Kwiaty i znicze to znak modlitwy, nie tylko ozdoba.
Ruch na cmentarzach sięga szczytu. I dobrze. Za miedzą, czyli po czeskiej stronie, jest trochę inaczej. Zresztą – nie wszędzie jednakowo. Bo tu, na naszym pograniczu, to mieszanka narodowości, choć wszyscy po czesku mówią. Powojenne przesiedlenia. Odbija się to także na pamięci o poprzednich pokoleniach. Owszem, cmentarze zadbane. Niejeden to mógłby być wzorcowym przykładem. Ale bywa i tak... jak mi opowiadał znajomy proboszcz, Czech z urodzenia; na cmentarzu w jego parafii bywają pochówki sprawowane przez samą tylko firmę pogrzebową. Umarła babcia? Trzeba pochować, płaci się firmie. Kremacja, urna, pochówek. I tyle. Tylko pracownicy, rodziny nie ma... Z bólem opowiadał o tym ów ksiądz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej