu”: „Tę brew toś chyba waćpanna korkiem smarowała?”. Na co padała równie kokieteryjna odpowiedź: „Słyszałam, że tak płoche czynią, ale jam nie taka”.
Ile to już pokoleń zanurzało się w wartkim, ożywczym strumieniu Sienkiewiczowskiej prozy, która zawładnęła narodową wyobraźnią Polaków od chwili swego pojawienia się na rynku czytelniczym! Tadeusz Konwicki wspomina na przykład, że jego dziadek na podwileńskiej prowincji przeczytał Trylogię czterdzieści razy. Statystyki pokazują, że również dzisiaj Sienkiewicz zwycięża bezapelacyjnie w rankingu najpoczytniejszych polskich pisarzy. Jest coś niepojętego w tym dumnym, nieprzerwanym trwaniu jego dzieła, mimo zmieniających się stylów i mód, mimo politycznych katastrof, społeczno-kulturowych zapaści i różnego rodzaju lewicowych indoktrynacji.
Polska żyje i umie zwyciężać
„Rzadko spotykany geniusz, który wcielił w siebie ducha narodu” – tak brzmiało jedno ze zdań werdyktu, jakim jurorzy literackiej Nagrody Nobla uzasadniali 100 lat temu wybór kolejnego laureata. „Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie eposu” uhonorowany został przedstawiciel nieistniejącego państwa, Polak Henryk Sienkiewicz. W przemówieniu wygłaszanym z tej okazji mówił, że zaszczyt ten jest szczególnie cenny dla syna Polski. „Głoszono ją umarłą, a oto jeden z tysięcznych dowodów, że żyje”. Dodał też: „Głoszono ją podbitą, a oto nowy dowód, że umie zwyciężać”. Sława Sienkiewicza jako reprezentanta narodu polskiego urosła jeszcze bardziej po jego innych wystąpieniach publicznych, m.in. po wystosowaniu listu otwartego do cesarza Wilhelma II w sprawie gwałtów władz zaborczych na Polakach, czy też po zorganizowaniu w 1909 r. międzynarodowej ankiety potępiającej antypolską politykę Berlina. Dzięki „Trylogii” pisarz zaczął być w Polsce otaczany kultem, a niektórzy upatrywali w nim nawet duchowego wodza narodu.
„Życie Sienkiewicza przedstawia się prosto, jasno i harmonijnie jak struktura jego powieści. – zauważa Franciszek Nieckula. – Nie widać w tym życiorysie nic podłego czy dwuznacznego, żadnej »hańby domowej«. Nie wiązał się z żadnym stronnictwem czy grupą polityczną, choć żywił szczerą niechęć do rozgdakanych lewicowców, awanturniczych i biorących świat z kreciej perspektywy”.
Służbie Ojczyźnie oddał Sienkiewicz cały swój autorytet i międzynarodową sławę. Ogromną część swego majątku przeznaczył na cele charytatywne. Już w 1889 r. ufundował stypendium imienia Marii Sienkiewiczowej, z którego korzystali m.in. Konopnicka, Witkiewicz, Tetmajer, Wyspiański. Po wybuchu I wojny światowej pisarz przeniósł się do Szwajcarii, organizując w Vevey, przy współudziale Ignacego Paderewskiego, Szwajcarski Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Komitetowi temu w stosunkowo krótkim czasie udało się zebrać 20 milionów franków szwajcarskich! Warto przypomnieć, że Sienkiewicz był też inicjatorem ufundowania pomnika Mickiewicza w Warszawie, współorganizatorem Kasy im. Mianowskiego, prezesem Warszawskiej Kasy Przezorności dla Literatów i Dziennikarzy. Wielokrotnie wspierał swoim autorytetem akcje patriotyczne, np. protestował przeciwko prześladowaniom dzieci polskich we Wrześni, a w odezwach i artykułach domagał się autonomii dla Królestwa Polskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Babuchowski