Ciekawe, ze o Adam wzbudza tak wielka potrzebę skomentowania tego, co jest powszechne w naszym Kościele. Chyba tylko dlatego, że deklaruje inny wybór, niż oczekuje to środowisko tzw. kościelne. Bo jak biskup dziękuję partii rządzącej, a jedna ze stacji katolickiej wprost mówi na kogo glosować, to jakoś krytykę uznaje się za walkę z Kościołem
Problem w tym, ze zgodnie zresztą ze słowem polskich biskupów tak naprawdę bardzo trudno znaleźć kandydatów bliskich katolikom. Jak ktoś nie wybiera kompromisów wiary, to faktycznie nie miał do tej pory na kogo zagłosować.
Od ponad pięciu lat Kościół stoi po jednej stronie polskiej polityki i popiera jedną partię. Gość Niedzielny polityczne zaangażowanie potępia dopiero dziś, tylko dlatego, że szeregowy zakonnik powiedział, że prywatnie sam zagłosuje na innego kandydata. Szkoda, że zabrakło tego głosu w Gościu Niedzielnym, gdy jeden z biskupów wprost nazwał Andrzeja Dudę darem od Boga, a rządy PIS porównał do cudu Zmartwychwstania. Też nie było oburzenia, gdy inny biskup w programie telewizyjnym przekonywał dzieci, że PIS jest dobry. Można i trzeba oburzać się na politykujących kapłanów, ale Gość Niedzielny nie jest w tym wiarygodny.
Gość niedzielny promuje każdą partię, która w swoim programie odnosi się do wyższych wartości. Niby dlaczego miano by tego nie robić? To jest Tygodnik opinii, a nie katechetyczny. Są w nim różne działy, oprócz przedstawiających nauczanie Kościoła, są publikacje pokazujące codzienną rzeczywistość, w tym poglądy polityków.
Gość Niedzielny promuje wyłącznie PIS, a nie każdą partię, która odnosi się do wyższych wartości. Nie widziałam tu żadnych artykułów chwalących PSL, który wartości chrześcijańskie ma wpisane w program. Artykuły o Konfederacji pojawiają się czasami, ale tylko w opiniach redaktorów. A teraz jak widać tygodnik zawzięcie atakuje Szymona Hołownię, który jakby nie patrzeć jest kandydatem o wyraźnych poglądach katolickich. Atak jest zrozumiały, bo Szymon Hołownia pragnie dotrzeć do tych samych wyborców, co Andrzej Duda, więc Gość Niedzielny będzie atakować Hołownię.
PSL poparł Adama Bodnara na rzecznika praw obywatelskich. PSL wstydliwie milczał w osobie Kosiniak-Kamysza podczas brutalnego ataku Jażdżewskiego na Kościół. To jak poseł PSL Piotr Zgorzelski atakuje rządy Zjednoczonej Prawicy, sprawia, że nie widzę różnicy między PSL a totalną opozycją. PSL zamiast wartość chrześcijańskich wolał wpisać postulaty Kukiza do statutu partii, przez co lider PSL na Śląsku Stanisław Dąbrowa rzucił legitymacją partyjną.
Wolę czytać Gościa Niedzielnego niż Jażdżewskiego. Które z moich zdań czterech zdań jest nieprawdziwe? Jak znam styl ANNALEWA, to nie odpowie, nie odniesie się do tego co napisałem lub będzie mnie obrażać.
Nieprawdziwe jest zdanie, że PSL w osobie Kosiniaka-Kamysza milczał. Kosiniak-Kamysz wystąpienie Jażdżewskiego nazwał wprost niszczeniem wspólnoty i atakiem na wspólnotę.
Prawdziwe, prawdziwe. Oczywiście, że milczał "podczas brutalnego ataku" - jak napisałem. Potem coś do niego dotarło w następnych dniach, ale to nie refleks Andrzeja Dudy. Podsumowując, nie umiał się zachować, zabrakło odwagi by się sprzeciwić na forum, mieć swoje zdanie jak prawdziwy mąż stanu - załóżmy litościwie, że się nie zgadzał na słowa Jażdżewskiego. Kandydat na prezydenta - on? Oj dobrze było PO z takim ciepłymi kluskami z PSLu. Hardzi tylko, gdy trzeba atakować PiS.
Teraz to już przedstawia Pan własne spekulacje i wyobrażenia o tym co się dzieje w czyjejś głowie. Nie wpływa to na fakt, że partia PSL jest partią chrześcijańskiej demokracji. Ale o tej partii Gość Niedzielny nie pisze, bo skupia się tylko na PIS.
Spekulacje, to u ANNAEWA, że rzekomo GN skupia się na PiS. Jestem pewien, że redaktorzy GN chętnie by zauważyli obronę zwykłych chrześcijan przez inne partie. Tego nie ma. Partie lewicowo liberalne chętnie atakują Kościół, nie zważając na codzienną, często trudną pracę ludzi Kościoła. Pomówienia, manipulacje, hejt, ośmieszanie - jak często w ustach ludzi, którzy wołają o tolerancję. A co na to PSL - jego lider Kosiniak-Kamysz, gdy inni klaskali z entuzjazmem Jażdżewskiemu, klaskał bez przekonania Tuskowi.
Proszę wejść sobie na stronę EPL, która zrzesza partie chrześcijańskiej demokracji w Europie i zobaczyć co udało się osiągnąć. Z Polski należą PO i PSL. Lista osiągnięć jest długa. Było też kilka inicjatyw głównie na rzecz nienarodzonych ze strony Konfederacji i Kukiz15.
Proszę mnie nie wpuszczać w maliny. Niestety, nie spotkałem na stronie EPL chrześcijańskich inicjatyw, zwłaszcza ze strony PO i PSL. Trochę propagandy, a ogólnie brak inicjatyw, które by broniły chrześcijan przed atakami w Europie albo by przynajmniej miały w nazwie chrześcijańskie. Co do Konfederacji i Kukiz15, proliferzy nie mieli u nich lekko, jak wszystkim wiadomo.
Jasne, że o. Szostak mógł powiedzieć inaczej, ale ksiądz też jest tylko człowiekiem. Wymagać, aby uważnie baczył na to co mówi, nie ulegał emocjom jest wbrew przykazaniu miłości. To, że przeprosił, jest godne szacunku. Na marginesie - uważam, że na Hołownię chrześcijanin nie powinien głosować. Teza, że Jezus umarł na krzyżu, żeby zwierzęta ocalić, łamie wszelkie standardy.
Intencją Chrystusa nie było zaprzestanie składania ofiar ze zwierząt. Śmierć na krzyżu nie zmieniła sytuacji zwierząt składanych w ofierze. Sytuację zmieniło dopiero zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej i wewnętrzna reorganizacja judaizmu. Apostołowie praktykowali kult świątynny także po Pięćdziesiątnicy, mówią o tym Dzieje Apostolskie.
Ale ja się nie pytam, co było, ale jak jest dziś u nas katolików. Może warto komentować konkretne wpisy, a nie ich wyobrażenie. Czy my dziś składamy ofiary ze zwierząt?
Jeżeli ktoś uważa, że w jedne dziań ludzie nagle porzucą swoją religię w której sie wychowali i zaczną żyć inaczej to znaczy ze nie rozumie słowa proces. A co do ofiar i innych praw ST to przecież toczył się spór.
Znów u Pana kiepsko ze znajomością Pisma Świętego. Spór dotyczył pogan nawróconych na chrześcijaństwo, a nie judeochrzescijan, którzy zachowywali ofiary. Trwało to do czasu, gdy Rzymianie zburzyli Świątynię, a rabini zreformowali judaizm.
Nie no pewnie że u mnie kiepsko - zapewne nawróceni na chrześcijaństwo mieli składać ofiary ze zwierząt (pomijając obrzezanie) itd. No i zapewne pojęcie "proces" i to w dodatku rozłożony w czasie jest mi obce. No i co jeszcze?
Tylko tyle, że nie było tu żadnego procesu. Judeochrzescijanie składali ofiary tak długo, jak robili to wszyscy Żydzi. Do czasu zaburzenia Świątyni, co nie było procesem w czasie, tylko zdarzeniem nagłym.
Hmm...Posluchalam "przeprosin o.Szustaka. Pozostaje w niedosycie i moze w jeszcze wiekszym rozczarowaniu. Osoba, ktora przeprasza, nie dodaje, ze wlasciwie to fajnie jest popelniac bledy...Za duzo w tych "przeprosinach bylo o.Adama. Zapytany o p.Holownie powinien odpowiedziec konkretnie - z czym sie zgadza a z czym nie. Ludzie chca wiedziec (o. Szustak jest osoba publiczna). Pan Jezus zawsze odpowiadal na pytania, nie unikal ich. Problem polega na tym,ze odpowiedz Ojca byla agitka. Jesli ktos 23 lata nie glosuje i nagle idzie na wybory przekaz jest jasny - obalic istniejacy rzad.
Pan Hołownia jest do polityki kompletnie nieprzygotowany, jest w tej dziedzinie - z szacunkiem dla niego jako człowieka - ignorantem. Na samym początku zadałem w eter pytanie: pokaż mi swój sztab wyborczy i kto w nim jest, a powiem ci kim jesteś? Na odpowiedź nie musiałem długo czekać i... zobaczyłem sztab. I już wiedziałem wszystko. O. Adam Szustak zna osobiście p. Hołownię, że to jak on "równiacha" czyli ot taki dobry kandydat na młodych wykształconych z dużych miast (co to pochodzą ze wsi lub małych miasteczek i swego pochodzenia się wstydzą). Można kogoś znać, ale trzeba patrzeć na co mówi. Pan Hołownia stwierdził, że Pan Jezus umarł także za zwierzęta zabijane w rzeźni i będą go sądzić na Sądzie Ostatecznym. O. Adam Szustak powinien z takich słów wyciągnąć wnioski ! Skoro tak jest, jak mówi p. Hołownia - (przepraszam za to co napiszę !!) - to Syn Boży miałby krucho na Sądzie Ostatecznym , bowiem legion szatanów wpędził w świnie i utopił je w morzu.
Tak z ciekawości, bo te głosy się powielają bezrefleksyjnie. Czy świnia albo krowa to są stworzenia Boże?
No i pytanie pomocnicze, jak to się dzieje, że wielu nie ma litości nad hodowlanymi przemysłowo świniami, ale lituje się nad biednym, tak samo traktowanym psem. Czy pies, kot sa innymi zwierzętami niż świnia?
Opis świń w morzu to legenda, a nie rzeczywiste wydarzenie. W kraju opisanym w Ewangelii nie było żadnego morza, a świnie nie pasą się na wzgórzach. Obraz świń miał symbolizować nieczystość, nie był opisem historycznym.
I znów ten sam Twój ton Anno - ale znów to jest bez znaczenia. Bo dziś zapewne spora cześć katolików zje schabowego, który bez wątpienia pochodzi od świni. Moje pytanie znów było proste - czy świnia jest stworzeniem Bożym, więc może odpowiesz na to konkretne pytanie. Bo wątpię abym tutaj usłyszał, dlaczego katolicy tak chętnie różnicują prawo do godnego życia psa i świni.
Świnia jest stworzeniem Bożym, jak wszystko inne. Roślina też jest stworzeniem Bożym. Argument jedzenia, lub niejedzenia mięsa nie ma nic wspólnego z Pismem Świętym. Używanie argumentacji religijnej jest tu nadużyciem.
Proste pytanie TOMASZNL - Pytanie rzeczywiście jest proste, jednak nadal ne rozumiem po co je zdano? Odpowiedź brzmi świnia, jak każde inne stworzenie, jak wszystko, została stworzona przez Boga. Czy zatem powinniśmy przeprowadzić dowód w rodzaju: 1.Człowiek jest stworzeniem Bożym. 2.Świnia jest stworzeniem Bożym. Wniosek Świnia = człowiek.(?) Czasami człowiek potrafi być świnią. Oczywiście w kolokwialnej przenośni. W drugą stronę proces wydaje się być odrobinę trudniejszy. Moje pytanie również jest proste. Czy sałatę, brokuła i szczypiorek stworzył Bóg, a jeżeli tak to czy są to stworzenia Boże? Tylko jaki sens mają takie pytania? Po co są formułowane i publikowane?
Odpowiedź jest zawarta w drugiej części, pod tym pytaniem. Ale ok, może to być nieczytelne, więc zadam pytanie inaczej, czy my dziś potrafimy szanować stworzenia Boże? I nie, nie mam zamiaru nikogo namawiać na niejadzenie mięsa. Ale namawian na chwilę refleksji nad losem świń, krów i wielu innych gatunków stworzeń Bożych nad którym człowiek stracił szacunek tworząc im przemysłowe warunki życia
Rozumienie słów szanować stworzenie jest bardzo szerokie. Stworzeniem jest też gleba, więc można stwierdzić, że uprawa roli jest brakiem szacunku, bo kaleczymy stworzenie. Temat nie jest nowy, sekta z Qumran, czy Esseńczycy w czasach Chrystusa też używali tego argumentu, rezygnując z jedzenia mięsa. Sama koncepcja powstała pod wpływem filozofii greckiej, a nie Pisma Świętego. I tak też trzeba to dziś rozważać, nie w oparciu o Pismo Święte, bo dyskusja o trosce o zwierzęta wynika z filozoficznego humanizmu, a nie z chrześcijaństwa.
Rozważyć trzeba dziś, co znaczy otrzymać w zarząd, bo wszystko co mamy pochodzi od Boga. i zarówno dzisiejsze niszczenie środowiska, jak i przemysłowa hodowla stworzeń Bożych ma się jednak nijak do tego zarządu. I nie mieszajmy humanizmu w stosunku do zwierząt, bo tak czynią ci, co za dzieci maja psy i koty.
Troska o zwierzęta wynika tylko z humanizmu. Możemy się spierać o granice humanizmu, czy o traktowanie zwierząt jak ludzi, ale to wynika z filozofii, a nie z religii. Religia nadaje zwierzętom miano rzeczy. Wszystko co więcej, to już filozofia.
Czy potrafimy szanować stworzenie? To bardzo dobrze postawione pytanie. Z pewnością wymaga ujednolicenia sposobu rozumienia słów szanować/szacunek i stworzenie. W świecie w którym nastąpiła planowa (jak się wydaje i jak wszystko na to wskazuje) degradacja szacunku, ta kwestia wysuwa się na pierwszy plan. Czy człowieka wciąż jeszcze uznajemy za stworzenie? Stworzenie godne szacunku? A jeżeli tak to od jakiego momentu człowiek jest "stworzeniem Bożym"? Od jakiego momentu i do której chwili, godności człowieka jako stworzenia, należy się szacunek? Z tym coraz gorzej. Odbieramy prawa do godnego szacunku dla życia najmłodszych i starych stworzeń ludzkich. Czy w takich okolicznościach szacunek dla stworzeń innych niż ludzkie jest jeszcze w ogóle możliwy? A może tylko szacunek dla zwierząt ma być tematem zastępczym? Swoistym erzac, zamiennikiem uspokajającym nasze sumienia i naturalną potrzebę humanitaryzmu? Dlatego w pierwszej kolejności zadajmy sobie pytanie o wzajemny szacunek międzyludzki. Może jeśli uda się nam do niego wrócić, możliwe będzie właściwe myślenie o szacunku dla innych stworzeń.
@AnnaEwa napisała: " Opis świń w morzu to legenda, a nie rzeczywiste wydarzenie. W kraju opisanym w Ewangelii nie było żadnego morza, a świnie nie pasą się na wzgórzach."
Czyżbyś nie wiedziała, że Jezioro Galilejskie było nazywane również Morzem Galilejskim? I tak, świnie kiedyś wypasało się na wolnym powietrzu, na wzgórzach także ("na wzgórzach" nie oznacza "na litej skale" ani "w górach" tylko tak, jak to jest napisane - "na wzgórzach"). Nie twierdzę że perykopa o człowieku, który miał w sobie Legion nie jest legendą, ale nie twierdzę też że jest. Nie wiemy tego, a Ty NIE jesteś w stanie tego udowodnić.
Nie dowierzam przeprosinom o.Szustaka. Za wiele tam o. Szustaka - fajnie sie mylic, usmiech samoadoracji, itp. Coz, mysle,ze krytyczne wpisy pod vlogiem nie pozostawily mu wyboru... Do pytania o p.Holowni o.Szustak powinien sie odniesc w konkretny sposob - z czym sie zgadza, a z czym nie. Nikt by sie nie obrazil za szczerosc. Jednak odpowiedz miala charakter agitki. W niebezposredni sposob w jego odpowiedzi bylo sporo niecheci do urzedujacego prezydenta.
To, że jakiś ojciec Adam powiedział na kogo osobiście zagłosuje nie jest dla mnie przejawem politycznego zaangażowania kościoła w życie polityczne. Dla mnie jest nim mówienie przez księży na kogo powinien albo nie powinien zagłosować katolik. Ojcu Adamowi się wymknęło, ale może te tłumy wielbicieli zastanowią się przez chwilę, z kim mają do czynienia, a On sam czytając liczne średnio pochlebne komentarze też się zastanowić nad sobą. Czyli w sumie źle nie wyszło.
A tak z drugiej strony - czy to nie my jesteśmy przewrażliwieni na tym punkcie? O. Szustak zrobił kolo trzech tysięcy filmów. Przegadał do ludzi z milion godzin. Wielu z zagorzałych słuchaczy zna go pewnie lepiej niż własną matkę, zna jego poglądy, sposób mówienia, sposób myślenia, sposób oddychania i kichania i to, ile razy mruga na minutę. Wiele razy wypowiadał się w swoich filmach "od siebie", wiele razy mówił coś, z czym można otwarcie polemizować (często zresztą uczciwie zaznaczając, że jest to prywatne zdanie). Wiele razy się też mylił i otwarcie do tego przyznawał. Zbudował z odbiorcą więź opartą na szczerości i otwartości. Czy naprawdę ten rodzaj więzi zasługuje na kneblowanie ust w jednej sprawie? Czy może raczej to media (w tym niestety Gość) napędziły aferę i zrobiły z jednego prywatnego zdania Wielce Polityczną Deklarację?
Ma Pan rację, Ojciec Szustak mógł odpowiedzieć inaczej. Ale czy musiał? Czy naprawdę każdy wszędzie musi się zastanawiać nad celowością każdego zdania? Formuła Q&A nie jest "ewangelizacyjna", raczej jest "wspólnototwórczo-rozrywkowa". Dlaczego więc nie można zapytać człowieka, którego się zna od podszewki na ważne dla siebie tematy? I dlaczego Wy (czyli media szeroko pojęte - nie piję do Gościa li tylko) musicie "dyszeć nad karkiem" i próbować każdego "pochwycić na słowie" i z każdego nieszczęśliwego zdania robić aferę? Koniec końców to nie on zrobił źle, tylko media zrobiły wrażenie, że on zrobił źle.
Kwestia Hołowni jest dla mnie totalnie drugorzędna, to, czy o. Szustak pójdzie na niego głosować, czy nie zupełnie nie wpłynie na moją decyzję - ale cieszę się, że usłyszałem, jakie ma na ten temat zdanie. Dlatego nie podoba mi się, że pod naporem wycofał się z tego. Jeśli nie podoba nam się, że odbiorca nie ma własnego zdania - wychowajmy odbiorcę, a nie zakazujmy autorytetom mieć zdania. Koniec końców, skoro nie pozwolimy autorytetom wyrażać zdania, to na czym odbiorca ma sobie to zdanie wyrobić? Na medialnych fejk-niusach? Dlaczego nie mogę posłuchać zdania Szustaka o Hołowni, ale mam słuchać zdania Kucharczaka czy Bańki? Czy fakt, że nie są Panowie księżmi jakoś wpływa na Panów ocenę sytuacji politycznej? Na "Gościu" widziałem ze dwadzieścia artykułów na temat Hołowni - i jakoś nikt nie mówił, że jest to wywieranie wpływu na bezwolny i bezmyślny naród.
Jesteśmy hipokrytami - z jednej strony narzekamy, że każą nam "nie obnosić się z wiarą" i zachować ją dla siebie, z drugiej strony każemy innym "nie obnosić się z poglądami" i zachować je dla siebie. Wolność słowa - okej, ale tylko do tego miejsca, gdzie to nasza wolność słowa.
Zauważyliście może, że teraz co druga "znana twarz" musi mieć swój kanał na YT? Dzięki temu dowiedziałem się na przykład, jakie poglądy polityczne ma pan Orłoś czy pan Stuhr Jr. (i praktycznie z miejsca przestałem obu panów oglądać). Jakoś się nie kryli z prywatnymi poglądami i nie uważali, że "wpływa na decyzje narodu". I dobrze, że się nie kryli - przynajmniej wreszcie dowiedziałem się, co myślą, a że to, co myślą mi się nie spodobało - mogliśmy się grzecznie rozstać. Kneblujcie, kogo chcecie - tylko się potem nie dziwcie, że młodzież ma lewicowe poglądy. Bo autorytety medialne, muzyczne czy aktorskie swojego zdania nie ukrywają, tylko wyrażają je wprost. Alternatywy nie ma, bo "naszym" autorytetom każemy milczeć.
Ale to działa na zasadzie - jak ktoś głosi poglądy polityczne nam bliskie, to znajdziemy setki usprawiedliwień, ale jak ktoś ma inne poglądy, to znajdziemy cokolwiek, aby mu tego zakazać. To nie jest jakieś nowum, bo przecież dokładnie to jest opisane w Biblii w haśle o belce i źdźble.
Witam:)) Ludzie zareagowali jak zareagowali, widocznie czuli sie rozczarowani, zawiedzeni...? Prosze ich nie kneblowac;) Coz, osoba publiczna NIE MOZE nie uwazac na to co mowi. Mysle,ze ludzie intuicyjnie wyczuli, ze przekroczyl granice kreujac sie na eksperta od wszystkiego. To jest niebezpieczny znak... Ludzie zareagowali wlasciwie w obronie o.Szustaka przed nim samym.
Według jakich przesłanek uważa Pani, że stwierdzenie "Pójdę głosować na..." jest kreowaniem się na eksperta od wszystkiego? "Ludzie" zareagowali nerwicą, bo "ludzie" są przewrażliwieni na punkcie polityki w ustach księdza - i dokładnie o tym pisałem w moim przydługim wywodzie. Postawiłem jednak hipotezę, że może jesteśmy niepotrzebnie przewrażliwieni? Bo że jesteśmy przewrażliwieni, to nikt wątpliwości chyba nie ma. Pytanie tylko, czy to dobrze.
Co zaś do uważania na to, co się mówi - chyba czasem wolałbym usłyszeć, co ktoś myśli szczerze i prosto z mostu, niż przyglądać się zbiorowemu mydleniu oczu i wiciu się jak piskorz. Jak wszyscy będą na wszystko uważać, to się nigdy nie dowiemy, co "wszyscy" myślą.
Uwazac na to co sie mowi nie znaczy klamac,czy maniulowac. Chodzi o skutecznosc i szacunek do odbiorcy. dotyczy to w szczegolnosci wypowiedzi publicznych. Prywatna rozmowa kieruje sie troche innymi zasadami - tam mozan byc bardziej spontanicznym, po prostu dlatego, ze w razie niezrozumienia mozna natychmiast wyjasnic, sprostowac itp. Ojciec poprzez swoja wypowiedz stal sie mniej wiarygodny i podzieli swoich sluchaczy.
Nie jest według mnie problemem, że duchowny waży jakoś kandydatury, a nawet że czasami wspomni o wyniku tego swojego prywatnego ważenia, bo większość z nas tak właśnie czyni. O. Szustak jednak bezkrytycznym sposobem wyrażenia zachwytu względem osoby p. Hołowni poparł automatycznie również jego błędy. Nie wiemy teraz, czy to tylko wyraz jego niedojrzałości jako wyborcy, czy może po prostu pokazał, co myśli np. o sądzeniu ludzi przez zwierzęta... Jeśli chce jeszcze cokolwiek z tej sytuacji naprawić, musi wycofać się rakiem, potępiając błędy, na które postawił własny autorytet oraz w konsekwencji autorytet swojej misji. Owszem, tym "zaszkodzi" zapewne p. Hołowni w jego kampanii, lecz to nie człowiekowi mamy służyć, lecz Prawdzie.
To może zamiast obrzucać go zakazami wypowiedzi lepiej byłoby zapytać? Wejść w dyskusję? Spróbować zrozumieć? Równie dobrze o. Szustak może o tych wypowiedziach Hołowni w ogóle nie wiedzieć, a swoje zainteresowanie jego kandydaturą wiązać jedynie ze spotkaniem w piaskownicy albo w Lidlu.
Już pisałem na innych portalach, że co się zobaczyło to się nie odzobaczy. Jeżeli Szymon Hołownia wygrałby wybory to niech potem o. Adam Szustak nie mówi przypadkiem, że się zawiódł. Zwłaszcza że Hołownia to "liberalny katolik".
Na szczęście p.Hołownia nie wygra, gdyż został wystawiony po to tylko aby odbierać głosy Prezydentowi Dudzie. Po prostu figurant. A o. Adam Szustak jedyne co takimi deklaracjami "zyskał", to zrażenie do siebie bardzo wielu ludzi.
P. Hołownia nie został przez nikogo wystawiony, tylko się sam wystawił, a jego celem jest wygrana. Nadzieja zawsze jest, Myślę, że może liczyć na głosy zarówno katolików jak i niekatolików, bo to człowiek, który łączy ludzi, a nie dzieli, jak Duda.
" ........ komentarza, którzy w szerszym wymiarze odnosi się do problemu politycznego zaangażowania duchowieństwa.". Rozumiem że jeśli w najbliższym czasie,któryś z biskupów, znowu pomyli ambonę z mównicą, też zasłuży na reprymendę i artykuł w GN. Czy raczej na wpisy treści: "Każdy jest obywatelem, każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy"..... Oczywiście każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy.Pod warunkiem że są zgodne z naszymi......
Podaj proszę jakieś przykłady tych częstych wypowiedzi biskupów, które są tutaj bronione. Myślę jednak, że mylisz "polityczne zaangażowanie duchowieństwa" z "dookreśleniem stanowiska Kościoła w sprawach obyczajowości, moralności, etyki społecznej, itd", które autor nazwał wręcz obowiązkiem.
To co mówi o. Szustak mnie już nie dziwi. Dziwi mnie natomiast i to szczerze promowanie Szustaka jako dobrego kaznodzieję mającego świetny kontakt ze słuchaczami. Owszem, ma on świetny kontakt, niektórzy go uwielbiają, uważają za charyzmatyka ale mało kto (gość, deon i inne media pieją z zachwytu) poddaje krytyce jego nauczanie, wyjaśnianie ewangelii. Część jego wypowiedzi jest wręcz bliska herezji, część to po prostu jego prywatne rozumowanie Pisma Św. które z nauką KK ma niewiele wspólnego. Część wypowiedzi jest godna uwagi. Problem w tym, że nikt z jego fanów nie wie kiedy on głosi herezje a kiedy nauczanie zgodne z KK. I tu do chodzimy do sedna. On ma fanów i wyznawców a Chrystus jest jakąś maskotką, która wszystkich kocha i zbawia. Jego wypowiedź o tym że zabity prezydent Adamowicz już jest w niebie u Pana (skąd o tym wie? nie zginął za wiarę, miał problemy prawne z finansami), teraz te preferencje polityczne... Z przykrością stwierdzam, że Gość się również liberalizuje i podąża drogą jezuickiego deona. Szkoda. Jeśli ktoś nie wierzy, że Szustak ma fanów i własnych wyznawców, to proponuję zrobić eksperyment. Na deonie napisać coś krytycznego pod jego adresem. Można również napisać coś krytycznego o Jezusie. Ilość hejtu pod wpisem o Szustaku każdego zadziwi. Tak samo gdy skrytykuje się Hołownię. Jezus już nie ma takiego "brania".
wirtualne autorytety popierające innego wirtualnego stwora, nie dziwi nic, żyją swoim świecie medialnym szkoda ludzi żyjących realnie, wkręcających się na poważnie
Różne rzeczy można Hołowni zarzucić (sam mam dłuuuugą listę "światopoglądową"), ale na pewno nie bycie "wirtualnym stworem". To, ile ten człowiek zrobił w ramach swojej działalności publicystycznej i charytatywnej zasługuje chyba na minimum szacunku i uznania. Pomijając, że sprzeczamy się tu chyba na argumenty, a nie obrzucamy się "stworami"...
@EDNA2 dorzucę jeszcze hospicjum na Podlasiu, żeby HALINKAA nie zaczęła krzyczeć, że wszelkie ewentualne dobro czyni za granicą, więc nie jest patriotą.
(Uprzedzając pytanie - nie, nie wiem jeszcze na kogo będę głosować)
kiedyś miałam okazję do lektury książki w/w autora - zaliczanej do działu religia/turystyka, wrażenie takie, że gdyby nie znane nazwisko nikt by tego kruka nie wydał autorowi mniej znanemu, co do fundacji dzieci bogatych ludzi z nudów też się bawią w działalności charytatywne, przy dobrych dojściach żadne to jest osiągnięcie, a jak potem pomaga medialnie, smutne, że mamy czas łaskawy tylko dla podobnych postaci-słupów związanych z kim trzeba po co też promowanych w dalszej perspektywie lepiej nie wiedzieć
Jeśli chodzi o temat agitacji w przezydenckiej kampanii wyborczej na masową skalę, to szkoda że autor i GN jednostronnie tylko kieruje oburzenie na O. Szustaka a pomija milczeniem znacznie szersze zjawisko, że w większości kościołów w Polsce wskazanie dla wiernych na kampanię prezydencką jest całkowicie jawne i proste - macie owieczki zagłosować na A. Dudę i utrwalanie obecnego reżimu partii rządzącej. Mogę podać przykłady kontretnych parafii gdzie polityczne kupczenie wewnątrz Świątyń jest na codzień obecne, a konkretnie objawia się np zalewem ulotkami z portretem A. Dudy na okładce i hasłem "Dziękujemy" wystawionych na stolikach wewnątrz.
@Aleksander Bańka - dokonał Pan manipulacji, mam nadzieję, że nieświadomie, pisząc: "Jak zapowiada jego autor, będzie tym razem o głupotach, ale jedna rzecz będzie ważna. Jaka?" (i tu cytuje Pan pytanie internautki o Hołownię i odpowiedź o.Szustaka, sugerując że to jest owa "ważna rzecz". Tymczasem o.Szustak WYRAŹNIE powiedział, że ta "ważna rzecz" dotyczyła pytania "jak zrobić, żeby Bóg był na pierwszym miejscu" oraz odpowiedzi na to pytanie. Słuchałam pierwszej wersji wspomnianego vloga i tam było to oczywiste, że kwestię głosowania o.Szustak zaliczył do "głupotek". Swoją drogą, proszę wybaczyć, ale teksty w rodzaju "mógł odpowiedzieć inaczej" to rady z półki przyjaciół Hioba. Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył.
Zgadzam się natomiast z twierdzeniem: "Pytanie internautki zostało tak sformułowane, że chcąc na nie uczciwie odpowiedzieć, o Szustak nie musiał składać żadnych politycznych deklaracji; w gruncie rzeczy pytanie nawet tego nie dotyczyło." Tak, też byłam zaskoczona, że odpowiedział w taki właśnie sposób.
Bardzo przykre i rozczarowujące, że osoba posiadająca tytuł naukowy popełnia kardynalny błąd już na początku swojej wypowiedzi. Błąd w warsztacie dziennikarskim (publicystycznym), bo nie zapoznała się w całości z materiałem na temat, którego się wypowiada albo błąd zrozumienia tekstu mówionego. Ojciec Adam Szustak wyraźnie powiedział w swoim filmie, które pytanie uważa za ważne i nie było to pytanie o p. Hołownię. Jeżeli ze strony autora publikacji, było to celowe działanie, to naprawdę ręce opadają. A na marginesie, sam tygodnik nie promuje postawy dystansowania się od polityki. Hipokryzja w najlepszym wydaniu.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Aleksander BańkaDODANE 15.02.2020AKTUALIZACJA 15.02.2020
Czy my dziś składamy ofiary ze zwierząt?
Czy świnia albo krowa to są stworzenia Boże?
No i pytanie pomocnicze, jak to się dzieje, że wielu nie ma litości nad hodowlanymi przemysłowo świniami, ale lituje się nad biednym, tak samo traktowanym psem. Czy pies, kot sa innymi zwierzętami niż świnia?
Moje pytanie znów było proste - czy świnia jest stworzeniem Bożym, więc może odpowiesz na to konkretne pytanie. Bo wątpię abym tutaj usłyszał, dlaczego katolicy tak chętnie różnicują prawo do godnego życia psa i świni.
TOMASZNL - Pytanie rzeczywiście jest proste, jednak nadal ne rozumiem po co je zdano? Odpowiedź brzmi świnia, jak każde inne stworzenie, jak wszystko, została stworzona przez Boga. Czy zatem powinniśmy przeprowadzić dowód w rodzaju: 1.Człowiek jest stworzeniem Bożym. 2.Świnia jest stworzeniem Bożym. Wniosek Świnia = człowiek.(?) Czasami człowiek potrafi być świnią. Oczywiście w kolokwialnej przenośni. W drugą stronę proces wydaje się być odrobinę trudniejszy. Moje pytanie również jest proste. Czy sałatę, brokuła i szczypiorek stworzył Bóg, a jeżeli tak to czy są to stworzenia Boże? Tylko jaki sens mają takie pytania? Po co są formułowane i publikowane?
I nie, nie mam zamiaru nikogo namawiać na niejadzenie mięsa. Ale namawian na chwilę refleksji nad losem świń, krów i wielu innych gatunków stworzeń Bożych nad którym człowiek stracił szacunek tworząc im przemysłowe warunki życia
W świecie w którym nastąpiła planowa (jak się wydaje i jak wszystko na to wskazuje) degradacja szacunku, ta kwestia wysuwa się na pierwszy plan. Czy człowieka wciąż jeszcze uznajemy za stworzenie? Stworzenie godne szacunku? A jeżeli tak to od jakiego momentu człowiek jest "stworzeniem Bożym"? Od jakiego momentu i do której chwili, godności człowieka jako stworzenia, należy się szacunek? Z tym coraz gorzej. Odbieramy prawa do godnego szacunku dla życia najmłodszych i starych stworzeń ludzkich. Czy w takich okolicznościach szacunek dla stworzeń innych niż ludzkie jest jeszcze w ogóle możliwy? A może tylko szacunek dla zwierząt ma być tematem zastępczym? Swoistym erzac, zamiennikiem uspokajającym nasze sumienia i naturalną potrzebę humanitaryzmu? Dlatego w pierwszej kolejności zadajmy sobie pytanie o wzajemny szacunek międzyludzki. Może jeśli uda się nam do niego wrócić, możliwe będzie właściwe myślenie o szacunku dla innych stworzeń.
Opis świń w morzu to legenda, a nie rzeczywiste wydarzenie. W kraju opisanym w Ewangelii nie było żadnego morza, a świnie nie pasą się na wzgórzach."
Czyżbyś nie wiedziała, że Jezioro Galilejskie było nazywane również Morzem Galilejskim?
I tak, świnie kiedyś wypasało się na wolnym powietrzu, na wzgórzach także ("na wzgórzach" nie oznacza "na litej skale" ani "w górach" tylko tak, jak to jest napisane - "na wzgórzach").
Nie twierdzę że perykopa o człowieku, który miał w sobie Legion nie jest legendą, ale nie twierdzę też że jest. Nie wiemy tego, a Ty NIE jesteś w stanie tego udowodnić.
Ma Pan rację, Ojciec Szustak mógł odpowiedzieć inaczej. Ale czy musiał? Czy naprawdę każdy wszędzie musi się zastanawiać nad celowością każdego zdania? Formuła Q&A nie jest "ewangelizacyjna", raczej jest "wspólnototwórczo-rozrywkowa". Dlaczego więc nie można zapytać człowieka, którego się zna od podszewki na ważne dla siebie tematy? I dlaczego Wy (czyli media szeroko pojęte - nie piję do Gościa li tylko) musicie "dyszeć nad karkiem" i próbować każdego "pochwycić na słowie" i z każdego nieszczęśliwego zdania robić aferę? Koniec końców to nie on zrobił źle, tylko media zrobiły wrażenie, że on zrobił źle.
Kwestia Hołowni jest dla mnie totalnie drugorzędna, to, czy o. Szustak pójdzie na niego głosować, czy nie zupełnie nie wpłynie na moją decyzję - ale cieszę się, że usłyszałem, jakie ma na ten temat zdanie. Dlatego nie podoba mi się, że pod naporem wycofał się z tego. Jeśli nie podoba nam się, że odbiorca nie ma własnego zdania - wychowajmy odbiorcę, a nie zakazujmy autorytetom mieć zdania. Koniec końców, skoro nie pozwolimy autorytetom wyrażać zdania, to na czym odbiorca ma sobie to zdanie wyrobić? Na medialnych fejk-niusach? Dlaczego nie mogę posłuchać zdania Szustaka o Hołowni, ale mam słuchać zdania Kucharczaka czy Bańki? Czy fakt, że nie są Panowie księżmi jakoś wpływa na Panów ocenę sytuacji politycznej? Na "Gościu" widziałem ze dwadzieścia artykułów na temat Hołowni - i jakoś nikt nie mówił, że jest to wywieranie wpływu na bezwolny i bezmyślny naród.
Jesteśmy hipokrytami - z jednej strony narzekamy, że każą nam "nie obnosić się z wiarą" i zachować ją dla siebie, z drugiej strony każemy innym "nie obnosić się z poglądami" i zachować je dla siebie. Wolność słowa - okej, ale tylko do tego miejsca, gdzie to nasza wolność słowa.
Zauważyliście może, że teraz co druga "znana twarz" musi mieć swój kanał na YT? Dzięki temu dowiedziałem się na przykład, jakie poglądy polityczne ma pan Orłoś czy pan Stuhr Jr. (i praktycznie z miejsca przestałem obu panów oglądać). Jakoś się nie kryli z prywatnymi poglądami i nie uważali, że "wpływa na decyzje narodu". I dobrze, że się nie kryli - przynajmniej wreszcie dowiedziałem się, co myślą, a że to, co myślą mi się nie spodobało - mogliśmy się grzecznie rozstać.
Kneblujcie, kogo chcecie - tylko się potem nie dziwcie, że młodzież ma lewicowe poglądy. Bo autorytety medialne, muzyczne czy aktorskie swojego zdania nie ukrywają, tylko wyrażają je wprost. Alternatywy nie ma, bo "naszym" autorytetom każemy milczeć.
"Ludzie" zareagowali nerwicą, bo "ludzie" są przewrażliwieni na punkcie polityki w ustach księdza - i dokładnie o tym pisałem w moim przydługim wywodzie. Postawiłem jednak hipotezę, że może jesteśmy niepotrzebnie przewrażliwieni? Bo że jesteśmy przewrażliwieni, to nikt wątpliwości chyba nie ma. Pytanie tylko, czy to dobrze.
Co zaś do uważania na to, co się mówi - chyba czasem wolałbym usłyszeć, co ktoś myśli szczerze i prosto z mostu, niż przyglądać się zbiorowemu mydleniu oczu i wiciu się jak piskorz. Jak wszyscy będą na wszystko uważać, to się nigdy nie dowiemy, co "wszyscy" myślą.
Pomijając, że sprzeczamy się tu chyba na argumenty, a nie obrzucamy się "stworami"...
(Uprzedzając pytanie - nie, nie wiem jeszcze na kogo będę głosować)
Tymczasem o.Szustak WYRAŹNIE powiedział, że ta "ważna rzecz" dotyczyła pytania "jak zrobić, żeby Bóg był na pierwszym miejscu" oraz odpowiedzi na to pytanie.
Słuchałam pierwszej wersji wspomnianego vloga i tam było to oczywiste, że kwestię głosowania o.Szustak zaliczył do "głupotek".
Swoją drogą, proszę wybaczyć, ale teksty w rodzaju "mógł odpowiedzieć inaczej" to rady z półki przyjaciół Hioba.
Gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by się położył.
Tak, też byłam zaskoczona, że odpowiedział w taki właśnie sposób.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.