Kwiaty i znicze to znak modlitwy, nie tylko ozdoba.
Ruch na cmentarzach sięga szczytu. I dobrze. Za miedzą, czyli po czeskiej stronie, jest trochę inaczej. Zresztą – nie wszędzie jednakowo. Bo tu, na naszym pograniczu, to mieszanka narodowości, choć wszyscy po czesku mówią. Powojenne przesiedlenia. Odbija się to także na pamięci o poprzednich pokoleniach. Owszem, cmentarze zadbane. Niejeden to mógłby być wzorcowym przykładem. Ale bywa i tak... jak mi opowiadał znajomy proboszcz, Czech z urodzenia; na cmentarzu w jego parafii bywają pochówki sprawowane przez samą tylko firmę pogrzebową. Umarła babcia? Trzeba pochować, płaci się firmie. Kremacja, urna, pochówek. I tyle. Tylko pracownicy, rodziny nie ma... Z bólem opowiadał o tym ów ksiądz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak