Jacek Dziedzina: Ministerstwo Zdrowia chce, żeby od stycznia leczenie ofiar wypadków drogowych było finansowane ze składek na ubezpieczenia OC. Co to oznacza dla kierowców?
Andrzej Maciążek: – Kierowca będzie musiał zapłacić więcej, więc pozostawiam każdemu użytkownikowi samochodu ocenę, czy to jest korzystne, czy nie.
Skąd zatem pewność ministra, że o podwyżkach nie ma mowy?
– O podwyżce decyduje samodzielnie konkretny zakład ubezpieczeń. Mamy kilkanaście takich zakładów na polskim rynku. Ja mogę się wypowiedzieć w kategoriach rynku, na podstawie rachunku technicznego ubezpieczenia, który wykonuje się na podstawie danych statystycznych. Ostatnie pełne dane mamy za 2005 rok i oczywiście za wcześniejsze lata. Z perspektywy tych danych to ubezpieczenie OC jest niedochodowe dla ubezpieczycieli, którzy w ciągu siedmiu ostatnich lat dopłacili z własnych funduszy 650 mln zł do tego ubezpieczenia. Jeśli tendencje na rynku w 2006 roku nie zmieniły się, czyli nadal to ubezpieczenie będzie nieopłacalne, to dojdzie do podwyżek. Zakłady ubezpieczeń będą musiały odprowadzić 12 proc. na Narodowy Fundusz Zdrowia. My apelowaliśmy, żeby w ustawie procedura poboru tych pieniędzy czy przekazywania do NFZ była traktowana jako dodatkowa kwota, która nie będzie składką przypisaną.
Dlaczego nie skorzystano z innych wzorców? W Europie to chyba dość oryginalne rozwiązanie?
– W Europie są kraje, gdzie współfinansowania nie ma i poszkodowani w wypadkach są leczeni na podstawie składki zdrowotnej, płaconej według reguł danego kraju. Są też kraje, gdzie współfinansowanie jest i tam dzieje się to na dwa sposoby. Na przykład w Niemczech z roszczeniem występuje bezpośrednio szpital pod adresem ubezpieczyciela sprawcy. Inna forma polega na tym, że ubezpieczyciele raz w roku spotykają się z przedstawicielami rządu. I mając za podstawę pełne statystyki osób poszkodowanych i pełne koszty leczenia, podejmują decyzję o ryczałtowej kwocie, którą muszą zapłacić kierowcy. W tym drugim przypadku ta płatność jest najczęściej podatkiem i jest tak skonstruowana, że ubezpieczyciel jest kimś w rodzaju pośrednika, który te pieniądze przejmuje od kierowcy i wpłaca do instytucji wskazanej w ustawie. Nie znajdujemy natomiast w żadnym kraju przypadku zasady pełnego płacenia przez kierowców wszystkich kosztów.
* dyrektor Biura Zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa z Andrzejem Maciążkiem