Jarosław Kaczyński stoi przed najtrudniejszą decyzją w swej politycznej karierze.
03.11.2011 13:47 GOSC.PL
Konflikt ze Zbigniewem Ziobro i jego zwolennikami zaszedł tak daleko, że prezes PiS albo będzie musiał tolerować frondę w szeregach partii, co skutecznie ją osłabi, albo usunie ziobrystów i stanie przed groźbą rozpadu PiS. Nie tylko dlatego, że pozycja Ziobry w PiS jest znacznie mocniejsza, aniżeli mieli ją wcześniej Marek Jurek, Kazimierz Ujazdowski, czy Paweł Kowal.
Kaczyński także wyraźnie osłabł. Poniósł kolejne, dotkliwe porażki wyborcze i nie znalazł sposobu na poszerzenie elektoratu swojego ugrupowania. Postarzał się, a w jego wieku w Europie nie sięga się po władzę. Jest to spowodowane zmianą kultury politycznej, a przede wszystkim medialnej, jaka zaszła w europejskiej demokracji. Trudno także nie przyznać, że Ziobro, postulując dyskusję w partii po przegranych wyborach, ma wiele racji. Podkreślając jednak swoją lojalność wobec prezesa, w rzeczywiście każdym wypowiedzianym słowem, tej lojalności zaprzeczał. Rozpoczyna bowiem dyskusję w mediach na warunkach, które przez Kaczyńskiego nie mogły zostać zaakceptowane.
Problem także w tym, że poza nawoływaniem do dyskusji i sugestią, że prezes musi podzielić się władzą, Ziobro w swych wypowiedziach nie zawarł żadnej propozycji zmian. Nie wiemy więc, jakie pomysły programowe, czy zmiany w statucie partii, mają sprawić, że PiS odzyska możliwość odnoszenia zwycięstw.
Dylemat polskiej prawicy polega na tym, że z Jarosławem Kaczyńskim na czele, nie ma szans na zwycięstwo, ale bez niego w ogóle przestanie się liczyć, rozpadając się na szereg konkurencyjnych ugrupowań. W najbliższym czasie nie czekają nas żadne wybory. To dobry okres do spokojnej refleksji, która jednak nie jest możliwa pod presją nieustannych medialnych ataków, sugerujących zmiany pod dyktando jednej grupy. Kaczyński ma nie tylko doświadczenie i intuicję, ale także osobisty charyzmat, którego na prawicy, poza nim, nie ma nikt. Traktowanie go jako zawalidrogi, blokującego możliwość odnoszenia przyszłych sukcesów, jest niemądre, ale także nieetyczne. Nikt z jego krytyków nie osiągnąłby w polityce tej pozycji, bez jego osobistego wsparcia.
Niestety, dziś sprawy zaszły już zbyt daleko. Każda decyzja prezesa PiS w tej sytuacji będzie miała ułomny charakter, co znaczy, że przyniesie prawicy szkodę. Tym większa jest więc samotność prezesa.
Andrzej Grajewski