Mobilni apostołowie

Wyspa Nosy Be jest przesiąknięta magią i okultyzmem. Nie dziwi, że mieliśmy pełne ręce roboty – pisze misjonarz o. Zdzisław Grad, Duszpasterz Krajowy Odnowy w Duchu Świętym na Madagaskarze

Mobilni apostołowie   Przygotowanie do procesji nad jeziorem o. Zdzisław Grad SVD Nierzadko na misjach doświadcza się pokusy, aby sprowadzić posługę misyjną do pracy charytatywnej, edukacyjnej czy humanitarnej. To za mało. To tylko konsekwencja naszego pierwotnego doświadczenia Jezusa jako Zbawiciela. Pójście za Jezusem i zawiera w sobie troskę, aby sekret na życie i szczęście wieczne był dzielony pośród ludów i narodów –  przekonuje misjonarz z Madagaskaru.

Na pogańskiej ziemi

Na Czerwonej Wyspie, jak nazywa się Madagaskar Odnowa w Duchu Świętym jest od 35 lat, Oficjalne zatwierdzenie Ruchu nastąpiło dopiero w tym roku, wraz z nominacją pierwszego Krajowego Duszpasterza, którym został polski werbista. - To moje nowe zadanie misyjne, które jeszcze wydatniej pozwala przeżywać łaskę zbawienia i dzielenia się z innymi – pisze misjonarz. Jego głównym zadaniem od teraz jest całkowite zaangażowanie w posługę grupom modlitewnym.

Gdy ojciec Grad kilkanaście lat temu zaczynał swoją misyjną pracę w dystrykcie Pangalana, grupy Odnowy okazały się skutecznym narzędziem pierwszej ewangelizacji.

Mobilni apostołowie   Kapelusz to również część stroju kapłańskiego o. Zdzisław Grad SVD - Od początku formuję  grupy charyzmatyczne, aby dzieliły się wiarą, modliły za katechumenów i doprowadzały nowe osoby do żywego Chrystusa. On uwalnia, uzdrawia, pociesza i daje doświadczenie nowego życia w Duchu Świętym. Uważam taka posługę za jak najbardziej konieczną w skutecznym przepowiadaniu Dobrej Nowiny o Jezusie Zbawicielu.

Ojciec Grad podkreśla, że posługa charyzmatyczna stawia pośrodku walki o człowieka i jego zbawienie. - Mimo, ze nie mam bezpośrednio odpowiedzialności za jakiś dystrykt w buszu, to jednak ludzie zarażeni kultem pogańskim, magią, spirytyzmem czy czarami, przychodzą z daleka i szukają pomocy naszych grup w wielu zakątkach Madagaskaru – pisze misjonarz.. Przyznaje, że to misja wymagająca, „bo zmusza do wypłynięcia na głębię w życiu wiary i modlitwy”.

Pełne ręce roboty

W tym roku 30 busików Odnowy z całego Madagaskaru udało się na wyspę Nosy Be, 1000 km od stolicy Antananarywa. Niektóre grupy miały do pokonania prawie 2 tys. km.

Mobilni apostołowie   Procesja w wiosce o. Zdzisław Grad SVD - Na Madagaskarze ten „mobilny apostolat” jest konieczny, aby w różnych zakątkach wyspy dać doświadczyć ludziom mocy Chrystusa Zbawiciela, mocy Ducha Świętego. W sumie było nas prawie 800 uczestników z 20 diecezji Madagaskaru.

Uwielbienie, nauczania, modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie zajęły tydzień.  - Wielu ludzi prosiło o modlitwę. Musieliśmy stworzyć 30 grup wstawienniczych. Region wyspy Nosy Be jest bardzo przesiąknięty magią i okultyzmem. Nie dziwi, że mieliśmy pełne ręce roboty… A złemu duchowi to się nie podoba. Szuka zawsze, aby nas doświadczyć.

Ojciec Grad wspomina, że w drodze powrotnej sam uniknął  „może i śmierci”, bo wpadł  w poślizg, tak że samochodem obróciło  o 180 stopni. – Na szczęście bez szwanku, pod opieką Bożą ruszyłem dalej… Jezus jest Panem !

Królewskie świadectwo

Przed misjonarzem stają wciąż kolejne „Boże wezwania”. Choćby rekolekcje dla Sióstr Św. Jozefa z Cluny. To pierwsze zgromadzenie Sióstr na Madagaskarze, które w tym roku obchodzi 150 lecie swego przybycia i działalności misyjnej na Madagaskarze.

Mobilni apostołowie   Malgascy królowie i misjonarz o. Zdzisław Grad SVD - Cóż innego mogłem im zaproponować jeśli nie dostosowaną do ducha zakonnego KERYGMĘ! Uczestniczyło blisko 50 sióstr. Wiele z nich starszych. Czułem się przy nich jak ich duchowy syn. A Siostry cudownie pokorne i otwarte na łaskę. Na koniec rekolekcji osobista modlitwa wstawiennicza nad każdą z Sióstr z moją małą grupą charyzmatyczną. Modliliśmy się 14 godzin. Siostry głęboko poruszone i umocnione łaską płakały z radości. Oto powiew Ducha  Pocieszyciela…

W czerwcu o. Grad pobłogosławił  kolejnych 15 malgaskich królów wprowadzając ich do wspólnoty Kościoła. - Udaliśmy się wielką łodzią „Paraclet 2000”  do buszu. Na pokładzie płynęło ze mną  80 królów - jako apostołowie, aby dać świadectwa. Pięknie było. Moi królowie paradowali dumnie świadcząc, że można być i królem i chrześcijaninem.

To w intencji tego apostolatu misjonarz prosi o szczególną modlitwę, bo jak przyznaje: „spotykam wiele przeciwności, a owoce są wielkie”.

 

Strona ojca Grada: http://www.grad.svd-mad.org/

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Błażyca