@metoda: Komentarz tam gdzie był. Proponuję przeczytać go jeszcze raz. Postulat był taki: nie wydawać przedwczesnych ocen. Dziś mamy ponad trzy miesiące od tragedii. Są dostępne nagrania, relacje uczestników, można oceniać ich spójność i niespójność. Ryszard Gajewski miał tez relację Karima. I przede wszystkim ma doświadczenie w górach wysokich. W sumie baza danych znacznie większa niż to, czym dysponował prof. Nalaskowski kilka dni po wypadku. Nie zauważa Pan/Pani tego?
Poza tym proszę mi nie zarzucać tendencyjności w ocenach. Gdybym chciał bronić Bieleckiego na siłę to po prostu przemilczałbym wywiad z Gajewskim. Tak jak wtedy napisałem, kiedy będzie więcej danych, opadną pierwsze emocje, wyprawa wróci do kraju, wtedy będziemy mówić o ocenach. W związku z tym publikuję relacje z wywiadu. A do tamtego komentarza odsyłam raz jeszcze. Warto doczytać jaka była jego istota: cierpliwość w wydawaniu sądów. Szczególnie, jeśli nie jest się specem. A o ile pamiętam profesor Nalaskowski jest pedagogiem, nie TOPRowcem czy wspinaczem.

Co do oceny samej wyprawy moja opinia się zmieniła od marca. I jest zbliżona do tego, co w swoim wywiadzie powiedział Ryszard Gajewski. Jeśli o to Ci chodzi, to w tym wymiarze przyznaję Ci rację. Co do wydawania werdyktów "na gorąca" w takich sprawach i co do samego tamtego tekstu profesora Nalaskowskiego - zdania nie zmieniam. Nawet jeśli miał właściwe intuicje, to pośpieszył się za bardzo. Gajewski analizuje mnóstwo danych, od relacji Karima i innych świadków, nagrań z wyprawy, analizy dotychczasowych przejść uczestników. Do tego doskonale zna środowisko himalaistów. Nalaskowski wydał werdykt na podstawie strzępów informacji. Jeszcze zanim wyprawa wróciła do kraju. Nadal uważam, że żeby wydać na kogoś wyrok nie wystarczą intuicje i subiektywne odczucia. Tyle.

> Uważam, że tę kwestię powinni rozstrzygnąć w swoim gronie sami himalaiści.

A o skoku wzwyż niech dyskutują tylko skoczkowie wzwyż. Niech się żadni trenerzy, lekarze, dietetycy, sponsorzy, ... nie wymądrzają.