8 listopada na pierwszych posiedzeniach zbiorą się obie izby parlamentu: Sejm i Senat. Nowi parlamentarzyści złożą ślubowanie. Izby wybiorą też swoich marszałków i wicemarszałków. Premier Donald Tusk poda formalnie swój rząd do dymisji.
8 listopada rozpocznie się VII kadencja Sejmu i VIII Senatu.
Pierwsze posiedzenie Senatu otworzy prezydent Bronisław Komorowski, który - zgodnie z regulaminem izby - powoła na przewodniczącego posiedzenia najstarszego wiekiem senatora. Prezydent już zapowiedział, że będzie to senator Kazimierz Kutz. Także pierwsze posiedzenie Sejmu otworzy marszałek senior. Komorowski poinformował, że do 8 listopada ogłosi, kto nim będzie.
W ramach inauguracyjnego posiedzenia Sejmu Bronisław Komorowski wygłosi wystąpienie, w którym ma powiedzieć m.in. o najważniejszych zadaniach dla rządu.
Marszałkowie seniorzy odbiorą od nowych parlamentarzystów ślubowanie. Po odczytaniu przez marszałka seniora roty przysięgi każdy z kolejno wyczytanych z imienia i nazwiska posłów czy senatorów, stojąc, wypowiada słowo "ślubuję". Poseł lub senator może dodać zdanie: "Tak mi dopomóż Bóg".
Posłowie ślubują, że będą "rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw RP". Odmowa złożenia ślubowania oznacza zrzeczenie się mandatu.
W Sejmie VII kadencji wśród 460 posłów zasiądzie 207 przedstawicieli PO, 157 - PiS, 40 - Ruchu Palikota, 28 - PSL, 27 - SLD oraz jeden reprezentant Mniejszości Niemieckiej. Dotychczasowi koalicjanci PO i PSL mają więc w obecnym Sejmie łącznie 235 mandatów. Jest to zaledwie o 4 mandaty więcej niż wynosi sejmowa większość.
W Senacie zasiądzie 63 przedstawicieli PO, 31 reprezentantów PiS i dwóch PSL, a także trzech senatorów niezależnych oraz jeden reprezentant inicjatywy prezydentów miast "Obywatele do Senatu".
Na pierwszych posiedzeniach Sejm i Senat wybierze swoich marszałków.
Kandydatem Platformy na stanowisko marszałka Sejmu ma być dotychczasowa minister zdrowia Ewa Kopacz. Grzegorz Schetyna, który zastąpił Komorowskiego na stanowisku marszałka Sejmu, po wygraniu przez niego w 2010 r. wyborów prezydenckich, miałby w tej kadencji Sejmu powrócić do rządu.
Niewykluczone, że w prezydium Sejmu nowej kadencji będzie wyjątkowo dużo kobiet. Poza Kopacz, gdyby miała zostać marszałkiem izby, jako kandydatka na wicemarszałka wymieniana jest też Krystyna Łybacka (SLD). Klub Sojuszu ma podjąć decyzję w tej sprawie w czwartek. Z rozmów PAP z politykami partii wynika, że największe szanse na te funkcje mają: Ryszard Kalisz i właśnie Łybacka. Z kolei Ruch Palikota zamierza rekomendować Wandę Nowicką.
Kandydatem PSL będzie szef sztabu wyborczego PSL Eugeniusz Grzeszczak. PiS na wicemarszałka Sejmu zapewne znów zgłosi Marka Kuchcińskiego.
Niewykluczone, że marszałkiem Senatu po raz kolejny zostanie Bogdan Borusewicz. Premier pytany w czwartek, kto zostanie marszałkiem Senatu, podkreślił, że o tym będzie dopiero dyskutował z senatorami PO. Zaznaczył, że niezwykle ceni Borusewicza i jego przeszłość. "Ale senatorowie to jest grupa bardzo ceniąca swój osobisty wynik, szczególnie teraz przy okręgach jednomandatowych, więc bez pierwszego spotkania z senatorami ja nic więcej na ten temat nie powiem" - podkreślił
Zgodnie z konstytucją, na pierwszym posiedzeniu nowego Sejmu premier składa dymisję rządu, przyjmuje ją prezydent. Nie oznacza to, że gabinet Donalda Tuska przestanie pracować po złożeniu dymisji 8 listopada. Prezydent bowiem przyjmując dymisję rządu, powierza mu dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów.
Według konstytucji prezydent desygnuje nowego premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. Bronisław Komorowski poinformował już, że obecny premier dostanie po raz kolejny misję tworzenia rządu. Tusk zapowiedział, że zmiany w rządzie będą "więcej niż kosmetyczne", ale nie będzie to rewolucja. Jak poinformował, pracę będzie kontynuować 5-6 ministrów.
Według premiera najpóźniej 22 listopada zostanie przedstawiony nowy gabinet, a wygłoszenie expose wraz z wnioskiem o wotum zaufania dla rządu byłoby najprawdopodobniej możliwe w okolicach 6 grudnia.
Uzyskanie wotum zaufania jest warunkiem ukonstytuowania się rządu. Sejm uchwala je bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli jednak w tym etapie powołanie rządu się nie uda, wówczas Sejm - znów w ciągu dwóch tygodni - może wybrać premiera i proponowanych przez niego ministrów bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Prezydent powołuje tak wybraną Radę Ministrów.
Jeśli i Sejmowi nie uda się wybrać premiera, wówczas ruch znowu jest po stronie prezydenta, który może podjąć drugą próbę powołania premiera oraz pozostałych członków rządu (znów ma na to 14 dni). Wybrana w ten sposób Rada Ministrów musi uzyskać wotum zaufania od Sejmu (w ciągu kolejnych 14 dni).
Jeśli ta próba się nie powiedzie, lub gdy tak powołany rząd nie uzyska wotum zaufania, to wówczas prezydent skraca kadencję Sejmu i zarządza wybory.
Różnica w numeracji kadencji Sejmu i Senatu wynika stąd, że w wyborach 1989 roku został wyłoniony w pełni wolny Senat (I kadencji) oraz oparty na uzgodnieniach, kontraktowy Sejm nazwany Sejmem X kadencji - kontynuował numerację Sejmów z PRL. Dopiero następne w pełni wolne wybory wyłoniły Sejm I kadencji. (PAP)