Bezprecedensowy kryzys strefy euro zepchnął polską prezydencję do podrzędnej roli obserwatora - pisze we wtorek "Le Monde". Gazeta dodaje, że Polska wraz z innymi nowymi państwami UE obawia się rozwoju Europy dwóch prędkości.
Najbardziej opiniotwórczy francuski dziennik podkreśla, że w następstwie kryzysu zadłużenia w eurolandzie "Polska - mimo dobrych wyników gospodarczych - czuje się wykluczona z procesu podejmowania decyzji" w Unii Europejskiej.
"Tak jak Londyn, również Warszawa niepokoi się potencjalnym rozwojem Europy dwóch prędkości: państwa strefy euro z jednej strony, i pozostałe, nie należące do niej - z drugiej" - zaznacza "Le Monde".
Dodaje, że niedzielny szczyt Rady Europejskiej w Brukseli "tylko uwydatnił rozmiar tego rozdarcia wewnątrz +27+".
Według gazety, choć premier Donald Tusk publicznie zapewnia, że Polska nie widzi zagrożenia rozwoju Europy dwóch prędkości, to jednak "za kulisami ton jest zupełnie inny".
"Osobne francusko-niemieckie spotkania na szczycie (przed szczytami Rady Europejskiej - PAP) wywołują irytację. Polska uważa, że integracja UE powinna iść w parze z takim samym procesem w łonie eurogrupy. Sprzeciwia się tworzeniu specyficznych instytucji dla tej strefy. Odrzuca także zmianę - i tak już trudnych do spełnienia - kryteriów przyjmowania do eurolandu" - twierdzi "Le Monde".
Gazeta zwraca uwagę, że mimo kryzysu Warszawa nadal podtrzymuje swoją chęć przyjęcia wspólnej waluty, ale "inaczej niż dwa lata temu, nie podaje terminarza".
Według "Le Monde", rząd Donalda Tuska ma nadzieję, że kryzys strefy euro nie spowoduje zmian w pozyskaniu przez Polskę unijnych funduszy strukturalnych w wysokości około 80 miliardów euro, które to zostały przewidziane w projekcie budżetu UE na lata 2014-2020.
Francuski dziennik zauważa, że inną troską Polski jest możliwość znaczącego spowolnienia wzrostu gospodarczego. "Wiadomo już, że prognozy rządu, zakładające w przyszłym roku 4-procentowy wzrost gospodarczy, będą musiały być obniżone do wysokości między 2,2 a 3 proc. PKB" - pisze "Le Monde".
Gazeta cytuje także opinię ekonomisty Ryszarda Petru, który ostrzega, że kryzys w sektorze bankowym państw eurogrupy może sprawić, że także w Polsce "kredyty będą droższe i mniej dostępne".